Pod wieloma względami CoD: Modern Warfare II to tylko lekkie rozwinięcie pierwszego Modern Warfare z 2019 roku. Wizualnie gra trzyma podobny poziom, choć gdzieniegdzie widać pewne poprawki – czy to w kwestii tekstur czy bardziej efektownych wybuchów. Nie liczcie jednak na wizualny przeskok na inny poziom – trudno go jednak oczekiwać zostając przy tym samym silniku, a już odsłona sprzed trzech lat zawiesiła poprzeczkę wyjątkowo wysoko.

Nie oznacza to jednak, że deweloperzy nie poczynili postępów. Te są widoczne, chociażby w projekcie plansz, które mają jeszcze więcej przedsionków, zaułków czy miejscówek, na które możemy się wspiąć i zaskoczyć wroga. Pomaga w tym też jeszcze lepszy system poruszania się postacią, który całkowicie zamiata pod tym względem jakąkolwiek inną strzelankę dostępną na rynku. Poruszanie się żołnierzem w Modern Warfare II to istna poezja – połączenie dynamizmu z możliwością wspinania się na wybrane ściany, przeskakiwania przez barierki, przechodzenia przez okna – to wszystko robi duże wrażenie i podnosi grywalność do najwyższego poziomu.

Pochwalić trzeba też system strzelania, który już w pierwszym Modern Warfare był bliski perfekcji. Tutaj twórcy – zdaje się – jeszcze lepiej dopracowali hitboxy, jeszcze dokładniej rozróżniając poszczególne części ciała, w które można zarobić kulkę. Oczywiście nie ma mowy o większym realizmie, bo gra jest nastawiona na czysty arcade. Zapomnijcie więc o odrzucie karabinu rodem z Counter-Strike’a czy urywającym głowy shogtunie. Mimo tego strzela się świetnie, bo przeciwnicy nie są workami na pociski, a każda broń daje inny feeling. Nawet jeśli nie jest on realistyczny, to absolutnie nie przeszkadza to w czerpaniu frajdy z prucia wirtualnym ołowiem.

Wybór broni jak i gadżetów w becie był ograniczony, ale współczesne realia dają twórcom w tej kwestii zdecydowanie większe pole do popisu, niż II-wojenny Vanguard, gdzie po polu walki poruszały się dziwne i mało interesujące wynalazki. Tutaj wspomagacze będą z pewnością ciekawsze, podobnie jak i modyfikacje broni, jakich dokonamy u Rusznikarza. Na pierwszy rzut oka nie ma większych zmian względem pierwowzoru, a system jest klasyczny – bronie awansujemy na kolejne poziomy, odblokowując kolejne kolimatory, celowniki laserowe, lepsze uchwyty, większe magazynki. Następnie możemy modyfikować gnaty pod własne wymagania. Klasyk, ale to się chyba nigdy nie znudzi.

Kilka godzin jakie spędziłem w becie Call of Duty: Modern Warfare II pozwoliło mi dojść do wniosku, że to będzie na pewno bardzo dobre Call of Duty. Możliwe, że jedno z najlepszych. Chcieliśmy dostać po prostu więcej tego samego. I zdaje się, że właśnie to otrzymamy.