Zapowiedź gry Gears of War 3 (XBOX 360)
zvarownik @ 14:12 03.09.2010
Kamil "zvarownik" Zwijacz
W najbliższych miesiącach Microsoft nie będzie rozpieszczał graczy nowymi killerami. Jednak jeden z niewielu zapowiedzianych tytułów to Gears of War 3, trzecia część uznanej marki i największy hit Epic Games.
W najbliższych miesiącach Microsoft nie będzie rozpieszczał graczy nowymi killerami. Jednak jeden z niewielu zapowiedzianych tytułów to Gears of War 3, trzecia część uznanej marki i największy hit Epic Games. Jedna z tych produkcji, które śmiało można nazwać „system sellerem”. Czy jest to murowany hit? Głupie pytanie! Ta gra już teraz rozpala wyobraźnię milionów osób, a po premierze, która nastąpi 8 kwietnia 2011 roku, zapanuje prawdziwy szał. Na nią po prostu nie da się nie czekać!
Pierwszy trailer był trochę niemrawy, wpasował się w klimat modnych ostatnio sentymentalnych filmików, ale to dzięki niemu poznaliśmy konkretne informacje. Otóż zgodnie z zasadą „nie zmieniaj tego, co jest dobre”, twórcy postanowili pójść po najmniejszej linii oporu. Zapowiedziano (i pokazano) nowy typ Locustów – Lambent. To wielkie, mackowate stwory, mogące zmieniać kształt, a nawet wyciągać żołnierzy zza osłony. Walka z nimi zapowiada się jako naprawdę fascynujące przeżycie, ale to jeszcze nie wszystko. Podczas potyczki z poczwarami pomocne okażą się debiutujące pukawki. Podwójna strzelba i Pendulum Lancer zrobią swoje. Na razie autorzy delikatnie dawkują kolejne porcje informacji, ale śmiało można typować jeszcze kilka nowości.
Historia dzieje się 18 miesięcy po wydarzeniach znanych z drugiej odsłony. Cliffy B. twierdzi, że szykuje się najbardziej dramatyczna i największa fabularnie gra z „Gearsami" w tytule. Oby tylko nie pojechali po bandzie i nie zrobili z tego ckliwej telenoweli. Już w „dwójce” mieliśmy akcent miłosny w postaci poszukiwań swojej żony przez naszego partnera, Dominica Santiago. Wielu graczy narzekało na ten wątek i nie inaczej może być tym razem. Jeżeli znowu zginie jeden z braci Carmine, który tym razem jest mega koksem (normalnie Pudzian w masce), to spoko, tradycji stanie się zadość. Jednak jeżeli zaczną wymyślać, że Marcus zakochał się w Jolce, a Anya zdradza swoje radio, to chyba stawy same z siebie poprzekręcają mi się we wszystkie możliwe kierunki. Tu po prostu musi być męsko, brutalnie i najlepiej zaskakująco, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Basta! Aha, no i niech na zwieńczeniu przygody czeka na nas wieki boss, którego cholernie trudno zabić, bo ostatnie zakończenie było niezbyt rajcowne…
Wspomniałem o nowej, starej koleżance. Anya Stroud się zowie i zna ją każdy, kto grał w poprzedniczki. To ta pani odpowiadała za komunikacje i to do niej główny bohater nawijał: „Anya, are you there?”. Tym razem kobiecina staje do walki razem ze spoconymi, umięśnionymi mężczyznami. W końcu mamy równouprawnienie, co nie? Oprócz niej i kolejnego z braci (dobrze, że nie byli bliźniakami), powracają starzy znajomi - Dom, Marcus, Cole i Braid. Warto napomknąć, że po śmierci swojej ukochanej, Dominic się stoczył. Chłop zapuścił brodę, postara się jeszcze o kilka dodatkowych centymetrów i będzie mógł startować do castingu na nowego członka zespołu ZZ Top. Żartuję oczywiście, bardzo podoba mi się taki koleś po przejściach. Pewnie będzie złakniony krwi i zemsty, kto wie, może pociągną dalej ten wątek?
Jednym ze znaków rozpoznawczych serii jest tryb wieloosobowy, w tym kooperacja kilku graczy. Do tej pory była to dwójka napaleńców, którzy siali zniszczenie zarówno przez Xbox Live, jak i lokalnie na podzielonym ekranie. Teraz do naszej dyspozycji dostaniemy wygrzew dla czterech śmiałków. Niestety, tej przyjemności zakosztują tylko złoci abonenci, telewizor zostanie rozdwojony. Nie ma co narzekać, bo to i tak świetna informacja, ale trochę szkoda, że nie będzie można walczyć w gronie trójki znajomych.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler