Bulletstorm - już widzieliśmy (PC)

Polska, choć nie jest małym państwem, nie posiada wielu znanych studiów deweloperskich. Po prawdzie jest ich jedynie kilka, a za najważniejsze i najlepsze uznać można CD Projekt RED, The Farm 51, Reality Pump oraz People Can Fly. Pierwsze odpowiedzialne jest za sukces Wiedźmina, drugie stworzyło serię Necrovision, trzecie pracuje w pocie czoła nad sagą Two Worlds, natomiast People Can Fly ma na swoim koncie Painkillera oraz PeCetową edycję Gears of War. W tym momencie studio montuje zaś zupełnie nową markę – strzelankę zatytułowaną Bulletstorm.
Gdy pierwszy raz dowiedziałem się o Bulletstorm, pomyślałem, że będzie to shooter jakich całe mnóstwo ostatnio na rynku. Gdy pojawiły się pierwsze screeny, zacząłem zauważać potencjał projektu. Nie ze względu na to, że grafika prezentowała się imponująco, a bardziej z powodu nietypowej dyrekcji artystycznej. Świat gry wygląda na nich ciekawie, rzekłbym nawet intrygująco, i klimatycznie. Wszelkie wątpliwości, co do tego, że Bulletstorm zapowiada się wyśmienicie, znikły po obejrzeniu prezentacji, do której doszło w trakcie londyńskiego EA Games Showcase. Na tle innych przedstawionych tam produkcji, a były wśród nich: Dead Space 2, Medal of Honor, Crysis 2, Need for Speed World oraz APB, dzieło studia People Can Fly wypadło po prostu najlepiej. Materiał filmowy z rozgrywki wbił mnie w fotel i sprawił, że przez długi czas jeszcze będę o nim rozmyślał. Wręcz nie mogę się doczekać, kiedy wreszcie dane mi będzie zasiąść przy komputerze lub konsoli i rozpocząć wesołą destrukcję – wizytówkę produkcji i najważniejszy jej element.
Prezentację na EA Games Showcase przeprowadził Adrian Chmielarz – czyli dyrektor kreatywny produkcji. Osoba odpowiedzialna za to, by wszystkie składniki gry ze sobą współgrały i tworzyły jedną, spójną całość. Na wstępie Adrian zarysował ogólne założenia produkcji. Jej bohaterami jest dwójka najemników: Grayson Hunt oraz Ishi Sato. Oboje pracują dla tajemniczej organizacji Dead Echo, której zadaniem jest ochrona pewnej wpływowej konfederacji. Kiedy dowiadują się, że zostali wykorzystani, przeciwstawiają się swojemu pracodawcy i decydują na samobójczą misję, mającą na celu zniszczenie krążownika Dead Echo. Misja kończy się fiaskiem, a nasi podopieczni zostają wysłani na wygnanie.
Akcja Bulletstorm rozgrywa się kilka lat po tym fakcie. Grayson jest teraz kosmicznym piratem i pijakiem zarazem. Podczas jednego ze zleceń jest zmuszony do awaryjnego lądowania, na dziwnie wyglądającej planecie, na której spotyka swojego dawnego kompana – Ishi. Choć glob, na którym przebywają, wydaje się być rajem, na każdym kroku natrafiają na jakąś roślinę lub stwora, który za punkt honoru postawił sobie ich przetrawienie. Jakby tego było mało, planeta pełna jest krwiożerczych mutantów. Atakują oni bez ostrzeżenia, a co najdziwniejsze, dysponują uzbrojeniem konfederacji. W jaki sposób banda dzikusów weszła w posiadanie tak zaawansowanego sprzętu? Skąd na planecie jest tyle wspaniałych miast i dlaczego wszystkie są opustoszałe? Co dokładnie działo się przez ostatnie lata z naszymi protegowanymi? Na te i wiele więcej pytań znajdziecie odpowiedź po zagraniu w Bulletstorm. Producent obiecuje, że fabuła projektu nie będzie stanowić jedynie pretekstu do biegania i strzelania. Ma oferować wiele ciekawych zwrotów akcji, wątki poboczne oraz intrygi. Z oczywistych względów nie mam zamiaru przybliżać więcej szczegółów, uwierzcie mi jednak na słowo – będzie się działo, oj będzie.
Kiedy poznaliśmy zarys gry, wreszcie dane nam było ujrzeć na własne oczy rozgrywkę. Pierwsze, co natychmiast zauważyłem, to naprawdę wspaniała oprawa wizualna. Projekt People Can Fly działa na silniku Unreal Engine, aczkolwiek ciężko do niego przypisać wersję. Podczas wywiadu, który miałem okazję przeprowadzić z Adrianem, zdradził on, że narzędzia, którymi dysponują, są ciągle udoskonalane. Wiele nowych rozwiązań zapewniła firma Epic Games, ale PCF również wzbogaciło silnik o własne pomysły i techniki przetwarzania obrazu. Dzięki temu krajobrazy są rozległe i bogate w szczegóły, jest mnóstwo efektów specjalnych, płynne animacje i pełne detali modele postaci. Deweloper wybrał też bardzo szeroką gamę kolorów, budującą kontrastujące ze sobą obrazy. Widzimy kolorową roślinność, zniszczone biegiem czasu budynki oraz zakrwawione mordy mutantów. Słowami trudno opisać to, co dzieje się na ekranie. Mogę Wam jedynie zaświadczyć, iż na chwilę obecną, Bulletstorm jest jedną z najlepiej wyglądających gier, działających na silniku Unreal Engine.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler