W drugiej połowie tego roku światło dzienne ujrzy kolejna produkcja Capcomu - Lost Planet 2. Część pierwsza spotkała się z pozytywnym odbiorem wśród graczy, jednak nie zabrakło też konstruktywnej krytyki.
W drugiej połowie tego roku światło dzienne ujrzy kolejna produkcja Capcomu - Lost Planet 2. Część pierwsza spotkała się z pozytywnym odbiorem wśród graczy, jednak nie zabrakło też konstruktywnej krytyki. Głównym założeniem gry było osadzenie akcji na mroźnej planecie E.D.N. III, na której przeżycie zależało od walki z wrogo nastawionymi do nas potworami. Przerazy z rasy zwanej Akrid zawierały w sobie specjalny rodzaj energii, który pozwalał nam przetrwać nawet na nieprzyjaznej lodowej pustyni. Choć główny koncept został zachowany, wprowadzono wiele usprawnień zdecydowanie urozmaicających rozgrywkę.
Podobnie jak w części pierwszej, uczestniczymy w działaniach Śnieżnych Piratów. Tym razem wcielamy się w grupy różnego rodzaju, co daje nam pogląd na fabułę z wielu perspektyw. Jednak od naszych poprzednich przygód wiele się zmieniło. Równowaga przyrody została zaburzona i na planecie zaobserwować można dziwne zjawiska, takie jak chociażby dżunglę w środku lodowej tundry. Ten fenomen wpływa na korzyść gracza, gdyż dzięki niemu lokacje, które mamy szansę odwiedzić, są dużo bardziej zróżnicowane. Śnieg, śnieg i jeszcze więcej śniegu to już historia: dżungla, opuszczona fabryka, wybrzeże to niesamowite nowe widoki, z którymi się zetkniemy. Co istotne, podczas tych spotkaniach nigdy nie będziemy sami - Lost Planet 2 to co-op dla 4 osób. Twórcy skoncentrowali się na rozgrywce dla wielu graczy, tworząc bogaty interfejs kooperacji jak i multiplayera. Do przetrwania niezbędna jest sprawna praca zespołowa, co podnosi poziom wyzwania przed jakim stajemy. Jeżeli natomiast chcemy grać bez towarzystwa, trójka naszych współtowarzyszy będzie kontrolowana przez komputer. NPC są całkiem inteligentne, jednak jak zawsze, w niektórych momentach ich głupota potrafi być popisowa. Trzeba z tym żyć.
Cała gra składa się z 6 epizodów, które podzielone są na 3-4 rozdziały, a te zaś na jeszcze mniejsze sekcje. Plansze są dosyć krótkie, ale bardzo intensywne. Twórcy zdecydowali się na takie rozwiązanie ze względu na ilość graczy potrzebnych do jednej rozgrywki. Stworzyli niewielkie epizody, aby grający nie rozłączali się w środku jednej części kampanii. Efekt jest taki, iż w trakcie krótkiego biegu przez lokacje, atakuje nas ogromna ilość potworów, które nadbiegają z każdej strony. Niekiedy wypada to nieźle, niekiedy chciałoby się pooglądać więcej ładnych miejsc - te niestety szybko się kończą.
Do największych zmian zdecydowanie należy podejście do zbieranej przez nas energii. W poprzedniej części, w niektórych momentach musieliśmy na siłę lecieć za potworami, gdyż siły witalne ubywały w tempie nie pozwalającym nam na odpoczynek. Obecnie brak energii nie prowadzi do śmierci, jednak potrzebna jest nam ona do leczenia.
Nie do końca wiadomo jak będzie wyglądał tryb multiplayer, jednak Capcom zapowiada sporo bajerów mających umilić nam czas. Standardowy już w tego typu grach system levelowania pozwala na odblokowanie coraz to nowych broni, strojów, umiejętności, emotów itp.. Kontrolowana przez nas postać jest w pełni modyfikowalna. Możemy zmieniać jej wygląd na najdziwniejsze sposoby, tworząc nawet mięśniaka z nogami nastoletniej uczennicy w mundurku. Ilość kombinacji jest całkiem imponująca.
Podsumowując, Lost Planet 2 będzie grą niewątpliwie interesującą. System zbierania energii osadzony w świecie pełnym pięknych i ciekawych krajobrazów już teraz zapowiada się przyjemnie. Wygodny gameplay i szerokie możliwości rozgrywki wieloosobowej również powinny przyciągnąć. Minusem jest jednak nieco ograniczony single player. Co prawda, ma on jakąś fabułę budowaną poprzez cut-scenki, jednak widać, że to nie na ten element położono nacisk. O ile więc sesja z grupą przyjaciół może być ciekawa, samemu wszystko będzie wyglądać gorzej. Gra wymaga dobrej koordynacji, więc współpraca z przypadkowymi ludźmi może być trudniejsza niż z NPC, które choć ograniczone, przynajmniej znają swoją drogę i rolę. Zobaczymy co z tego będzie, jednak tytuł wróży bardzo dobrze na przyszłość.
Podsumowanie: Warto czekać, warto dowiadywać się więcej. Co z tego wyjdzie, zobaczymy przy okazji premiery. Obecnie mam tak samo dużo obaw, jak i nadziei.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler