Tom Clancy's EndWar (PS3)

ObserwujMam (14)Gram (6)Ukończone (2)Kupię (1)

Zapowiedź gry Tom Clancy's EndWar (PS3)


Ganymede @ 00:00 14.01.2008

Od dawien dawna wiadomo, że postęp jest odwiecznym towarzyszem człowieka. Przejawia się on we wszystkich aspektach życia, poczynając od wciąż unowocześnianych urządzeń codziennego użytku, poprzez coraz bardziej zaawansowane środki komunikacji, kończąc na łatwym oraz szybkim pokonywaniu wielkich odległości.

Od dawien dawna wiadomo, że postęp jest odwiecznym towarzyszem człowieka. Przejawia się on we wszystkich aspektach życia, poczynając od wciąż unowocześnianych urządzeń codziennego użytku, poprzez coraz bardziej zaawansowane środki komunikacji, kończąc na łatwym oraz szybkim pokonywaniu wielkich odległości. Ciągłe zmiany i ulepszenia nie omijają rzecz jasna dynamicznie rozwijającej się branży elektronicznej rozrywki. Nowe generacje konsol, coraz większe możliwości komputerów osobistych czy nieustanne wprowadzanie innowacji do dobrze znanych graczom gatunków, to na dzień dzisiejszy coś zupełnie naturalnego. Nie powinien dziwić więc fakt, że i gigant pokroju Ubisoftu chce wtrącić swoje trzy grosze do tego procesu, przygotowując być może najbardziej rewolucyjną i rzeczywistą strategię czasu rzeczywistego, o jakże łatwo dającej zapamiętać się nazwie Tom Clancy’s EndWar.

Zanim jednak do owej rewolucyjności przejdziemy, słów kilka o treści fabularnej produkcji. Pomimo tego, że myślą przewodnią programu jest wybuch trzeciej wojny światowej, to nie mamy tu do czynienia z tymi samymi wydarzeniami, które zawarte zostały w Red Storm Rising Toma Clancy’ego, gdzie wypadki rozgrywały się w latach 80 XX wieku. Przedstawiona sytuacja ma miejsce w latach 20 XXI stulecia, po wybuchu trzeciego z największych światowych konfliktów w roku 2020. Jak wiadomo, jedną z najistotniejszych przyczyn hamujących światowe mocarstwa od rozpoczęcia otwartych działań zbrojnych, skierowanych przeciwko sobie nawzajem, jest fakt istnienia broni masowego rażenia. Jednak w EndWar nawet i ta ostatnia bariera upadła. Oto bowiem sprytni amerykańscy naukowcy stworzyli specjalny system obrony antyrakietowej, która znacznie zredukowała zagrożenie pomyślnego użycia rakiet z głowicami nuklearnymi. W zbrojnej konfrontacji udział wezmą rzecz jasna Stany Zjednoczone, Rosja – potężna jak za starych, „dobrych” czasów Związku Radzieckiego - oraz Zjednoczona Europa, będąca sojusznikiem Amerykanów. Żeby jednak relacje europejsko – amerykańskie nie były zbyt kolorowe, wprowadzony został czynnik dzielący wspierające się obozy. Staremu Kontynentowi nie w smak jest postępująca militaryzacja przestrzeni kosmicznej, prowadzona przez USA. Jednak bez względu na wszelkie nieporozumienia, bez podejmowania wspólnych przedsięwzięć nikt nie byłby w stanie zatrzymać Rosjan, którym udało się w krótkim czasie odbudować swą militarną potęgę, dzięki posiadanym na terenie swojego kraju bogatym złożom ropy naftowej – światowe źródła czarnego złota są w tym momencie niemalże na wyczerpaniu. Rzecz jasna, każda wojna potrzebuje pretekstu do jej rozpoczęcia, nazywanego przez historyków „bezpośrednią przyczyną”. W tym akurat przypadku, wydarzeniem decydującym o losach świata, był terrorystyczny atak na stację kosmiczną jankesów – Freedom Star. To, co stało się później nie wymaga chyba jakichś bliższych wyjaśnień – wszak każda agresja wymaga przeciwdziałania…



Ze względu na wciąż niesprecyzowany wygląd kampanii dla pojedynczego gracza, wszystkie poniższe informacje odnoszą się do trybu multiplayer, który zapowiadany jest przez twórców jako największa atrakcja ich produktu. Kiedy więc po raz pierwszy zechcemy wziąć udział w rozgrywce, zostaniemy poproszeni o opowiedzenie się po jednej z trzech wspomnianych stron konfliktu. Po dokonaniu wyboru, przed nasze oczęta wprowadzony zostanie schemat działań prowadzonych na terytoriach europejskich oraz północnoamerykańskich ( jak na razie nie wspominano ani słowem o walce w Rosji), z zawartymi na nim zmiennymi liniami frontu. Front ulegał będzie codziennym przesunięciom, w zależności od wyników bitew czy potyczek, które miały miejsce na poszczególnych terytoriach w danym dniu. W każdym pojedynczym starciu uczestniczyć może do 12 graczy, podzielonych równo pomiędzy dwa zespoły. Ze względu na decyzję o pominięciu typowego - dla znakomitej większości gier z gatunku RTS – trybu rozbudowy oraz zbierania surowców, ilość dostępnych dla danego starcia jednostek dzielona jest pomiędzy zawodników już na samym początku, co zdecydowanie wyrównuje szanse i wpływa na realizm rozgrywki – bardzo istotny dla producenta. Jednak tym, co ma wprawić graczy w całkowite osłupienie i ponownie zdefiniować pojęcie „ertees” jest interfejs gry, z wybijającym się przed szereg głosowym systemem wydawania rozkazów. Przy udziale tego bezprecedensowego rozwiązania, uzyskamy werbalną możliwość do zgrupowania naszych jednostek, polecenia zaatakowania przeciwnika jednej z kontrolowanych grup, wezwania posiłków na plac boju czy nawet zmianę perspektywy kamery. Wszystko sprowadzić się ma do zapamiętania szeregu konkretnych komend i opanowania ich w praktyce. Zaprawiony w boju gracz, bez problemu wyda polecenia żołnierzom niewidocznym nawet na monitorze! Ponadto, u dołu ekranu znajdować się mają informacje dotyczące kierowanych przez nas oddziałów, takie jak ich aktualne położenie czy tor ruchu jakim się poruszają. Jeśli dodać do tego niesamowitą destrukcyjność terenu oraz szumnie zapowiadaną, wysoką inteligencję dowodzonych przez nas wojaków, to można śmiało wnosić, że możemy mieć tu do czynienia z najprzyjemniejszym i najprostszym w obsłudze modelem walki w dziejach!

Screeny z Tom Clancy's EndWar (PS3)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?