Eh te czasy. Nieprzespane noce przy amidze poświęcone dokopywaniu tyłka bratu w grze (szkoda że nie w rzeczywistości). Nie możliwe, żeby ktoś nie znał wormsów (toż to grzech!). Wormsy podbiły ekrany komputerów na długi czas i nie mają zamiaru z niego zejść. Zaczynając od pierwszych kończąc na ostatnich Worms Forts, którym niestety brakowało tego czegoś, więc autorzy (Team 17) zamierzają podnieść nas na duchu (a raczej podnieść poziom forsy w swoim skarbcu), wydając następną część robaczywych przygód. Kolejny raz logo Team 17 będzie pieczątką na grze o glistach.



Mówiąc Wormsy każdy powinien mieć przed oczami małe robaczki, które zwykle się nabija na haczyk wędki. Owe robaczki lubią się bawić na ekranach komputerów. To sympatyczne stworzenia spędzające czas na wzajemnej... eliminacji. Małe słodkie robaczki zamiast się ściskać wolą wyjąć z kieszeni bazooke i pokazać temu obok co to znaczy zły dotyk. Otóż małe stworzonka w karykaturalny i komiczny sposób wykańczają się na naszych oczach. Każdy gracz kontroluje jedną drużynę i stara się wyeliminować drugą. Nie obowiązują żadne ważniejsze zasady. Robaki używają granatów, karabinów, spadających rakiet, staruszek, ołowianych osłów, bananów, poczty a nawet palca by pokonać przeciwnika. Poza tym robią to w niesłychanie zabawny sposób, komentując tekstami przyprowadzającymi o ból mięśni brzucha (ze śmiechu). Jest to dawka wyczesanej przemocy, której ciężko nie znać.

W Worms 4: Mayhem (totalna rozwałka) gracz wraca właśnie do tych starych czasów. Worms Forts odkładamy na półkę i zapominamy o pseudo strategicznych chwytach. Czwarta część robaczków znowu będzie polegać na łupaninie znanej z Worms World Party czy Worms Armagedon a nawet Worms 3d.

W grze zostanie znany z Worms 3d silnik graficzny, lecz oczywiście po drobnych zmianach i pielęgnacji. Przed naszymi oczami staną kolorowe, aż bajkowe efekty i krajobrazy. Poprawiono i dopracowano tekstury oraz kamerę. Prócz tego nie ma co liczyć na jakąś zapierającą dech w piersiach grafike.

Bronie mają być przerobione na nowo, a ich liczba zostanie poszerzona. Nowe gadżety jak zatruta strzała, działko strażnicze czy deszcz krów dodadzą parę świeżych fajerwerków na ekranie. Poza nowymi broniami gracz otrzyma w swoje ręce urządzenie do stworzenia własnej niezawodnej giwery. Korzystając z zawartych w nim narzędzi będzie można stworzyć własne pukawki do eksterminacji (masowej lub pojedynczej). Taki program doda Wormsom odrobiny nowego smaczku oraz unikalności. Każdy będziesz miał na swoim komputerze swój mini oryginalny arsenał, więc wyjdzie na to, że idąc pograć sobie do kolegi, on nagle rozłoży nas czymś czego nigdy nie widzieliśmy. Możliwość tworzenia własnych spluw jest strasznie interesująca.



Robaczki też pewnie zyskają trochę nowych skórek i tekstów. A tutaj znowu nowość. Będziemy mogli modelować każdą z naszych glizd w drużynie. Wyposażymy ją w kapelusz, okulary, wąsy i tak dalej. Będziemy nawet ustalać każdemu teksty jakie wypowie. Przyniesie to trochę różnorodności i doda pewien charakter każdej drużynie i jej członkom. W końcu koniec z monotonią na ekranie.

Prócz nowych robaków i broni pojawią się świeżutkie mapy. Będą one stylizowane na tereny jurajskie, zamek camelot, okolice arabskie, budowę i dziki zachód. Tryb dla jednego gracza będzie obejmować 25 misji o różnych zadaniach (wykończ wroga, zdobądź przedmiot, zniszcz scenerię...). Sam tryb dla wielu graczy ma posiadać plansze z kampanii oraz 20 własnych.