Call of Juarez (PC)

ObserwujMam (361)Gram (95)Ukończone (147)Kupię (12)

Call Of Juarez - Hands On (PC)


bigboy177 @ 00:00 22.02.2006
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Techland to jeden z niewielu polskich producentów gier, który stara się aby jego produkty nie tylko dorównywały zagranicznym grom, lecz niejednokrotnie je przewyższały. Po dość dobrym Chrome, oraz niezwykle popularnym Xpand Rally, przyszła kolej na Call Of Juarez – strzelankę osadzoną w czasach dzikiego zachodu, pojedynków oraz ciągłych popijaw i zadym w barach.

Techland to jeden z niewielu polskich producentów gier, który stara się aby jego produkty nie tylko dorównywały zagranicznym grom, lecz niejednokrotnie je przewyższały. Po dość dobrym Chrome, oraz niezwykle popularnym Xpand Rally, przyszła kolej na Call Of Juarez – strzelankę osadzoną w czasach dzikiego zachodu, pojedynków oraz ciągłych popijaw i zadym w barach.



Niedawno miałem okazję pograć w beta wersję nowego dzieła Techlandu i postanowiłem się podzielić wrażeniami z czytelnikami naszego portalu. Po włączeniu programu niestety nie ujrzałem żadnego intra wprowadzającego w rozgrywkę, gdyż widocznie ten aspekt producent pozostawił sobie na sam koniec. Kiedy ukazało się menu, od razu w oczy rzuciła się jego prostota oraz przyjemne wykonanie. Pogrzebałem trochę w opcjach, ustawiłem grafikę na zadowalającym poziomie i skierowałem myszkę w stronę napisu nowa gra. Do mojej dyspozycji oddane były dwa poziomy. Z początku pomyślałem, że nie jest to zbyt wiele, szybko skończę zabawę i wiele nie będę w stanie opisać. Sytuacja na szczęście wygląda zupełnie inaczej. Dwa dostępnie epizody okazały się niezwykle wciągające, i ku mojemu zdziwieniu, zapewniły mi prawie dwie godziny zabawy. Muszę szczerze przyznać, że nie spodziewałem się iż projekty map będą tak rozbudowane i ciekawe.



Pierwszy z epizodów zabiera gracza w sam środek małego miasta. Wcielamy się w postać księdza, który z powodu kolesia o imieniu Billy sięga po ukryte w kufrze pukawki i wyrusza na jego poszukiwania. Po wyjściu za drzwi kościoła spotyka szeryfa, który nakazuje mu oddać broń i odpuścić sobie tą jednoosobową krucjatę. Nasz bohater nie ma zamiaru nikogo słuchać i stawia na swoim. Szeryf pomimo namowy swoich ludzi pragnie rozwiązać spór pokojowo i w dalszym ciągu negocjuje z duchownym. Niestety jeden z ludzi szeryfa stwierdza, że jego przełożony to cienias i raczy go kulką ze swojego pistoletu. Szeryf upada, jego banda rozbiega się po mieście i zaczyna siać spustoszenie. Nie mając wyboru wyciągamy dwie pukawki i wyruszamy spacyfikować rozszalałą hołotę.

Gdy kroczymy ulicami miasteczka, gra rzuca w nas co jakiś czas grupę oszołomów. Dysponując sporą ilością amunicji, nie musimy sobie jej szczędzić i prujemy do bandytów ile się tylko da. Artyści odpowiedzialni za animację oraz modele postaci naprawdę pokazali na co ich stać i wszystko wygląda bardzo dobrze. Bandziory padają jak należy, środowisko które nas otacza pokryto ładnymi teksturami, a sporo z obiektów można przesuwać lub też demolować. Dla przykładu, kiedy wejdziemy na dachy budynków, i barierka przeszkadza nam w przeskoczeniu na kolejny dom, wystarczy pociągnąć z buta, a rozpadnie się ona na kawałki. Podobnie sytuacja wygląda z innymi obiektami oraz drzwiami, które można masakrować oraz wyważać.



Call Of Juarez charakteryzuje się bardzo dobrze przygotowanym modelem fizyki. Otóż niejednokrotnie będziemy musieli skorzystać z różnego rodzaju skrzynek, oraz innych gratów aby utorować sobie drogę w stronę końca. W pewnym momencie pierwszego epizodu, nasz bohater zostaje uwięziony w płonącym budynku. Ogień bardzo szybko trawi drewno więc musimy znaleźć wyjście z pomiędzy płomieni. Na szczęście udaje się nam wydostać na dach i stamtąd do pobliskiej stodoły. Z daleka od żaru musimy wykombinować w jaki sposób prysnąć z zamkniętego budynku. Po chwili szukania zauważyłem że pod stropem znajduje się małe otwarte przejście. Niestety droga do niego była niedostępna, a jedyna ścieżka do wolności prowadziła przez ruchomą kładkę. Aby przez nią przejść byłem zmuszony obciążyć jeden jej koniec. Kiedy na kładce ułożyłem dość sporą stertę skrzynek, przestała się ona kiwać, a ja spokojnie mogłem zaczerpnąć świeżego powietrza… Jeśli podobnych zagadek w pełnej wersji gry będzie więcej, to już teraz jestem pewny, że Call Of Juarez przyciągnie moją uwagę… :)

Screeny z Call of Juarez (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?