Graliśmy w Detroit: Become Human - człowieczeństwo oczami maszyny (PS4)
Perspektywa Kary w dosyć subtelny sposób dotyka problemu defektów gdyż ona sama, w skutek awarii oprogramowania, zostaje za takowy uznana. Z jej punktu widzenia, będziemy mieli do czynienia ze swego rodzaju zagubieniem w chaotycznym i podzielonym świecie. Kara, android zakupiony w celu pełnienia funkcji sprzątaczki, musi przetrwać, nauczyć się rozumieć otaczający ją świat i, w zależności od naszych wyborów, budować relacje z ludzkim dzieckiem, co może stać się jednym z najistotniejszych aspektów jej wątku.
Marcus z kolei ma szansę zostać przywódcą powstania androidów, mającego na celu wyzwolenie ich populacji w Detroit. Przedstawiciel Quantic Dream zaznaczył, że to właśnie wcielając się w Markusa zetkniemy się bezpośrednio z motywem "androidów defektów", gdyż napotkamy całe ich rzesze działające w podziemiu. Również tam staniemy przed wyborami natury moralnej, gdyż niezależne maszyny zaczną zmagać się z typowo ludzkimi dylematami, a nasza reakcja na ich problemy zaważy na losach buntu.
Connor jest za to najbardziej zaawansowanym przedstawicielem populacji androidów spośród trójki głównych bohaterów. To ultranowoczesny prototyp zaprojektowany w celu badania miejsc zbrodni, wspierania działań policji i zapobiegania rozmaitym zagrożeniom w mieście. Pół żartem można również dodać, iż Connor to "łowca androidów", gdyż jednym z jego zadań jest także tropienie i pozbywanie się wspomnianych defektów. Zaawansowane oprogramowanie analityczne pozwala mu badać poszlaki, natomiast zgromadzone informacje wykorzystuje podczas podejmowania decyzji. Problem defektów ujrzymy perspektywy najbardziej przypominającej ludzką. Losy wielu z nich będą spoczywać w naszych rękach.
Twórcy postarali się by w pomysłowy sposób wyróżnić perspektywy każdego z grywalnych bohaterów. Szczególnie ciekawym rozwiązaniem jest praca kamery, która pełni rolę narzędzia narracyjnego. W wątku Kary ujęcia mają być spokojne, sprawiające wrażenie "kręcenia z ręki" i pozwalające skupić się na emocjach androidki. Unikalność Connora będzie podkreślona przez surowe, precyzyjne i starannie prowadzone ujęcia, aby uwydatnić jego chłód, profesjonalizm i wręcz idealnie dokładne zachowanie. Ujęcia, w jakie wrzucono Marcusa to głównie najazdy kamery, które mają być spektakularne i dynamiczne. Twórcy nawiązali również współpracę z ekspertami od fotografii, dzięki czemu każdy wątek ma inną paletę barw oraz oświetlenie. Stworzono więc trzy odrębne światy, a wisienką na torcie jest unikalna kompozycja muzyczna dla każdego z bohaterów.
Detroit: Become Human pod względem filmowości zapowiada się na prawdziwą perełkę. Twórcy przyłożyli się do każdego detalu, angażując w sesje motion capture dla około trzystu osób. Przez ponad rok nagrano dwadzieścia siedem tysięcy animacji, dla każdej możliwej sytuacji. Ponadto, animacje złożone w dane sceny kręcono specjalną kamerą rozszerzonej rzeczywistości, z szczegółowo zaplanowanym prowadzeniem ujęć. Sekwencje mają wyglądać tak, jakby powstawały na prawdziwym planie filmowym. Oprócz tego, dialogi zostały napisane rewelacyjnie, a ilość emocji, jakie ujrzymy na twarzach postaci (androidów, jak i ludzi) jest naprawdę zniewalająca.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler