Dead Island - pierwsze spojrzenie (XBOX 360)
Piszę o umiejętnościach, a tak naprawdę nie wspomniałem jeszcze, czym tak naprawdę Dead Island jest. Ten przez samych twórców jest określany jako FPP Zombie Slasher czy też First Person Melee. Ja do tego zestawu dodałbym jeszcze cRPG, gdyż wiele elementów gry nawiązuje do klasyki gatunku.
Pierwszym takowym jest chociażby sandbox. Cała wyspa podzielona została na kilka części, po których możemy się dowolnie poruszać. Nie macie ochoty wykonywać powierzonych wam zadań? Nie ma sprawy, chwytacie kil golfowy i biegniecie miażdżyć czaszki zombiakom. Efektem takiego rozwiązania może być znalezienie epickiego przedmiotu (o których za chwilę) czy też receptury na własnoręcznie zrobioną broń. Tak, w grze będzie występował crafting! Własny oręż wykonamy na specjalnie przygotowanych do tego stołach. Oprócz receptury, potrzebować będziemy także poszczególnych składników. Podczas prezentacji została wykonana energetyczna maczeta. Do zwykłego miecza został podczepiony akumulatorek z kabelkami. Co najważniejsze, każde zmiany są widoczne gołym okiem, tak więc w tym przypadku mogłem zaobserwować poprowadzone kabelki oraz elektryczność, która co chwile przeskakiwała przez metalowy sprzęt. Z drugiej jednak strony, tworzone przedmioty będą raczej „realne”. Zapomnijcie zatem o łączeniu wózka inwalidzkiego z piłą motorową.
Kolejnym, czysto erpegowym rozwiązaniem jest system questów. Oczywiście część z nich stanowi trzon opowiadanej fabuły i nijak ominąć ich nie możemy. Większość z nich jest jednak opcjonalna, zlecana przez napotkanych ocalałych (nie spodziewajcie się jednak rozbudowanych linii dialogowych). Nagrodą za wykonanie takowych jest oczywiście doświadczenie oraz pieniądze. Tak, w Dead Island występuje waluta. Za jej pomocą naprawimy podniszczony oręż, a także kupimy nowy od ludzi, którzy chcą zarobić na czyimś nieszczęściu. Według zapewnień twórców, zadań pobocznych będzie ponad 200, tak więc na nudę raczej nie będziemy mogli narzekać.
Broń występująca w grze będzie w większości przypadków służyła do walki wręcz. Zaczynamy od kawałka patyka, by w późniejszym czasie dorobić się jakiejś maczety czy kija baseballowego. Broń palna również występuje, jednak jej znaczenie stanie się raczej marginalne. No bo w końcu kto na wakacyjnym kurorcie trzyma arsenał z amunicją, prawda? Kolejne przedmioty wypadają z przeciwników, a także wszelakiej maści skrzyń czy szafek. Loot w większości przypadków jest losowy, tak więc nigdy nie wiemy, co wypadnie z kolejnego zombiaka.
Sama walka prezentuje się bardzo efektownie. Nacierających zombiaków możemy potraktować na kilka różnych sposobów. Wyposażeni w broń ostrą, bez większych problemów poobcinamy kończyny, by przeciwnik nie miał czym atakować. Młot natomiast przyda się przy przewracaniu adwersarzy, czy też miażdżeniu ciała, by to stało się bezużyteczne. System „zniszczeń” prezentuje się całkiem fajnie. Naparzając w truchło widzimy, jak z każdym uderzeniem z wewnątrz wylatuje coraz więcej flaków.
A do tego wszystkiego dochodzi świetny klimat tropików. Co prawda widziałem tylko fragment mapy, jednak jestem nim zauroczony. Czy może być coś piękniejszego od ostrego słońca prześwitującego spomiędzy palm albo refleksu w basenie z krwią? No dobra, to ostatnie zdecydowanie przeświadcza mnie w przekonaniu, iż jest to tytuł dla odpornych osób. Jeżeli widok zmasakrowanych ciał, flaków i krwi wywołuje u Was mdłości, Dead Island nie będzie dobrym wyborem. Wydaje mi się jednak, iż w ostatnim stwierdzeniu nie napisałem nic odkrywczego.
Specyficzny klimat, alternatywne podejście do tematu zombiaków i tona świetnych rozwiązań w moim odczuciu skazuje tytuł na sukces. A wszystko to jeszcze w tym roku. Polacy to zdolne bestie, wiecie?
FPP cRPG Zombie Slasher. Jak zwał, tak zwał - ta gra ma szansę podbić rynek martwych mózgów i wątpię, żeby ktoś ją powstrzymał. A na pewno nie w Polsce...
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler