Shift 2: Unleashed - już graliśmy! (PC)
Zeszłoroczne wydanie serii Need for Speed o podtytule Shift okazało się całkiem udaną kontynuacją marki, która tym razem zdawała się wędrować w zupełnie innym kierunku, niż jej wcześniejsi przedstawiciele. Porzucono pościgi policyjne, zrezygnowano ze zręcznościowego, pełnego efekciarstwa modelu jazdy oraz rozbudowanych opcji tuningowania. Projekt ruszył w stronę większego realizmu i bez wątpienia miał stanowić konkurencję dla serii Gran Turismo oraz Forza Motorsport. Niektóre założenia udało się osiągnąć genialnie inne wymagały dodatkowych szlifów. Szlifów, których być może uświadczymy w kontynuacji serii. Shift 2: Unleashed został bowiem jakiś czas temu oficjalnie zapowiedziany, a my podczas londyńskiej imprezy EA Showcase mieliśmy już przyjemność zasiąść za kierownicą najnowszego dzieła studia Slightly Mad Studios. Wrażenia po około pół godziny rozgrywki jak najbardziej pozytywne.
Pierwsze co rzuca się w oczy to zupełnie nowa kamera. Shift zasłynął tym, że widok z kokpitu był bardzo dynamicznie zrealizowany, a przez to efektowny i realistyczny. Prowadząc wirtualny samochód prawie czuliśmy, że siedzimy we wnętrzu rzeczywistej maszyny. Wrażenie to dodatkowo spotęguje świeżutkie rozwiązanie twórców, którzy wpadli na to byśmy obserwowali wyścig nie tylko z kabiny auta, ale także oczami kierowcy. Kamera umiejscowiona jest w środku kasku, a co za tym idzie, odwzorowano wszelkie przeciążenia wywołane zakrętami, hamowaniem czy przyspieszaniem. Nasza głowa cofa się kiedy dociskamy gaz, idzie do przodu gdy zwalniamy, a na zakrętach lub gdy trafiamy na przeszkody podskakuje i przemieszcza się zgodnie z zasadami fizyki. Przyznam, że rozwiązanie bardzo mi się spodobało. Nie jestem pewny, czy na dłuższą metę taki ciągle chyboczący widok nie zacznie po pewnym czasie męczyć wzroku, ale na pierwsze spojrzenie jest naprawdę efektowny i stanowił będzie zapewne jeden z głównych czynników, odpowiedzialnych za duże zainteresowanie projektem. Oczywiście wrażenia z jazdy pogłębia też ryk silnika, który jak na Need for Speed przystało, trzyma najwyższy poziom, jeżąc włos na plecach.
Podobnie jak w pierwszej części, w Shift 2: Unleashed bardzo dobrze odwzorowano wrażenie prędkości. Kilka prostych efektów specjalnych takich jak rozmazywanie, czy zwiększanie jaskrawości świateł sprawia, że wchodząc w zakręt czujemy lekkie zdenerwowanie. Nigdy nie możemy być w stu procentach pewni, że wyjdziemy z niego w jednym kawałku. Szczególnie, że na torze nie jesteśmy sami, a dookoła pędzą także inni kierowcy, nie baczący na to, iż jadą w niebezpiecznie małej odległości. Oliwy do ognia dolewa efektowny model prowadzenia samochodów, oparty na kontrolowanych poślizgach, niebotycznych przyspieszeniach oraz szybkościach przekraczających najczęściej magiczną barierę 200 km/h.
Podczas zabawy miałem wrażenie, że fizyka odpowiedzialna za zachowanie maszyny jest tylko odrobinę zmieniona w stosunku do tego, co było dostępne w „jedynce”. W sumie grało mi się bardzo przyjemnie i dość szybko ogarnąłem pojazd. Model prowadzenia znacznie różni się od tego z Forza Motorstport 3 oraz Gran Turismo 5, ale na pewno nie można uznać tego za minus. Obie gry inaczej podchodzą do tematu, stawiając bardziej na symulację, a mniej na efektowność. W przypadku Shift 2 jest większy nacisk na adrenalinę, ale jednocześnie nie można też powiedzieć by prowadziło się banalnie. Aby utrzymać 300-tukonnego potwora w ryzach trzeba mieć pewną wiedzę w temacie, szczególnie kiedy odpalamy grę w trybie Elite. W innym przypadku błyskawicznie lądujemy na poboczu tracąc wszelaką przewagę.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler