Mad Max - już widzieliśmy (PS4)
Mad Max to jeden z klasyków kina i chyba najsłynniejszy australijski obraz. Film, który sprawił, że Mel Gibson przestał być nieznanym aktorem, a stał się światową sławą. Niestety w formie gier marka nie miała zbytniego wzięcia. Wydana została tylko jedna produkcja stworzona w oparciu o ten dystopijny świat, niemniej nie zdobyła serc graczy i ostatecznie, w dzisiejszych czasach pewnie mało kto o niej pamięta. Studio Avalanche (twórcy serii Just Cause) ma zamiar zmienić ten stan rzeczy, pracuje bowiem nad grą Mad Max, przeznaczoną dla komputerów PC oraz konsol następnej generacji. Produkcję pierwszy raz zaprezentowano w trakcie targów E3 ’13, a podczas zakończonego niedawno GamesCom ’13 miałem przyjemność oglądnąć jej zamknięty pokaz. Wrażenia znajdziecie poniżej.
Po pierwsze, należy zaznaczyć, że gra, choć związana ze swym pierwowzorem filmowym, nie jest żadną kalką, a jedynie korzysta z jego uniwersum. Tytuł rozgrywa się w tym samym świecie, głównym bohaterem jest ten sam człowiek, występują charakterystyczne postaci, samochód Maxa oraz broń, niemniej historia nie jest adaptacją tego, co wcześniej mieliśmy przyjemność zobaczyć. Za fabułę w całości odpowiadają ludzie ze studia Avalanche.
Prezentację rozpoczęto od krótkiego zarysu fabularnego. Otóż jest sobie Mad Max i pewnego dnia, podczas jednej z misji, ktoś kradnie mu jego samochód, zwany The Interceptor. Od tej pory, wszystkie jego działania skupiają się na tym, by owy pojazd odzyskać. W świecie, w którym żyje jest to największy, najważniejszy z punktu widzenia przetrwania skarb. Zaczyna zatem zabawę w detektywa, ale, jako że tak, czy tak potrzebuje środka transportu, buduje nową machinę, nazwaną Magnum Opus.
Świat w Mad Max jest całkowicie otwarty. Możemy go dowolnie przemierzać, poszukując misji do wykonania oraz zbierając różne graty, z pomocą których modyfikujemy następnie swój pojazd. Misja, którą mogliśmy zobaczyć toczyła się pewien czas po rozpoczęciu zabawy. Max dostał cynk, że gdzieś w pobliżu znajduje się obóz bandziorów, a w środku jakieś cenne auto. Bez zastanowienia wyrusza na akcję.
Do miejsca zbliżamy się naszą nową „dziecinką”. Pierwsze co rzuca się w oczy to fakt, że oprawa wizualna jest naprawdę wysokiej jakości. Jako że prezentacja ma miejsce na PlayStation 4, nie powinno to w sumie dziwić, ale graficznie tytuł trzyma zaskakująco wysoki poziom. Tekstury są ostre nawet daleko od kamery, animacja płynna, a efekty cząsteczkowe sprawiają, że rzeczy pokroju tumanów kurzu, wybuchów czy po prostu dymu wyglądają fenomenalnie. Wracając jednak do prezentacji, po krótkiej przejażdżce Max znajduje wreszcie obóz bandziorów i teraz musi się zdecydować na to, jak podejść przeciwnika, aby nie stracić zbyt dużej liczby naboi. Wyciąga zatem snajperkę i zdejmuje pierwszego kolesia. Drugi oponent stoi na drewnianej platformie i stamtąd stara się wypatrywać ewentualnych agresorów. Max decyduje się na akcję bardziej bezpośrednią. Podjeżdża pod wspomnianą platformę samochodem, wystrzeliwuje hak do jednej z podpór, a następnie wciska gaz do dechy, sprawiając, że cała platforma traci stabilność i z impetem uderza w ziemię. Oczywiście jej rezydent nie przeżywa upadku, a Max może ruszać dalej.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler