Właśnie mamy bardzo udany rok dla graczy pecetowych. Całkiem niedawno fani RTSów starej daty świętowali przy okazji premiery StarCrafta II, zaś już za miesiąc wychodzi król turówek, kolejna odsłona reklamowana nazwiskiem Sida Meiera - Civilization oznaczona numerem V.
Właśnie mamy bardzo udany rok dla graczy pecetowych. Całkiem niedawno fani RTSów starej daty świętowali przy okazji premiery StarCrafta II, zaś już za miesiąc wychodzi król turówek, kolejna odsłona reklamowana nazwiskiem Sida Meiera - Civilization oznaczona numerem V. W przeciwieństwie do dzieła Blizzarda wprowadza ona zmiany, które u jednych budzą entuzjazm, u innych zaś spore obawy. Miałem okazję zagrać w wersję testową i muszę powiedzieć, że jako fan serii nie uważam ich wszystkich za udane, choć ogólnie jest bardzo dobrze.
Zacznę od tego, co widać już na początku, czyli menu głównego. Prezentuje w sumie to samo, co Civ IV i każdy odnajdzie się w nim bez problemu. Opcje są dość rozbudowane i nadal można znaleźć w nich bardzo przydatną funkcję, tj. zmianę języka. Nie wszyscy lubią lokalizacje, a jeszcze mniej tolerują je mody. Oprócz tego najpewniej przydadzą się zmiany w wyświetlaniu interfejsu oraz, dla weteranów, wyłączenie okienek pomocy, dobrych wyłącznie dla osób niemających uprzednio styczności z żadną ”Civką”. Co prawda posiadają stopniowanie według doświadczenia gracza, ale sama rozgrywka jest na tyle intuicyjna, że zanim otrzymałem jakiekolwiek okienko, już sam wiedziałem co, jak i gdzie zrobić.
Po konfiguracji przychodzi czas na rozpoczęcie właściwej zabawy. Niecierpliwi będą mogli rozpocząć pisanie swej historii praktycznie natychmiast, zaś maniaków ucieszy szeroki wachlarz modyfikacji gry. Umożliwiono ustawienie ilości narodów, miast-państw (o czym później), startowej ery, agresywności barbarzyńców itd. Wśród nowości znajduje się smaczek, którego mi zawsze bardzo brakowało, tj. spowolnienia rozgrywki. Polega to na tym, że na jedną turę przypada mniejszy odcinek czasu. Dzięki temu okres średniowiecza nie skończy się w mgnieniu oka i takie jednostki, jak pikinierzy lub kusznicy, w końcu będą miały jakikolwiek sens bytu. Samych nacji do wyboru oddano dokładnie 18, niestety nadal bez Polski. Twórcy ograniczyli przywódców do jednego na państwo (tradycyjnie z jedną zdolnością specjalną), a każde z nich charakteryzują 2 unikatowe jednostki, bądź jednostka oraz budynek. Miło się zaskoczyłem, gdy po wyborze Indii, zamiast zwykłego ekranu wczytywania zobaczyłem kartę mojego narodu. Składał się na nią wizerunek Ghandiego, unikatowe cechy państwa i zarys historyczny, bardzo wyraźnie czytany przez lektora. Sam "loading" nie trwał u mnie zatrważająco długo. Przy okazji należy wspomnieć, że Civilization V ma w pełni wspierać wielordzeniowe procesory.
Na start otrzymałem osadnika, wojownika i zwiadowcę. Naprawdę zdziwiłbym się, gdyby było inaczej. Za to zszokowało mnie zupełnie co innego. Otóż z miejsca chciałem założyć miasto i zmienić nazwę na jakąś ciekawszą. Po 30 sekundach męczenia się musiałem spasować. Mam nadzieję, że ten brak wynika tylko z niedopracowania wersji testowej, bo to drobny bajer, którego mimo wszystko trochę brakuje. Już od początku rzucił mi się w oczy nowy interfejs, szczególnie swoim przesadnym rozmiarem, co widać zresztą na screenach. Zajmował on na oko z 1/3 ekranu, marnując wiele przestrzeni. Na szczęście można go zmniejszyć, co zresztą uczyniłem, puszczając przy tym skromną wiązankę (ktoś zakpił sobie z mojego wzroku…na pewno). Jeżeli chodzi o przejrzystość, to nie jest źle. Co prawda wyjadacze będą musieli się przyzwyczaić, ale po odpowiednim rozeznaniu całość okazuje się bardzo intuicyjna oraz wygodna. Jedyne co mi przeszkadzało, to potrzeba rozwinięcia zakładki dyplomacji, aby porównać punkty z graczami sterowanymi przez AI. Kolejną, wręcz najważniejszą innowację stanowi podmiana kwadratów na heksy.
Chyba lepszej serii strategii niż Civilization nie ma . Pokierowanie ludźmi od prehistorii aż po podbój kosmosu jest niezwykle wciągające i przyjemne . Jedna z niewielu serii, w którą można grać dosłownie cały czas . Z tego co widzę, ,,piątka'' będzie spełnieniem wszystkich marzeń nawet największych marud . Czekam z niecierpliwością.
Może i stary nie jestem ale pamiętam tę serię od części pierwszej! Pamiętam jeszcze że najdłużej grałem w część 2 i 3, czwórka była do tej pory najlepsza ale nie miałem już tyle czasu co kiedyś na granie. Uwaga! Potrafi przyciągnąć do siebie i zabrać nam całe noce. Mimo to muszę kupić sobie piątkę!
Szykuje nam się naprawdę dobra gra, ale z opinią zaczekam do pierwszego grania, by nie było jak z GTA IV kiedy to wszyscy robili orgie, a po premierze było już znacznie gorzej .
. Pokierowanie ludźmi od prehistorii aż po podbój kosmosu jest niezwykle wciągające i przyjemne 
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler