World of Warplanes - beta test (PC)
JayL @ 17:02 18.03.2013
Łukasz "JayL" Jakubczak
Jeśli coś jest na fali popularności, trzeba ten fakt wykorzystać. Z takiego założenia wyszli chyba członkowie ekipy Wargaming.
Jeśli coś jest na fali popularności, trzeba ten fakt wykorzystać. Z takiego założenia wyszli chyba członkowie ekipy Wargaming.net, twórcy bardzo dobrego i znanego World of Tanks. Jest to MMO, gdzie zasiadając za sterami czołgów walczymy w bitwach. Założenia World of Warplanes są identyczne, z drobną zmianą - ciężkie, powolne, opancerzone pojazdy wymieniono na zwinne, szybkie i równie śmiercionośne samoloty. Starcia przeniosły się więc z ziemi do przestworzy, gdzie siłą rzeczy rozgrywka wygląda zupełnie inaczej. Jaka jest szansa, że osiągną taki sam bądź choćby zbliżony sukces? Po dziesiątkach stoczonych starć mogę powiedzieć, iż całkiem spory.
Początki nie są łatwe. Co prawda zasiadamy za sterami wolniejszych maszyn, teoretycznie więc powinno być prościej, ale i tak większość bitew kończymy z nosem w ziemi, zazwyczaj nie niszcząc przed tym ani jednej maszyny wroga. Powód jest dość prosty - w WoW najpierw trzeba nauczyć się grać, by cokolwiek osiągnąć. Wiadomo, jeśli ktoś zjadł zęby na podniebnych starciach, pewnie szybko przyswoi sobie reguły i tej produkcji. W przeciwnym przypadku jest ciężko. Samych systemów sterowania jest kilka - można podpiąć joystick, pada, czy też używać klawiatury bądź myszki. Każdy z zestawów ma swoje wady i zalety (np. kierując gryzoniem możemy zawsze patrzeć dokładnie w kierunku, gdzie zmierzamy, czy widzieć wroga, co dla początkujących jest sporym ułatwieniem), wybór zajmuje trochę czasu.
Jeśli jednak już się zdecydujemy, trochę polatamy, nabierzemy wprawy, dość szybko okazuje się, że rozgrywka sprawia niemałą frajdę. Model lotu jest zręcznościowy. Niby mamy wskaźniki prędkości i wysokości, informacje o przeciążeniu, ale w praktyce niewiele to znaczy. Z każdego alertu można dość prosto wybrnąć, więc ostatecznie nie ma problemu z lataniem w pionie, nawet dwupłatowcami, czy też śmiganiem tuż nad powierzchnią (co jest zresztą ulubioną "bronią" niektórych graczy - ścigając takiego oponenta bardzo łatwo można się rozbić). Nie jest to więc w żadnym stopniu symulator. Można w sumie powiedzieć, że jedyne problemy sprawia trafienie wroga. Mamy ułatwienie w postaci czerwonego kółka wskazującego, gdzie strzelać, aby zadać obrażenia, ale jest ono dosyć małe i odpowiednie wycelowanie wymaga sporo precyzji. Kiedy jednak w końcu uda się kogoś zestrzelić, radość jest niesamowita.
Nie muszę chyba mówić, że z czasem jest coraz lepiej. Przesiadamy się do lepszych maszyn, towarzyszą nam bardziej doświadczeni gracze, miejsce ma coraz więcej epickich akcji. Raz my zdejmujemy komuś wroga z szóstej, innym razem to nam ktoś ratuje tyłek. Lecimy wprost na przeciwnika, prowadząc ciągły ostrzał i licząc na szczęście (nie zawsze trzeba zniszczyć maszynę, jeśli trafimy pilota sprawa również jest załatwiona), po wygranym pojedynku w ostatniej chwili odbijamy w górę unikając zmierzającego na nas wraku. W jeszcze innej sytuacji atakują nas liczni oponenci, nie mamy już szans na zestrzelenie kogokolwiek, więc po prostu staramy się ich staranować i wyeliminować wpadając na choćby jednego z nich. Wrażenia są świetne! W związku z tym po paru emocjonujących akcjach pojawia się syndrom "jeszcze jednej bitwy", a my nie możemy oderwać się od komputera. Jest to tym silniejsze, że każde starcie trwa zazwyczaj krótko. Jeśli mamy pecha, mniej niż minutę, jeśli idzie nam dobrze, maksymalnie 15, bo taki jest narzucony odgórnie limit. Z tym, że każde kolejne "5 minut" zmienia się w godzinę, potem drugą, trzecią... Ale cóż, taki urok wciągających produkcji.
Niestety World of Warplanes ma też swoje minusy. Jednym z nich jest ograniczona ilość trybów zabawy. Póki co są tylko trzy - dwa solowe (zwykła bitwa i szkolenie) oraz jeden drużynowy (opisany jako "szkolenie drużyny z innymi drużynami", co w praktyce oznacza to samo co zwykłe starcie). W sumie więc mamy jedynie trening i normalne starcia. Mało. Racja, niewiele można w tym temacie wymyślić. Same walki póki co starczają, ale czy na dłuższą metę nie wywołają znużenia - nie wiadomo. Tym bardziej, że wpływ na to może mieć drugi dosyć znaczny mankament gry.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler