Tom Clancy's Splinter Cell: Conviction (PC)

ObserwujMam (159)Gram (58)Ukończone (98)Kupię (53)

Splinter Cell: Conviction (PC)


Janek_wad @ 00:00 04.10.2007
Marcin "Janek_wad" Janicki

Sam Fisher to w światku komputerowych skradanek postać niemal już legendarna, choć nie da się ukryć, że od momentu wydania Chaos Theory, stojąca w cieniu wielu innych wirtualnych bohaterów. O ile pierwsza odsłona gry była świetna i na tyle innowacyjna, by przyciągnąć do monitora znudzonych bezsensownym strzelaniem we wszystkich kierunkach fanów, o tyle dwie kolejne części przygód dzielnego agenta nie wnosiły do rozgrywki niczego nowego.

Sam Fisher to w światku komputerowych skradanek postać niemal już legendarna, choć nie da się ukryć, że od momentu wydania Chaos Theory, stojąca w cieniu wielu innych wirtualnych bohaterów. O ile pierwsza odsłona gry była świetna i na tyle innowacyjna, by przyciągnąć do monitora znudzonych bezsensownym strzelaniem we wszystkich kierunkach fanów, o tyle dwie kolejne części przygód dzielnego agenta nie wnosiły do rozgrywki niczego nowego. Panowie z Ubisoftu postanowili więc zmienić nieco formułę i rzeczywiście, czwarty Splinter Cell dosyć mocno różnił się od poprzednich części serii. Niestety, różnice owe dotyczyły również jakości samej gry, która – co tu dużo mówić – prezentowała się co najwyżej średnio. Jasne stało się więc, że aby przywrócić tytułowi dawny blask, trzeba będzie zdecydować się na znacznie bardziej rewolucyjne zmiany. Rozpoczynając prace nad kolejną częścią sagi, twórcy zerwali więc z utartą formułą i wszystkim, co dotychczas jednoznacznie kojarzyło się z Samem Fisherem. Jaki będzie tego efekt ? O tym przekonamy się dopiero za jakiś czas, choć nie ukrywam, że już w obecnym stadium rozwoju, gra zapowiada się niezwykle obiecująco.

Fabuła Splinter Cell: Conviction rzuca nas w wir wydarzeń, które mają miejsce w około dwa lata po zakończeniu historii, znanej nam dobrze z Double Agent. Jak się okazuje, nasz dzielny agent nie pracuje już dla żadnej organizacji, lecz – jakże mogłoby być inaczej – pewne czynniki zmuszają go do ponownego wstąpienia w szeregi Third Echelon. Dokładniej rzecz biorąc, chodzi o Anny Grimsdottir – pracownicę owej agencji – która w obliczu zagrożenia własnego życia, prosi o pomoc Sama. Bardzo szybko okazuje się jednak, że rolę głównego złego tej historii grają skorumpowane do granic możliwości władze Third Echeleon. Fisher postanawia więc opuścić szeregi nieczysto grającej organizacji i rozpocząć nierówną grę, w której tym razem to on będzie zwierzyną łowną.



Jak nietrudno się więc domyślić, pierwsze misje nawiązywać będą do tego, co już mieliśmy okazję poznać w poprzednich odsłonach serii. Dostaniemy ściśle określone wytyczne i tylko trzymając się nakreślonego przez pracodawców planu, zdołamy pomyślnie wykonać konkretne zadanie. Oczywiście, dojście do celu niejednokrotnie utorujemy sobie dzięki niezwykle przydatnym gadżetom, będącym jak dotąd jednym z najmocniej wyeksponowanych elementów gry. Zgodnie ze znanym powiedzeniem: „wszystko co dobre, szybko się kończy”, również i sielanka Fishera już po kilku zakończonych sukcesem misjach zamieni się w niebezpieczną grę z byłym pracodawcą. Sam odkryje bowiem, iż Third Echelon jest kontrolowane przez ludzi o niecnych zamiarach, którzy dbają tylko i wyłącznie o własne interesy. Ucieczka z tonącej łodzi wydaje się więc być jedyną słuszną na ten moment decyzją. Niestety, pozbawiony dostępu do high-techowych gadżetów Fisher, skazany zostaje na nierówną walkę, której głównym celem – przynajmniej początkowo – będzie tylko i wyłącznie przetrwanie.

Brak wszelkiej maści nowoczesnych bajerów nie jest jednak dla fanów cichego zabijania przeciwników rzeczą, z cyklu tych „nie do przyjęcia”. W końcu, do bezszelestnego unicestwienia niemilca wystarczą zręczne i szybkie dłonie, tudzież kawałek rurki, czy też czegokolwiek, czym można by równie skutecznie udusić torującego drogę natręta. Okazuje się jednak, że nowy Splinter Cell nie da nam wielu okazji do takiego właśnie pozbywania się wrogów. Autorzy postanowili bowiem zrezygnować z obfitujących w cienie map, na których aż roiło się od miejsc gwarantujących skuteczne ukrycie się przed patrolującymi okolicę przeciwnikami. W zamian będziemy mieli do czynienia ze światłem dziennym oraz wszechobecnym tłumem. Czarno na białym widać więc, że mechanika rozgrywki – przynajmniej od momentu podjęcia walki z Third Echelon – ulegnie diametralnej zmianie.



Nasuwa się więc pytanie, w jaki sposób obronimy się przed próbującą nas zdemaskować organizacją ? Wbrew pozorom, brak gadżetów i cienia nie pozbawi nas szansy na końcowy sukces, choć z oczywistych względów, droga którą przyjdzie nam teraz kroczyć, stanie się o wiele bardziej wyboista i kręta. Ściślej mówiąc, high-techowe bajery zastąpione zostaną przez interaktywne otoczenie, a tłum umożliwi nam skuteczne chowanie się przed przeciwnikiem. Do tego wszystkiego dojdzie jeszcze rozbudowany system sztucznej inteligencji naszych wirtualnych wrogów oraz wszędobylskich NPC-ów. Jak twierdzą twórcy, to właśnie umiejętne wykorzystanie postronnych i niczemu niewinnych obywateli, zapewni nam największe szanse na odwrócenie uwagi ścigających Fishera natrętów.

Screeny z Tom Clancy's Splinter Cell: Conviction (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?