Homefront (PC)

ObserwujMam (97)Gram (14)Ukończone (54)Kupię (6)

Zapowiedź gry Homefront (PC)


zvarownik @ 14:19 18.11.2010
Kamil "zvarownik" Zwijacz

Rynek wojennych strzelanek opanowany jest przez kilka mocnych pozycji. Mamy Call of Duty, Battlefield czy też Medal of Honor, a i to nie wszystko, co jest do powiedzenia w tym temacie.

Rynek wojennych strzelanek opanowany jest przez kilka mocnych pozycji. Mamy Call of Duty, Battlefield czy też Medal of Honor, a i to nie wszystko, co jest do powiedzenia w tym temacie. Czy jest więc sens wydawać kolejną grę, która nie wiadomo, czy będzie się wyróżniać czymś szczególnym? No pewnie! Dobrych FPS’ów nigdy za wiele, a Homefront zapowiada się na właśnie taki tytuł.



Jest rok 2027, niegdyś piękny i bogaty kraj, znany wszystkim pod trzema literkami – USA, upadł. Znaczącą pozycję na świecie zyskała Wielka Republika Korei, a my wcielamy się w jednego z członków amerykańskiego ruchu oporu, który musi stawić czoła przeważającej sile wroga. ”Łee, ale kicha!” - krzyknął ktoś z tłumu i pewnie bym mu przyklasnął, gdyby nie fakt, że historia zamiast wyświechtanej epickości, skupia się na człowieku, jego walce o przetrwanie, a poza tym odpowiada za nią John Millius. Nie wiecie kto to? Biada Wam śmiertelnicy, oj biada… Koleś znany jest jako twórca klasycznego filmu Conan Barbarzyńca, pomagał przy scenariuszach do Brudnego Harry’ego, Czasu Apokalipsy czy Polowania na Czerwony Październik. Wszystkie obrazy polecam, ale wracajmy do rzeczy.



Wbrew pozorom ukazanie żołnierza i jego problemów nie stanie na drodze do efektywnej i dynamicznej dawki gameplay’u. Tytuł naładowany jest oskryptowanymi akcjami, jak dubeltówka jednego z bohaterów reklamówki Ery, jednak nie to świadczy o jego unikalności. Prawdziwa siła produkcji Kaos Studios tkwi w klimacie i dbałości o szczegóły. „Hajmeryke” dobił porażający atak EMP, więc okolice są opustoszałe, zniszczone, a dołująca pogoda i atmosfera napięcia wisząca w powietrzu dodają tylko pikanterii. Co powiecie na taką akcję. Kryjesz się w domku razem z pilotem Robertem Jacobsem, nagle słyszycie dobijanie się do drzwi wejściowych. Kolega idzie zobaczyć, co się dzieje, gdy nagle do chaty wpadają Koreańczycy. Ogłuszony kompan jest strącany ze schodów i targany do samochodu, najpewniej trafi do jednego z obozów dla pozostałych przy życiu (ładnie to ująłem, ale bardziej chodzi o coś w stylu obozów koncentracyjnych). Nie możesz nic zrobić, patrzysz, jak twój przyjaciel dostaje baty, w tle majaczy dawna szkoła przerobiona na centrum dowodzenia, gdzie wrogowie znęcają się nad rodzicami małego dziecka, każą im strzelać do siebie na oczach swojej pociechy… Nagle ciężarówka z więźniami zostaje potrącona przez inny wehikuł, przewraca się do góry kołami, to miejscowy ruch oporu wykonuje swoją akcję. Zostajesz zauważony, ale z racji, że nie wyglądasz na okupanta, z miejsca dostajesz propozycję dołączenia do wojaków i właśnie w ten sposób zaczyna się gra. Mocne! A do tego ta akcja z dzieciakiem, no, no, może być naprawdę nieźle i bez zbędnego głaskania opinii publicznej. Czuję się bardzo zainteresowany.



Niemniej intrygujący jest tryb dla wielu graczy. Zamiast partyzanckich wojenek, pyka się w 32 osoby na dużych mapach. Akcja w tym trybie cofa nas o 2 lata wstecz, gdy Amerykanie jeszcze potrafili w większy sposób przeciwstawić się napastnikowi. Wiadomo także, że nie ma co liczyć na poszczególne klasy w stylu: snajper, medyk, inżynier, itd., zróżnicowanie polegać będzie na wielu opcjach uzbrojenia, więc i tak wyjdziemy na swoje. Grze jest chyba bliżej do tasiemca Activision, chociaż z drugiej strony, wielkie połacie terenu i obsługa pojazdów rządzą się swoimi prawami, więc do komfortowej rozgrywki nie są wymagane oczy wokół głowy. Może być naprawdę nieźle, oby tylko serwery się sprawdziły, a być może coś w końcu oderwie graczy od Bad Comapany i Modern Warfare.

Wyglądem tytuł ten może i nie poraża, ale trzeba odnotować jedną rzecz - twórcy chyba bardziej skupiają się nad pieszczeniem pierdółek i szczegółów, aniżeli na ogólnym odbiorze obrazu. Dziwne podejście, ale do czasu premiery może okazać się tym właściwym, jednak i tak na killera wyciskającego ostatnie soki z kompów i konsol nie ma co liczyć. Ot będzie ładnie, ale bez szczękopadów.



Homefront jawi się jako małe światełko w tunelu. Tytuł ten ma szansę wyrwać kilka osób z matni dwóch wielkich koncernów, a THQ zaczynam coraz bardziej doceniać za stawianie na nowe i dobrze rokujące marki. Brutalny i bezkompromisowy obraz wojny, walka o przetrwanie, a nie kolejny raz ratowanie świata i inne kosmiczne wojaże. Trzymajmy kciuki.

Podsumowanie:
Homefront może nas zaskoczy, a może zawiedzie. W dalszym ciągu nie można być pewnym tej produkcji, ale potencjał jest ogromny!
Zapowiada się bardzo dobrze

Screeny z Homefront (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosWitcher959   @   15:56, 18.11.2010
No mnie sié ju podoba a obraz wojny tak jak ta scena z dzieckiem jest naprawde ciekawa.