Dungeon Siege 3 - test trybu współpracy (PC)

Ogólne założenia Dungeon Siege III mieliście okazję przeczytać w poprzednim artykule na jego temat, w którym spisałem swoje wrażenia z kilkugodzinnego jednoosobowego obcowania z kampanią. Tym razem postanowiłem napisać trochę więcej na temat jednej z największych i najgłośniej reklamowanych funkcji produkcji – trybu współpracy. Jak bowiem zapowiada producent, poświęcono mnóstwo czasu na jego dopracowanie, a w rezultacie, rozgrywka w większym gronie jest znacznie przyjemniejsza aniżeli zabawa solo. Czy pokrywa się to z prawdą? Odpowiedź na to pytanie poznacie dopiero po premierze finalnej wersji projektu, natenczas zachęcam natomiast do przeczytania wstępnych wrażeń jakie towarzyszą szarpaniu w grupie.
Dungeon Siege III to, tak naprawdę, pierwsza część serii, w której mamy pełnoprawny wątek fabularny - jest nawet system dialogów, w którym możemy wybrać odpowiedź, co jest prawdziwym novum w gatunku hack’n’slashy. Historię poznać możemy w pojedynkę, albo w asyście nawet trzech osób. Produkt oferuje bowiem lokalny i sieciowy tryb współpracy. W przypadku tego pierwszego, na jednym kompie lub konsoli, bawi się do dwóch osób. Jeśli chodzi o drugi, potwory szlachtować można nawet w czwórkę. Od kilkunastu dni testuję, wraz z kolegą redakcyjnym Spajderem, lokalny co-op. Ja, jako uprzywilejowany korzystałem z pada, a on męczył się na klawiaturze i myszce. Klnąc przy tym nieziemsko, gdyż sterowanie z wykorzystaniem gryzonia jest bardzo niewygodne, nieprzemyślane… jednym słowem do dupy! Przeszliśmy sporą część wątku fabularnego i muszę przyznać, że gra się całkiem przyjemnie. Ale po kolei.
Nim przystąpimy do rozgrywki, wybieramy dwie z czterech klas postaci. Tutaj pierwszy delikatny zgrzyt. Nie da się wybrać klasy takiej samej. Trzeba zatem przed zabawą zdecydować kto konkretnie bierze Lucasa, kto Anjali itd. Jest to o tyle istotne, że każdy heros niesie ze sobą odmienny styl walki oraz umiejętności. Niemożliwe jest by wszyscy grali wojownikiem, czy magiem. Zdolności poszczególnych protagonistów muszą się ze sobą uzupełniać, w związku z czym, w drużynie znajdujemy tylko jednego bohatera danego typu. Oczywiście dla zgranej ekipy nie stanowi to żadnego problemu. Zawsze można wcześniej ustalić, kto kim i po sprawie. Gorzej jest w momencie gdy dołączamy do gry, która trwa od pewnego czasu. Wtedy wybieramy tylko pośród wolnych postaci, będąc skazanym na kogoś, kim niekoniecznie lubimy grać.

W rozgrywce właściwej też dostrzegłem pewne kontrowersyjne rozwiązanie. W tym przypadku ciężko określić, czy jest ono na plus czy minus, pewne jest natomiast to, że nie każdemu przypadnie ono do gustu. Chodzi o to, że nie gramy na podzielonym ekranie, a zamiast tego korzystamy z jednego widoku, którym manipulować może host. Kamera przybliża się i oddala, ciągle trzymając w kadrze wszystkich bohaterów. Dzięki temu łatwiej ogarnąć pole walki, ale z drugiej strony, nie da się odłączyć od ekipy i samodzielnie wykonać jakiegoś zadania. Nie wiem jak to wygląda w trybie sieciowym, ale zakładam że podobnie. Dla dwóch osób narzucone ograniczenie nie przeszkadza, ale w przypadku czterech może być nieco gorzej. Zbyt duże zamieszanie, ciągłe wyczekiwanie na siebie wzajemnie itd. Już słyszę graczy popędzających swoich kumpli, którzy akurat przeglądają ekwipunek.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler