Zapowiedź gry Killzone 3 (PS3)
Technologia 3D to stara pukwa, która dopiero teraz ma zamiar wkraść się do naszych salonów. Jedną z kart przetargowych Sony w walce o pieniążki konsumentów są gry na konsole PlayStation 3, a w tym przypadku pierwsze skrzypce ma grać nadchodząca, trzecia część Killzone i chyba nie jest to karta tarot, tylko pewniak Joker.
Pierwsza część wydana na PS2 być może i zrobiła mały szum, ale jednak nie spełniła swojej roli "system sellera". Dwójka wydana już na nową maszynę japońskiego giganta także nie sprzedała się w oszałamiającej liczbie, ale kogo to obchodzi, skoro była to (i jest!) naprawdę dobra gra. Killzone 3 promowany jest już na prawdziwy "blockbuster", który zmiecie z powierzchni Ziemi konkurencję. Czy ten śmiały plan ma jakiekolwiek szanse powodzenia? Oczywiście nie, wszyscy wiedzą, że prawdziwą religią obdarzone jest niekoniecznie lepsze, multiplatformowe Call of Duty, jednak i tak jest to jedna z najgorętszych, nadchodzących produkcji. W sumie to razem z LittleBigPlanet 2 stanowi nadzieję na dalszą, dobrą passę PlayStation 3.
Na Helghan wybuchła bomba atomowa, Visari zginął, a Sev i Rico, żeby przeżyć, muszą wydostać się ze zniszczonej planety. Brzmi to niezbyt ciekawie, ale to tylko pozory. Świat Killzone ma ogromy potencjał, z którego tym razem Guerrilla Games zamierza skorzystać. Wgłębimy się zatem w przygnębiającą historię naszych przeciwników (mówcie co chcecie, ale tak naprawdę to nie do końca są tymi złymi), przeżyjemy pewnie kilka wzruszających momentów, bo wzorem innych produkcji, ktoś umrzeć musi, a tak poza tym to fabuła ma być wciągająca. Oby tym razem się powiodło, bo druga odsłona była naprawdę biedna w tym temacie, a szkoda. Te czerwone oczy mają w sobie magię, więc żywię wielką nadzieję, że jednak zostanę zaczarowany, może czas najwyższy zasięgnąć pomocy okularnika Pottera... a nie, przepraszam, ten należy przecież do Electronic Arts.
Nowością będą zróżnicowane pola walki. Doskonale znana misja odbywająca się w zimowym klimacie to dopiero początek. Tak na marginesie, śnieg to jakiś nowy trend wśród developerów? Było coś takiego i w COD: MW2 i w Bad Company 2, nie wspominając o Uncharted 2 czy całym Lost Planet. Czekamy w takim razie na grę akcji z bałwankiem „Bubu”. Wracając do rzeczy, oprócz wizyty na platformie, zwiedzimy także zarośniętą dżunglę (dziwne, gdyby nie była zarośnięta), pobuszujemy po zniszczonym mieście itd.. Wszystkie lokacje będą większe niż w poprzedniczce i co najważniejsze, dróg do celu znajdziemy przynajmniej kilka. Koniec z prowadzeniem za rączkę, ale umówmy się, akcja ma być wartka jak spływ kajakiem, więc nie pobłądzimy, szukając wyjścia. Ważne, że nikt nie powinien czuć się skrępowany, za to każdy powinien dostać spory zastrzyk adrenaliny, przemierzając kolejne lokacje. Takie połączenie liniowego na maksa COD z wejściem do sklepu. Wiecie jak to jest w supermarketach, wbijamy tymi czy tymi drzwiami? A może z drugiej strony? Ehhh, ciężki wybór.
Jak w każdej kolejnej grze z danej serii, tak i w tej pojawią się nowe bronie i przeciwnicy. Najfajniejszym bajerem wydaje się być odrzutowy plecak. Fragment gameplay'u z tegorocznego E3 wyraźnie daje do zrozumienia, że będzie to odlotowa sprawa. Samo latanie odpada, można się co najwyżej wzbijać w powietrze, by przeskoczyć jakąś rozpadlinę lub zaskoczyć przeciwnika, lądując mu wielkim tyłkiem na głowie (dobrze, że chłopaki hełmy noszą). Wprowadza to pewną namiastkę strategii. Wyobraźmy sobie taką oto sytuację. Helghast ładuje z mocarnego działka stacjonarnego, nie dopuszczając nikogo do siebie. Sterowana przez SI postać zwraca na siebie uwagę wroga, a my w tym czasie lądujemy za jego plecami i kulką w głowę rozwiązujemy problem. Szkoda, że zdementowano informacje na temat kooperacji, bo byłaby to wprost idealna rzecz do tego typu zabawy. No, ale pozostaje jeszcze multi, o którym na razie nie wiadomo nic oprócz tego, że będzie dobre, tak jak poprzednio. Poza tym z tej samej technologii korzystają oczywiście także mieszkańcy Helghan, więc mamy tu do czynienia z nowym typem przeciwników – latającymi, opancerzonymi, zwinnymi i utrudniającymi życie „kosmitami”. Ujawniono także nową broń wystrzeliwującą z siebie serie rakiet, które po uprzednim namierzeniu celu, w kłębach dymu wydobywającego się z dysz, sieją zamęt i zniszczenie. To z pewnością nie wszystko, czym zaskoczą nas holenderscy producenci, ale o tym przekonamy się grając w pełną wersję.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler