Alone in the Dark V: Near Death Investigation (XBOX 360)

ObserwujMam (25)Gram (7)Ukończone (2)Kupię (7)

Alone In The Dark (XBOX 360)


Michał Baniowski @ 00:00 15.12.2007

Rok 2008 nieuchronnie zmierza do końca. Już niedługo Święta Bożego Narodzenia, potem Sylwester i rok 2009 uznamy za rozpoczęty.

Rok 2008 nieuchronnie zmierza do końca. Już niedługo Święta Bożego Narodzenia, potem Sylwester i rok 2009 uznamy za rozpoczęty. Jednak jeszcze przed styczniem firmy Eden Studios oraz Atari zadbają o nasze podwyższone ciśnienie, przysparzając o gęsią skórkę. Znana seria „przerażaczy” powraca! „Alone in the Dark” przeznaczone na PC, PlayStation 3 oraz XBox 360 ma być jeszcze straszniejsze, zdecydowanie bardziej mroczne i piekielnie upiorne.

Dla fanów wydawnictw spod znaku „Samotnie w ciemnościach” na samym początku dobra wiadomość. Kolejne części gry mają się ukazywać na rynku co pewien czas. Najnowsza część zatem zanosi się na dłuższą sagę. Wprawdzie nie wiadomo jeszcze, jak długo trzeba będzie czekać na następne odcinki, ale zapaleńcy na pewno pozostaną wierni.



Na szczęście nie będą musieli wybiegać daleko w przyszłość, ani też cofać się do przeszłości. Bowiem fabuła tytułu toczy się w roku... 2008. Edward Carnby (główny bohater) budzi się pewnego razu w swoim mieszkaniu - z którego i tak będzie musiał się ratować - i trafia właśnie w te czasy. Zagadkowy przeskok w czasie. Szczególnie, że kilka edycji gry temu, Carnby żył w latach 20’ poprzedniego wieku. Nie wiadomo. Akcja „Alone In The Dark” rozgrywać się będzie w Nowym Jorku. A tak na marginesie, to jest to piąta część serii, ale ostatnio panuje moda na powrót do korzeni, więc zrezygnowano z podtytułu i numeracji. Ale, nieważne. Tak, jak mówiłem, akcja gry toczyć się będzie w Nowym Jorku, w kultowym, legendarnym, otoczonym czcią Central Parku. W tymże miejscu Edward będzie musiał przetrwać chwile grozy, opanować swój strach i stanąć z nim oko w oko. A być może nawet z jego uosobieniem albo swoimi najgroźniejszymi wyobrażeniami. Twórcy gry stawiają na tempo, efektowność, nasycenie gracza emocjami, dostarczeniem Mu ekscytującej dawki przeżyć. Z różnych stron straszą nas, że może to wpłynąć na zaniedbanie strony, która ma... straszyć. Mówi się, że skoro uwaga skupia się na stronie wizualnej i dynamice, to klimat nie będzie już ten sam, a horror w zamierzeniu, zamieni się w zwykłą „przygodówkę”. Osobiście byłbym daleki od takich osądów. Uważam, że opcja na jaką zdecydowali się kreatorzy gry, ma równie duży potencjał, co poprzednie części. Od tej pory mamy się lękać tego, co niewidoczne na pierwszy rzut oka. Pamiętacie pierwszego „Obcego”? Zdecydowanie najlepsza część. Praktycznie ani razu nie pokazano Aliena w całości, a bałem się jak cholera. Byłem wtedy mały i myślałem, że ten stwór z telewizora zaraz wyskoczy mi zza łóżka. „Alone...” zapowiada się, jako zerwanie ze stereotypem horroru, który dobry jest tylko wtedy, kiedy na ekranie przelewają się nieludzkie hektolitry krwi, kiedy jest mnóstwo potworów, a flaki walają Ci się na klawiaturze. Dowodem na to niech będzie fakt zatrudnienia prawdziwych, zawodowych psychologów, którzy analizowali zachowania bohatera i nadzorowali powstawanie czynników wpływających (świadomie, bądź podświadomie) na psychikę człowieka, czyli potencjalnego użytkownika. Poza tym świat przedstawiony w grze jest absolutnie otwarty i dostępny w całej swej okazałości. Szczególnie fajna powinna być interakcja. Albowiem praktycznie każdy przedmiot będziemy mogli albo dotknąć, albo złamać, albo zniszczyć. Będzie też sporo rzeczy to podziwiania. Takich jak na przykład swobodnie rozchodzący się ogień, cienie krzaków, światło latarki oraz każde inne światło.



Screeny z Alone in the Dark V: Near Death Investigation (XBOX 360)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?