NIER (PS3)
Kawira @ 22:02 22.04.2010
Maciej "Kawira" Domański
Jeżeli mówimy o rynku gier konsolowych, to można być pewnym tylko dwóch rzeczy : nowej odsłony Mario oraz kolejnego klonu Devil May Cry. W ten piątek na półkach sklepowych pojawi się NIER - i jak sam tytuł wskazuje, nie mamy tu do czynienia z wąsatym hydraulikiem, zatem pozostaje opcja numer 2.
Jeżeli mówimy o rynku gier konsolowych, to można być pewnym tylko dwóch rzeczy : nowej odsłony Mario oraz kolejnego klonu Devil May Cry. W ten piątek na półkach sklepowych pojawi się NIER - i jak sam tytuł wskazuje, nie mamy tu do czynienia z wąsatym hydraulikiem, zatem pozostaje opcja numer 2. Tym razem można spodziewać się jednak czegoś ambitniejszego, bowiem za mało znanym studiem Cavia stoją mocarze ze Square Enix. Oznacza to mniej więcej tyle, że najmocniejszym punktem będzie fabuła, która najpewniej wciągnie bez reszty.
Główny wątek historii brzmi banalnie... tylko na pierwszy rzut oka. Córka tytułowego bohatera zapada na chorobę wirusową, znaną pod nazwą Czarny Gryzmoł. Podobno nie jest ona rzadkością, gdyż pandemia tegoż choróbska przysporzyła wielkiego problemu, a naukowcy spróbowali opracować lek. Oczywiście coś się nie udało, a eksperyment doprowadził do stworzenia mrocznych istot - odcieni. Od tej pory Nier musi chronić swoje dziecię przed bestiami i odnaleźć lekarstwo, a pomogą mu w tym hermafrodyta o imieniu Kaine oraz Księga Czarów, Grimoire Weiss. Jak przystało na Japończyków, prostota pokręcona do granic możliwości, a do tego w trakcie zabawy nie zabraknie nowych pytań lub zdarzeń, niezrozumiałych przez długi czas dla osoby siedzącej przed telewizorem.
Od strony mechanicznej widać spore różnice pomiędzy NIER a DMC. Szczególnie w oczy rzuca się wpływ klasycznych jRPGów - zamiast pokonywania kolejnych etapów, bohater będzie przemieszczał się po mapie świata. Nie zabraknie przy tym zadań pobocznych oraz „dorabiania na boku”, np. trudniąc się łowieniem ryb. Zarobki mają posłużyć do zakupu nowych broni (arsenał ma liczyć 30 narzędzi śmierci), a zadania do zdobycia komponentów potrzebnych na upgrade jednej z zabawek. Dlaczego jednej z nich? Otóż różne rodzaje oręża sprawują się lepiej przeciw innym oponentom, co wymusza planowanie przed pójściem „na sieczkę”. Oprócz standardowego machania żelastwem, otrzymamy wsparcie Grimoire'a, walczącego swoimi „Słowami”. To nic innego jak czary, które potrafią siać niewyobrażalne zniszczenie w szeregach nieprzyjaciela. W asortymencie znajdzie się np. przywołanie wilków, magiczna pięść czy kolce wyrastające z ziemi. Zaklęcia będą posiadać trzy poziomy mocy, a wyższe z nich naładujemy, napełniając specjalny pasek. Same walki zdają się utrzymywać wysokie tempo, a oprócz myślenia wymagać będą zręcznych palców. Nie zabraknie także epickich starć z ogromnymi bossami. Te będą wymagające oraz wieloetapowe, np. przeniosą bitwę w inne lokacje. Znawcom tego typu gier z pewnością nie spodoba się praca kamery. Trzeba będzie sterować nią ręcznie przy pomocy prawego analogu, co może okazać się naprawdę trudne w gorących sytuacjach, szczególnie przy tak szybkiej rozgrywce.
Oprawa wizualna zapowiada się przyzwoicie, ale nie należy oczekiwać rewelacji. Tekstury nie oszałamiają, ale za to wyjątkowo urzeka wizualizacja "Słów". Ich animacje są niezwykle dynamiczne, efektowne, a czarno-czerwone, magiczne kształty prezentują się wyśmienicie. Na wysokim poziomie stoi również "design" adwersarzy, reprezentujący przy tym jednak bardzo japoński styl, co niektórym może nie przypaść do gustu (ale w sumie takie osoby i tak nie sięgają po azjatyckie tytuły). Ponad magię oraz design wybije się muzyka, którą usłyszymy podczas obcowania z tytułem. Złożą się na nią bębny oraz chórek dziecięcy. Nie tylko świetnie wplecie się w szybkie walki, dodatkowo potęgując tempo, ale także bardzo dobrze wykreuje klimat.
Jak na kolejny klon legendarnego już Devil May Cry, NIER prezentuje się bardzo interesująco, a elementy z klasycznych gier jRPG wprowadzają duży powiew świeżości. Należy również pamiętać, że projekt pod swoje skrzydła wzięło Square Enix, zatem warto czekać dla samej fabuły. Może nie będzie to "must have", ale tytuł zdecydowanie warty uwagi.
Podsumowanie:
NIER raczej nie pokona króla, ale zapowiada się na bardzo mocny tytuł. Ciekawa historia oraz oryginalne podejście do sposobu rozgrywki prawdopodobnie będą najmocniejszymi atutami gry. Kto wie, może właśnie rodzi się nowa seria znakomitych slasherów?
NIER raczej nie pokona króla, ale zapowiada się na bardzo mocny tytuł. Ciekawa historia oraz oryginalne podejście do sposobu rozgrywki prawdopodobnie będą najmocniejszymi atutami gry. Kto wie, może właśnie rodzi się nowa seria znakomitych slasherów?
Zapowiada się świetnie!
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler