The Sims: Średniowiecze - już widzieliśmy! (PC)
Jako panujący będziemy zajmować się dyplomacją, przygotowywać dekrety, a nawet opracowywać plany strategiczne ataku sąsiednich królestw. Niestety nie poprowadzimy własnoręcznie do boju naszych jednostek. The Sims: Średniowiecze nie chce być grą strategiczną, a jedynie swego rodzaju mieszanką elementów strategii, ekonomii, symulacji i RPG. Żaden z tych składników nigdy nie stanie się dominującym, a dzięki temu zachowany zostanie klimat znanych i lubianych Simsów.
Wszystkie czynności realizujemy w specjalnych pomieszczeniach. To właśnie w nich dbamy o cztery współczynniki: kulturę, bezpieczeństwo, samopoczucie mieszkańców oraz wiedzę. Każdy z nich jest niezwykle istotny, a spadek któregokolwiek sprawia, że nasza pozycja będzie zagrożona. Nie można np. wskoczyć w wir wojen, nie zwracając uwagi na dobrobyt własnych mieszczuchów. Natychmiast popsuje im się humor, a w rezultacie całe królestwo ucierpi. Warto więc będzie wszystkie dekrety i zmiany wprowadzać delikatnie i po przemyśleniach.
Od producenta udało nam się też dowiedzieć, że choć król będzie musiał stawić czoła wielu problemom natury społecznej (niezadowoleni mieszkańcy, niepokój w wyniku wojen itd.) nigdy nie natrafimy na żadne katastrofy naturalne, tudzież klęski żywiołowe. Oczywiście Maxis nie wyklucza wprowadzenia podobnych kłopotów wraz z którymś z dodatków, niemniej jednak, na chwilę obecną takich rozwiązań w grze nie znajdziemy.
Bohaterowie The Sims: Średniowiecze - kolejny filar rozgrywki – to po prostu mieszkańcy. Nie są to jednak zwykli plebejusze, ale znane i lubiane osobistości. Pośród nich może być król czy królowa, rycerz, potężny czarnoksiężnik, a nawet kowal. Każdy dysponuje własnym charakterem oraz umiejętnościami. Dodatkowo, przypisano do nich wiele zróżnicowanych zadań, których realizacją para się naturalnie gracz. Za każde wykonane zlecenie dostajemy punkty doświadczenia, a te odblokowują wcześniej niedostępne zdolności. W trakcie prezentacji zobaczyliśmy tylko jedną postać – maga. Deweloper z jego pomocą próbował przejąć tron, stając do walki z królem. Oczywiście nie było to zadanie fabularne, a jedynie demonstracja możliwości silnika graficznego oraz sposobu w jaki przebiega walka i awansowanie na wyższe poziomy. Czarnoksiężnik, którego kontrolował jeden z autorów gry był w dość wczesnej fazie swojego szkolenia, toteż nie posiadał masy umiejętności, a w rezultacie nie był wyjątkowo silny. W miarę wykonywania kolejnych zleceń, w jego księdze zaklęć będą się jednak pojawiać nowe czary, których nauczy się w dziwaczny, przebarwiony, acz charakterystyczny dla Simów, sposób. Nowe zaklęcia wyuczymy się wykonując je z pomocą systemu run. Każdy nowy czar to kombinacja trzech takich run. Ostateczna ich liczba nie została ujawniona, ale deweloper zapowiedział, że w sumie będzie kilkanaście. Osoby skłonne eksperymentować dadzą upust fantazji, warto jednak pamiętać, iż rezultat nie zawsze będzie satysfakcjonujący.
The Sims: Średniowiecze to całkiem nowe podejście do tematyki Simów. Choć prezentacja nie trwała długo i pokazano jedynie garść najważniejszych elementów, nie trudno zauważyć, że tytuł kierowany jest nie tylko do odbiorców poprzednich odsłon cyklu, lecz również w stronę bardziej hardkorowych graczy. Nowe elementy RPG czy też aspekty strategiczne mogą przyciągnąć dojrzałą publiczność. Kwestia tylko tego czy producent odpowiednio je wyeksploatuje i zaoferuje właściwą swobodę działania. Jeśli bowiem będziemy zbytnio prowadzeni za rękę, przyjemność z rozgrywki znacząco spadnie, a w wyniku tego, projekt może mieć kłopoty ze znalezieniem grupy docelowej.
The Sims: Średniowiecze podczas prezentacji wyglądał bardzo dobrze. Jeśli w praktyce będzie tak dobrze, jak w teorii, otrzymamy całkiem ciekawy symulator, nie tylko dla dzieci i dziewczyn.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler