Widzieliśmy Grand Theft Auto V (PS3)
Lucas-AT @ 10:32 24.05.2013
To ja
Łukasz "Lucas-AT" Matłoka
Wykonanie piasku na pustyni nie równa się oczywiście temu z Uncharted 3, ale i tak budzi respekt. Uwagę zwróciłem również na odbijające się od powierzchni gęste, świecące promienie słoneczne i zaawansowaną fizykę fal morskich, rozbijających się o brzeg morza - jest jedną z lepszych, jakie widziałem w tej generacji sprzętowej. Krótki spacerek, widok imprezowiczów na plaży i Trevor wylądował za sterami łodzi. Fale realistycznie uderzają o kadłub, pojazd dryfuje na powierzchni, a obok można zobaczyć ludzi pływających na skuterach wodnych. Następnie Trevor, wyposażony w skafander do nurkowania, opuścił pokład łodzi i udał się w głębiny oceanu.
Rockstar Games nie żartowało mówiąc o podwodnym ekosystemie. To, co zobaczyłem na dnie oceanu, powaliło mnie na kolana. Rafa koralowa, skały, śmieci wrzucone do wody przez człowieka, zatopiony okręt, masa rosnących roślin, pływające ryby i rekiny - podwodny świat żył swoim życiem. Mało tego, przez chwilę widziałem nawet zatopioną platformę wiertniczą! Wszystko wyglądało naprawdę obłędnie, tym bardziej, iż przez krystalicznie czystą wodę przebijały się promienie słoneczne, ładnie oświetlając podwodne środowisko. Trudno mi jednak w tej chwili powiedzieć w jak dużej mierze obszar pod wodą będzie powtarzalny, bo na różnorodność rodem z Los Santos na pewno nie ma co liczyć. Potem Trevor udał się na powierzchnię, a w chwili, gdy zbliżały się do nas płetwy rekinów, przedstawiciel Rockstar przełączył postać na Michaela.
Trzeci bohater w przeszłości napadał na banki, jednak w wyniku włączenia go do programu ochrony świadków, zmienił swoje życie i wykorzystał fundusz, który przekazała mu policja, by wieść lepsze życie. Coś jednak w nim pękło i postanawia wrócić na stare śmieci. Sam mogłem się o tym przekonać w trakcie demonstracji. Zastaliśmy go wychodzącego z hotelu Crastenburg w bogatej dzielnicy Vinewood (odpowiednika Hollywood). Miałem więc okazję przyjrzeć się bliżej architekturze gigantycznej metropolii. Stolica Kalifornii nie zrobiła już takiego wrażenia, jak tereny zielone. Gdzieniegdzie wystąpiły słabej jakości tekstury, a podczas jazdy samochodem na dalszym planie okazyjnie widoczny był drobny pop-up, choć nie psuło to komfortu rozgrywki. Co prawda miałem do czynienia z nieukończoną wersją gry (co na scenie podkreślało Rockstar), więc być może deweloper ten aspekt jeszcze dopracuje tak, by wyskakujące przed nosem obiekty pojawiały się jak najrzadziej. Przepych architektoniczny na terenie Los Santos można przyrównać do tego z Liberty City z GTA IV. W samochodzie mijamy kasyna, nocne kluby, puby, świetliste neony, reklamy na billboardach, sklepy i luksusowe rezydencje. Co więcej, na chodniku widzimy tłumy rozmawiających ze sobą ludzi, którzy zajęci są swoimi sprawami; turystów robiących zdjęcia i czekających na przystanku na autobus. Los Santos to coś wspaniałego - żyjący, skomplikowany i pełen zależności organizm. Przywiązanie do detali jest spore, aczkolwiek Chicago z Watch Dogs, z wiadomych względów, to nie jest. Miejscami widać po prostu, że gra powstaje na konsolach z 512MB RAM-u, więc cudów nie należy oczekiwać.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler