Enslaved: Odyssey to the West (XBOX 360)

ObserwujMam (13)Gram (3)Ukończone (10)Kupię (0)

Enslaved - beta test (XBOX 360)


bigboy177 @ 15:32 25.09.2010
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Enslaved to najnowszy projekt studia Ninja Theory. Kiedy pierwszy raz się o nim dowiedziałem byłem szczerze zaintrygowany.

Enslaved to najnowszy projekt studia Ninja Theory. Kiedy pierwszy raz się o nim dowiedziałem byłem szczerze zaintrygowany. Głównie ze względu na Heavenly Sword, którego developingu podjął się wspomniany deweloper. Wszak był to jeden z pierwszych ekskluzywnych tytułów przeznaczonych dla konsoli PlayStation 3, a rozmach z jakim ekipa opracowała grę był imponujący. Tym bardziej z niecierpliwością wyczekiwałem jakiejś pierwszej, grywalnej wersji Enslaved. Wreszcie takowa wpadła w moje ręce i muszę przyznać, że jest prawie wszystkim tym, na co liczyłem.

Głównymi bohaterami gry jest dość nietypowy duet. Dziewczyna zwana Trip oraz mężczyzna, którego zwą Monkey (Małpa). To, co w nich niezwykłego, to fakt, iż są oni dosłownie nierozerwalni. Dziewczyna zakłada bowiem Małpie na głowę specjalną opaskę, która sprawia, że nasz protegowany musi wypełniać polecenia Trip. Co gorsze, gdyby dziewczynie stała się krzywda, on sam również umrze. W jaki sposób ustrojstwo trafia na głowę Małpy? No cóż, zakłada mu go sama Trip, która pragnie wykorzystać jego umiejętności by dotrzeć do swojej rodziny. W miarę progresji w grze, kompani z przymusu, z dnia na dzień, coraz bardziej się ze sobą zaprzyjaźniają i wróżę, że ostatecznie będą cenić swoje wzajemnie towarzystwo, miast nim gardzić.



Fabuła w Enslaved jest bardzo fajnie skonstruowana i z tego co udało mi się wypatrzyć w beta wersji, oparto ją na sylwetkach naszych bohaterów. W trakcie rozgrywki poznajemy wiele szczegółów na temat ich wcześniejszego życia. Deweloper bardzo dobrze prowadzi wszelakie konwersacje i tworzy intrygującą historię. Kiedy wreszcie byłem zmuszony przerwać zabawę czułem niedosyt i z ogromną niecierpliwością wyczekuję dnia gdy będę w stanie zobaczyć finał opowieści. Warto jeszcze nadmienić, że inspiracją do fabuły gry było jedno z czterech wielkich dzieł chińskiej literatury, zatytułowane „Podróż na zachód”. W porównaniu do wersji literackiej niektóre szczegóły się nie zgadzają, niemniej jednak, nie jest to w tym przypadku istotne, wszak stanowi ono głównie natchnienie, a nie podstawę.

Mechanika rozgrywki w Enslaved to niejako połączenie slashera pokroju God of War, ze skradanką na wzór Batman: Arkham Asylum oraz platformówką typu Prince of Persia. Skradankę widać najbardziej gdy odpalimy wyższy poziom trudności. Przeciwnicy stanowią wówczas niemałe wyzwanie i nie da się tak po prostu wskoczyć pomiędzy ich stado i zacząć rozdawanie mlaskaczy. Bandziorów występujących w większych ilościach trzeba podejść spokojnie, wykorzystać posiadane umiejętności oraz otoczenie. Dla przykładu w trakcie jednego z zadań poruszamy się po sporych rozmiarów polu minowym. Musimy uważać na wieżyczkę ostrzeliwującą nas z góry, miny rozłożone na ziemi, jak również krążące dookoła mechy. Zamiast ruszać do walki na zbity pysk lepiej skorzystać z pomocy Trip. Potrafi ona bowiem przywołać hologram, który chwilowo przyciąga wzrok przeciwników. My w tym czasie możemy natomiast ruszyć do walki. Ogłuszamy zatem strzałem z broni jednego z mechów, a drugiego łomotamy bezpośrednio. Gdy pierwszy się ocknie, drugiego już nie będzie i walka nabierze sensowniejszego wymiaru. Później w jednym miejscu musimy sobie też poradzić z mechami wyposażonymi w karabiny i nie mamy do pomocy Trip. Najskuteczniejszą metodą ich eliminacji jest wtedy połączenie strzałów ogłuszających, z normalnymi, wybuchowymi. Nabojów mamy w sam raz na tyle, by z bezpiecznej odległości zatłuc przynajmniej dwóch z trzech oponentów, a ostatniego siekamy w starciu bezpośrednim. W walce z większymi grupami przydaje się też skanowanie otoczenia przy pomocy cybernetycznej ważki. Potrafi ona wskazać najsłabszego oponenta, a nawet poinformować nas, że jeden z mechów ma broń na specjalnym, odłączanym ramieniu. Takiego kolesia bierzemy na pierwszy ogień. Urywamy mu łapsko i obdzielamy ołowiem jego kompanów. Odpowiednia taktyka jest bardzo ważna.



Enslaved to nie tylko walka. Gra oferuje bardzo dużo fragmentów typowo platformowych. Biegamy w nich Małpą nad przepaściami, skaczemy po linach, wspinamy się na wysokie budynki i wykorzystujemy wszelkie, wystające z murów żelastwo. Zabawa przypomina trochę serię Tomb Raider lub Prince of Persia, choć nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że płynność ruchów Małpy pozostawia trochę do życzenia. Porusza się on momentami nieco ociężale. Ma jakby spóźnioną reakcję, a niektóre skoki wykonuje w akompaniamencie dziwacznych animacji. Na szczęście upadki z wysoka są niemożliwe do wykonania. Gra pozwala nam się odbijać tylko w miejscach do tego przeznaczonych i trzeba być wyjątkowo niezdarnym by wpaść w jakąś przepaść tudzież zaliczyć glebę. Trochę szkoda, że tak bardzo jesteśmy prowadzeni za rękę. Odrobinę wyższy poziom trudności by na pewno nie zaszkodził, a satysfakcję z zabawy pogłębił.

Screeny z Enslaved: Odyssey to the West (XBOX 360)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosbat2008kam   @   15:48, 25.09.2010
Gra intrygująca i ciekawa, a fakt, że zrobili ją kolesie od HS, tylko bardziej mnie nakręca Uśmiech .

Mam tylko pytanie - po co druga zapowiedź tej samej gry na tą samą platformę? Jest już zapka Enslaved (napisana 5 dni temu) i jest tam wszystko. Obecna nie wnosi do opisu i wiedzy o grze niczego nowego...

Ale ja się nie wtrącam Uśmiech . Zapowiedzi pozytywne, więc i gra taka będzie.
0 kudosWitcher959   @   15:52, 25.09.2010
Z tej zapowiedzi do gra mi się bardzo podoba i mam nadzieję że do gwiazdki sobie ją kupię Uśmiech )
0 kudosRaaistlin   @   18:34, 25.09.2010
To jest beta test, nasz szanowny naczelny zapomniał dopisać Uśmiech