Mercenaries (PS2)

ObserwujMam (12)Gram (3)Ukończone (2)Kupię (2)

Zapowiedź gry Mercenaries (PS2)


bigboy177 @ 00:00 13.05.2006
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Lucas Arts znane jest głównie z wydawanych co roku nowych gier opartych na świecie Gwiezdnych Wojen. Od czasu do czasu zdarza im się także stworzyć coś innego.

Lucas Arts znane jest głównie z wydawanych co roku nowych gier opartych na świecie Gwiezdnych Wojen. Od czasu do czasu zdarza im się także stworzyć coś innego. Taką właśnie odmienną grą jest Mercenaries, dzięki której wcielimy się w rolę najemnika zrzuconego na tereny Korei Północnej, i próbującego zarobić na nieszczęściu innych osób! A, co… nie zawsze gracz chce być wspaniałym rycerzem w białej broni, ratującym świat dla zasady. Czasami przy okazji warto też dobrze zarobić, i zapewnić sobie finansowe zabezpieczenie do końca swych dni.



Wstęp do gry ukaże nam szybko dlaczego lecimy do Korei Północnej. Otóż wybuchła tam wojna domowa. Wojska Korei Północnej oraz Południowej nie bardzo się ze sobą mogą zgodzić, a spór postanowiły rozwiązać przy pomocy pokazu sztucznych ogni. Do całej akcji przyłączyły się także armie Chin, Narodów Zjednoczonych… oraz szukające zarobku mafijne szychy. Sytuacja po woli wymyka się spod kontroli (hmmm, ciekawe kiedy kontrolowali taki burdel, ale OK. niech będzie :) ) i z dnia na dzień jest coraz gorzej. Aby dodatkowo uprzykrzyć życie mieszkańcom objętego wojną państwa, główny bohater postanawia dorzucić swoje dwa grosze.

Przed wyruszeniem na miejsce docelowe wybieramy jednego z trzech najemników. Jeden z nich to kobietka, pozostała dwójka to twardzi mężczyźni. Każda osoba jest specjalistą w innej dziedzinie. Kobieta jest agentką brytyjskiego wywiadu, a faceci to: snajper ze Szwecji oraz komandos ze Stanów Zjednoczonych. Gdy już zdecydujemy kim chcemy grać trafiamy do samolotu lecącego nad terytorium naszych przyszłych działań. Po wyskoczeniu z jego pokładu, trafiamy na ziemię wraz z całym ekwipunkiem. Szybko pakujemy wszystkie manatki i wyruszamy w poszukiwaniu propozycji pracy. Najbardziej charakterystyczną cechą gry, jest całkowita dowolność. Mercenaries przypomina trochę GTA, ponieważ jeżdżąc po ulicach miasta sami zdecydujemy, w jaki sposób chcemy grać, które zdania przyjąć i oczywiście, do której z walczących stron się zaciągnąć. Fabuła gry nie wymusza konkretnej ścieżki, którą należy podążać aby ukończyć grę. Wypełniając zadania wpłyniemy na rozwój rozgrywki, oraz na uczucia wszystkich frakcji, jakie będą żywić wobec bohatera. Gdy wypełnimy zadanie dla Chin związane ze zlikwidowaniem członka ONZ, lub wysadzeniem należącego do nich budynku, skośnoocy żołnierze na pewno zaczną nas bardziej lubić. Gorzej sytuacja wyglądać będzie w obozie Narodów Zjednoczonych, w którym staniemy się celem numer jeden. Zadania wykonamy nie dla idei, lecz dla kasy. Należy więc dobrze zastanowić się nad misjami, i wybrać te które są bardziej opłacalne. Za zdobytą kasiorę zakupimy nowy sprzęt, który posłuży do realizowania coraz trudniejszych zleceń.



Ekwipunku w grze znajdą się całkiem pokaźne ilości. Nie chodzi tutaj tylko o broń podręczną, która składała się będzie z różnych rodzajów pistoletów, karabinów, strzelb, snajperek, granatów i innych giwer. Mercenaries pozwoli także na zabawę pojazdami. Oprócz sławnego Hammera, pojeździmy także kilkoma rodzajami czołgów, APC, a nawet wzbijemy się ku niebu przy pomocy helikoptera. Oprócz pojazdów bojowych, będących na usługach wojska, w każdej chwili będziemy w stanie wypożyczyć jakieś cywilne auto zaparkowane na podjeździe, lub jadące po drodze. Aby przejąć jadący samochód wystarczy go zatrzymać, następnie podejść do kierowcy i przy pomocy pięści pomóż mu w opuszczeniu wehikułu. Gdy koleś wyskoczy z siedzenia, zasiądziemy za kierownicą i w imieniu ojczyzny (pieniędzy) posłużymy się zdobytym pojazdem.

Screeny z Mercenaries (PS2)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?