Legend: Hand of God (PC)

ObserwujMam (217)Gram (50)Ukończone (29)Kupię (14)

Legenda Ręka Boga (PC)


Sloiiik @ 00:00 29.01.2008
"Sloiiik"

Już niedługo na sklepowe półki trafi dość ciekawy tytuł zwany Legenda Ręka Boga, produkcji mało znanego niemieckiego Studia Master Creating. Choć w dorobku firmy nie ma żadnych bardziej znanych tytułów, nie zniechęciło to producentów do rzucenia się na głęboką wodę i przygotowania nam tej oto gry.

Już niedługo na sklepowe półki trafi dość ciekawy tytuł zwany Legenda Ręka Boga, produkcji mało znanego niemieckiego Studia Master Creating. Choć w dorobku firmy nie ma żadnych bardziej znanych tytułów, nie zniechęciło to producentów do rzucenia się na głęboką wodę i przygotowania nam tej oto gry.
Zanim jednak zacznę dość szczegółowo wyjaśniać system rozgrywki, opisze z lekka fabułę Legendy. Powiem więc szczerze, że jest o czym pisać, bo twórcą scenariusza jest nie kto inny, jak sama Susan O'Connor znana z takich tytułów jak Gear of War czy Dungeon Siege II. Efektami walki zaś zajęli się tacy ludzie jak Paul Campion i Andreas Adamek współtwórcy filmowej trylogii Władcy Pierścieni.



Zacznę, więc od początku, ale ostrzegam, że fabuła jest dość zawiła i często owiana mgiełką tajemnicy. Świat Aris, bo w nim dzieje się cała nasza przygoda, byłby pewnie światem dawno zapomnianym, gdyby nie wielka wojna sprzymierzonych sił ludzi i elfów (krasnoludy jak zwykle wolą schować się do swoich norek niż walczyć, a niby to taka waleczna rasa :) )przeciwko armii demonów. Po kilku latach krwawej wojny stwory zostały zepchnięte w bramę piekielną zwaną bramą demonów. Aby nigdy się z tamtąd nie wydostały, przed portalem postawiono kapliczkę świętego ognia, która w sposób natychmiastowy zamieniała ciekawskiego demona w zupkę instant. Z biegiem lat wokół kapliczki zbudowano cały zakon poświecony ochronie i czci nigdy niewygasłemu płomieniowi bogów. Historia ta nie kończy się jednak happy end’em, pewnej podejrzanie ciemnej nocy do zakonu wkrada się zamaskowana postać i w dość prosty sposób dostaje się przed oblicze świętego ognia. Równie bezproblemowo gasi ona owy płomień. Dosłownie kilka sekund później z bramy wydostaje się zmasowany atak skierowany wprost na zakon. Po kilkuminutowej nierównej walce opactwo zostaje zrównane z powierzchnią ziemi, a to wszystko na oczach naszego głównego bohatera. Gdyby mnie to, że w momencie ataku Targon oddawał się medytacji w oddalonej kapicy, dawno by już nie żył (i niebyło by nam kim grać). Naszego podopiecznego spotykamy dopiero rankiem, gdy budzi się zalany (chodzi o to, że przenocował na brzegu rzeki... ale na trzeźwo) nie pojmując jeszcze, co się stało. Nie budzi się jednak sam, bowiem co chwile zerka na niego jakiś stworek, nie dość, że potrafiący latać to jeszcze z niewyparzonym językiem :). Luna, bo tak nazywa się ta tajemnicza postać, jest ostatnim przedstawicielem elfów światła, pradawnej rasy pilnującej pokoju miedzy ludźmi i elfami. Wraz z nią Targon będzie musiał ruszyć w świat w pogoni za osobami odpowiedzialnymi za cale to zamieszanie. Kogo spotka na swojej drodze, jakie tajemnice i mistyczne przepowiednie uda mu się rozwikłać, zależy tylko od nas... ale to dopiero w marcu.



Legend Hand of God ma być połączeniem rzezi z Diablo 2 z dialogami w SW: KOTOR, to od nas zależy jak pokierujemy rozmową i czy w zamian za wybrany wariant odpowiedzi dostaniemy pdki czy maczugą przez łeb. Jak na action RPG przystało, musimy sobie na początku zabawy wybrać klasę postaci, jaką chcemy tępić zło tego świata. Ciekawostką jest to, że wybrana przez nas klasa jest swego rodzaju fuzją dwóch klas standardowych. O co mi chodzi? Już tłumaczę. W trakcie tworzenia mamy do wyboru wojownika, łotrzyka, łucznika, maga i wierzącego. Przy połączeniu tych klas ze sobą wychodzi nam nasza postać np.: wojownik + mag = mag bitewny, a łotrzyk + mag to iluzjonista. Kombinacji jest wiele, więc nie będę wam ich wszystkich wypisywał, wszystkie możliwości poznacie już w marcu. Kolejną ciekawostką jest to, że w trakcie level up'u dostajemy dwa punkty do umiejętności, a nie jak to zwykle bywa jeden. Pozwala nam to na równe rozwijanie obu klas wybranych na początku zabawy. Myśleliście może ze to już koniec ciekawostek…, ale nie :). Ostatnią ciekawostką o której wiem, to system ładowania się map w trakcie rozgrywki, a konkretnie, że tego systemu prawie nie ma. Nie ważne czy dopiero zaczynamy grać czy, tylko ładujemy save’a, ważne jest to, że od razu mamy wgraną całą mapę świata Aris, dogrywane są tylko mapy podziemi. Na mapie jednostki czy budynki są ustawione liniowo (czyli zawsze w tym samym miejscu), ale za to są dopracowane i wyglądają stosownie do sytuacji (nie zobaczymy drewnianych domków na pustyni czy lepianek z błota na mokradłach.




Przyznam szczerze, że muzyki do gry jeszcze nie słyszałem, za to mogę całkiem milo wspomnieć o grafice. Silnik wykorzystujący Pixel Shader 3.0 potrafi pokazać szczegóły graficzne na naprawdę wysokim poziomie. Wszystkie efekty, jak wspomniana wcześniej walka i dobijanie wrogów wygląda naprawdę ciekawie. Oczywiście graficznie Legenda nie może się mierzyć z Crysis’em, ale wymaganiami sprzętowymi bije go na głowę. Do odpalenia gry wystarczy nam 2GHz, 512 MB RAM, GeForce 6800 lub Radeon 9500, 5 GB HDD, czyli nie jest tak źle.

Legenda Ręka Boga zawita na naszych ojczystych pecetach już w marcu.

Podsumowanie:
Producent obiecuje ponad 40 godzin wyśmienitej zabawy, ciekawe dialogi i zaskakujące zwroty akcji rodem z filmowej trylogii o pierścieniu. Czy profesjonalna obsada (Susan O'Connor, Paul Campion i Andreas Adamek) to pewny sukces, okaże się już w marcu.
Zapowiada się świetnie!

Screeny z Legend: Hand of God (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?