Real Warfare 2: Northern Crusades - już graliśmy (PC)
Zidan @ 15:48 18.07.2011
Tegoroczne Prague’n’Play zdominowały gry strategiczne. Jedną z nich było Real Warfare 2 – kontynuacja strategii wydanej w 2008 roku, która wprawdzie nie była tytułem jakimś szczególnie złym, lecz nie zrobiła w naszym kraju (ani na świecie) większej kariery.
Tegoroczne Prague’n’Play zdominowały gry strategiczne. Jedną z nich było Real Warfare 2 – kontynuacja strategii wydanej w 2008 roku, która wprawdzie nie była tytułem jakimś szczególnie złym, lecz nie zrobiła w naszym kraju (ani na świecie) większej kariery. Zobaczmy więc, co do zaoferowania ma kontynuacja tegoż tytułu.
Przede wszystkim, Real Warfare 2 jest produkcją nieco inną niż część pierwsza, czerpiącą pomysły z nieco innych źródeł. Widać bowiem wyraźnie, że producenci silnie inspirowali się sławną ostatnio produkcją Mount&Blade, którą zespolili z rozwiązaniami typowymi dla serii Total War. Przyjrzyjmy się jednak po kolei, co z czego zostało zapożyczone.
Real Warfare 2 zapachniało nam przytaczanym Mount&Blade praktycznie od pierwszej chwili. Zostaliśmy bowiem „wrzuceni” na dość dużą mapę odtwarzającą część średniowiecznej Europy (istotną rolę odgrywała wtedy Polska), którą to wypełniono różnymi miastami, rzekami, górami, lasami, itp. Nam z kolei przyszło pokierować pojedynczym bohaterem, pod którego dowództwem znajdowała się podległa mu armia. Tenże dowódca, dosiadając swojego rumaka, miał możliwość dowolnego podróżowania (w czasie rzeczywistym) po owej mapie, mógł odwiedzać napotkane miasta, a także wchodzić w interakcje z napotkanymi jednostkami (takimi jak inne armie, inni dowódcy czy też chociażby wieśniacy). A gdy już do wybranej metropolii zawitał, mógł w niej – posługując się tekstowym menu - pozyskać jakieś zadanie od władz miasta (były to misje proste, polegające np. na dostarczeniu czegoś do innej miejscowości), albo też na owym terenie zabudowanym pohandlować różnymi dobrami. Nie stało również nic na przeszkodzie (poza gotówką), ażeby do naszej armii zwerbować kolejne oddziały wojska. Podobnie sprawa tyczyła się kontaktu z innymi jednostkami napotkanymi na mapie: mogliśmy z nimi po prostu porozmawiać bądź też np. je zaatakować. Wszystko to praktycznie do złudzenia przypominało Mount&Blade i jak to bywa ze wszelkimi tego typu kalkami – miałem co do tego faktu dość mieszane uczucia. Dodatkowo odniosłem wrażenie, że rozgrywka – w stosunku do M&B – została w tym zakresie ograniczona i nie była już tak ciekawa. Trzeba natomiast pochwalić twórców za przygotowanie naprawdę ładnej (w aspekcie wizualnym) mapy, na którą naniesiono wiele szczegółów charakterystycznych dla prawdziwej Europy.
Warto jeszcze dodać, że – tak samo jak w Mount&Blade – zostały tu wplecione pewne elementy cRPG, pozwalające nam na rozwój naszego bohatera. Dzięki nim zwiększymy więc pewne jego cechy oraz wybrane zdolności użyteczne zarówno podczas bitew, jak i podczas zwykłej interakcji z władzami miast, itp. Zupełny standard.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler