Kane & Lynch 2: Dog Days - beta test (PC)

Przed rozpoczęciem pisania niniejszego artykułu przez chwilę zastanawiałem się jaka jest moja ulubiona para bohaterów. Pierwszy duet, który wpadł mi do głowy to Ratchet i Clank. Ich historie są ciekawe, a sami herosi zapadli mi głęboko w pamięć za sprawą gagów towarzyszących ich rozmowom oraz świetnie zrealizowanym scenkom przerywnikowym. Niemniej jednak, doszedłem do wniosku, że to nie oni są na pierwszym miejscu i zacząłem dalej rozmyślać. Przez mózgownice przetoczyli mi się Nathan i Sully z serii Uncharted, a także książę Persji i jego piękne partnerki. Żadna para nie może się jednak równać z bohaterami gry Kane & Lynch. Tytułowi protagoniści, to tak naprawdę dwoje ostro zakręconych chłopów po przeżyciach. Kane to były żołnierz z nieco pokrzywioną psychiką, Lynch jest natomiast rasowym psychopatą. Pewnie dlatego, że są tak unikatowi i „żywi” pasują do siebie i, co istotniejsze, zostają na długo w głowie. W zasadzie do dziś pamiętam pierwszą część ich historii, a w moje ręce całkiem niedawno wpadła beta wersja kontynuacji. Choć nie oferuje ona wszystkich rozdziałów, które znajdziemy w pełnej wersji, daje mniej więcej obraz tego, co czeka na nas pod odpaleniu Kane & Lynch 2: Dog Days – sequela kontrowersyjnej „jedynki”.
Dostarczony przez firmę Eidos kod pozwolił mi sprawdzić pierwsze cztery fragmenty fabuły. Cała historia zaczyna się dość nietypowo. Otóż, widzimy jak Kane i Lynch spętani, siedzą na krzesłach, a bliżej nieokreślony facet wycina temu drugiemu przeróżne ślaczki na klatce piersiowej. Czyni to dość bolesnym narzędziem, gdyż jest nim najprawdopodobniej skalpel. Krew leje się strugami, a dramatyzmu obrazowi nadaje nieprzerwany krzyk Kane’a, który zapowiada opresorowi, że jak tylko się uwolni, wypruje mu flaki. Po chwili akcja się urywa i zostajemy cofnięci do wydarzeń, które miały miejsce przed opisaną „operacją”. Kane przybywa do Szanghaju i spotyka Lyncha. Razem mają się zająć ochroną podczas nielegalnej sprzedaży broni, zorganizowanej przez człowieka, dla którego pracuje obecnie Lynch. Niestety sprawy wymykają się spod kontroli, gdy nasi bohaterowie ruszają w pościg za pewnym kolesiem. Niby cała akcja się udaje, ale nie do końca, gdyż jej konsekwencje będziemy obserwować w kolejnych rozdziałach serwowanej nam historii.

Nie zdradzając nic więcej, słów kilka o naszych bohaterach. Obaj są niesamowicie barwnymi i mocno charakterystycznymi postaciami. Nie chodzi o to, że deweloper na siłę stara się wciskać nam jakieś przebłyski z ich przeszłości i ckliwe historyjki… nic z tych rzeczy. Po prostu od momentu rozpoczęcia zabawy, aż do końca czwartego rozdziału czuć, że Kane i Lynch mogli by faktycznie żyć. Nie są jakimiś tam osobami z kosmosu, z przebarwionymi uczuciami wobec swojej rodziny i problemami ze względu na dzieciństwo i niekochającą matkę. Obaj klną bardziej niźli najstarszy szewc. Wpadają w tarapaty całkowicie przypadkowo i później sami muszą z nich wyjść. Ciągle prowadzą ze sobą konwersacje na poziomie podwórkowym. Bez żadnych pompatycznych dialogów i równie wyniosłych ścieżek dźwiękowych. Wszystko, co z nimi związane wręcz zionie surowością i brakiem retuszu. Dzięki temu mamy postaci wiarygodne i z kochones po same kolana. Aż strach pomyśleć co będzie w trójce!
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler