F.E.A.R. 2: Project Origin (XBOX 360)

ObserwujMam (32)Gram (10)Ukończone (11)Kupię (7)

Project Origin (XBOX 360)


Michał Baniowski @ 00:00 30.03.2008

Kulisy powstawania „Project Origin” są bardzo pokręcone. Jedna firma traci prawa do nazwy, druga z kolei do wszystkiego innego, co z grą związane.

Kulisy powstawania „Project Origin” są bardzo pokręcone. Jedna firma traci prawa do nazwy, druga z kolei do wszystkiego innego, co z grą związane. Jedna firma zleca stworzenie kontynuacji innej, ale właśnie tej, która ma prawa jedynie do nazwy. Zdecydowanie, jest to skomplikowane, dlatego nie rozwijam wątku „zaplecza”. Niech producenci się kłócą, pozywają i oszukują, byle tylko tworzyli dobre gry. Jedyne, co musicie wiedzieć, to to, iż opisywana gra jest kontynuacją słynnego „F.E.A.R.”(First Encounter Assault and Recon), stworzoną przez Monolith – grupę, która była odpowiedzialna za pierwszą część. „F.E.A.R. 2” również powstanie, jednak niewiadomo kiedy. Najprawdopodobniej zajmie się tym TimeGate, która stoi za dwoma dodatkami do „jedynki”. I to tyle, jeśli chodzi o roszady.



A teraz przejdźmy do obietnic. Otóż ambicją twórców jest... stworzenie najlepszej „strzelanki” wszech czasów. I nie dość, że będzie to tradycyjny „shooter” to na dodatek (tak jak w pierwszej części, czyli w „F.E.A.R.”) połączony z klimatem horroru. Jak zwykle w takich przypadkach, pozostaje nieczuły na takowe zapewnienia. Moje „ja” racjonalnie podpowiada mi, iż może się skończyć jedynie na wielkich nadziejach (gorąco polecam obejrzeć wam film o tym tytule – „Wielkie nadzieje” – naprawdę piękny). Ale mimo wszystko, życzę powodzenia.
Jeśli jednak są wśród Was fani „S.T.R.A.C.H.U.”, którzy przestraszyli się nieco tych rozważań we wstępie i nie są pewni, o czym tak naprawdę będzie „Project Origin”, już uspokajam. Mianowicie, będzie to bezpośrednia kontynuacja tego, co działo się kilka lat temu. Ba, nawet główna bohaterka zostanie niezmieniona. Czarnowłosa Alma, przywdziana w czerwień powróci na Wasze ekrany, by Was porządnie wystraszyć. Trudno jeszcze powiedzieć, czy zrobi to na tyle porządnie by uznać grę za najlepszą, ale ekscytujące ciarki przechodzące wzdłuż kręgosłupa poczuć powinniśmy. Już w samym zwiastunie jest kilka mrożących krew w żyłach scen. A co „najgorsze”, są one niezwykle realistyczne. Świetna robota (przynajmniej w zwiastunie). Grafika wygląda wręcz olśniewająco. Miasto zostało przedstawione wspaniale, a efekt walących się domów i pędzących w naszą stronę gruzów jest powalający. Polecałbym zrobić z tego jakiś krótki film, reklamę, spot i puszczać to w kinach 3D. Tylko proszę nie łapać mnie za kolano. ;)



Czyli tak: wizualnie pięknie, dużo strachu, no i oryginalne postaci. To już całkiem nieźle. Dobrze rokuje. Jednak jest we mnie pewien niepokój. Ale nie ten, wywołany mroczną atmosferą, a ten moralny. Z wielu źródeł wynika bowiem, iż Monolith oprze swoją pracę jedynie na zwielokrotnieniu wrażenia – zróbmy to samo, co było w „F.E.A.R.”, ale dwa razy mocniej. Toteż, z pewnością poleje się morze krwi, która dekorować będzie szpitalną podłogę już na samym początku opowieści. Jeżeli w grze z 2005 roku, było mnóstwo potworów (w tym przypadku klonów), to w 2008 musi być ich o wiele więcej i muszą być znacznie groźniejsze i mieć dłuższe zęby. Skoro wielką furorę zrobiła Alma, to teraz wątek dziewczynki ma zostać rozwinięty, a sama bohaterka ma się pojawiać o wiele częściej. Przyznacie, że trochę to naciągane. A jak pojawi się Paxton Fettel (szaleniec z poprzedniczki, który za pomocą telepatii sterował armią wspomnianych klonów), tylko, że z nowym, chorym pomysłem, to wtedy poczuję mały niesmak. Bo, bardzo mi przykro, ale od, potencjalnie najlepszej gry, powinno się wymagać czegoś wyjątkowego. A zwykłe pomnożenie wszelkich efektów, które cieszyły się uznaniem jakiś czas temu, uznam za pójście po najcieńszej linii oporu i zrobienie graczy w konia. Co z tego, że przeciwnicy będą trochę mądrzejsi, co z tego, że korytarze będą ciemniejsze, a nasz bohater będzie miał większe mięśnie? To są jedynie korekty, które nowej jakości raczej nie wprowadzają. Wredna jędza, która poprawi sobie nos, tudzież odessie tu i ówdzie, wciąż pozostanie wredną jędzą. „F.E.A.R.” był grą na pewno ciekawą, na pewno ekscytującą i wciągającą. I niech tak zostanie, to już było. Skupmy się na czymś, co może zaskoczyć i wprowadzić w osłupienie. Walące się kamienice to jedynie krok ku osiągnięciu ideału.

Screeny z F.E.A.R. 2: Project Origin (XBOX 360)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?