Tiny Tina's Wonderlands (PC)

ObserwujMam (1)Gram (0)Ukończone (0)Kupię (1)

Graliśmy w Tiny Tina's Wonderlands, czyli Borderlands w świecie fantasy (PC)


Dirian @ 17:12 28.02.2022
Adam "Dirian" Weber
Chwalmy Słońce!

Co się stanie, gdy uniwersum Borderlands zostanie wzbogacone o elementy fantasy? Odpowiedź na to pytanie daje Tiny Tina's Wonderlands!

Fani Borderlands wyczekują na premierę Tiny Tina's Wonderlands, które zadebiutuje za niecały miesiąc. Tymczasem my już mieliśmy okazję zaznajomić się z przedpremierowym buildem, oferującym część zawartości, jaka znajdzie się w finalnej wersji. Jakie są nasze wrażenia z rozgrywki?

Tiny Tina's Wonderlands to spin-off serii Borderlands, oferujący bardzo podobne doznania do oryginału, ale wprowadzający garść nowości. Zabawa w głównej mierze polega na walce z kolejnymi wrogami, którzy wyskakują dosłownie zza każdego kamienia. W międzyczasie wykonujemy kolejne misje, sprowadzające się w przede wszystkim do – a jakże – masakrowania przeciwników! Żeby jednak nie było tak nudno, twórcy umieścili proste cele – przykładowo jedna z pierwszych misji w udostępnionym demie polegała na dostaniu się do kopalni. Tę chroniło jednak pole siłowe, które najpierw musiałem wyłączyć, niszcząc dwa wytwarzające je generatory. Generatory były z kolei chronione przez różne maszkary, więc najpierw konieczne było się rozprawienie z nimi. Nic w tym wymyślnego, ale w grze cały czas coś się dzieje i zdecydowanie nie ma miejsca na nudę.

Ciekawostką jest zmiana stylistyki, bowiem Tiny Tina’s Wonderlands wprowadza do świata Borderlands elementy fantasy. W efekcie walczymy nie z robotami czy rozmaitymi szaleńcami, lecz na naszej drodze stają gobliny, ogry, czarownice, szkielety oraz latające gargulce. Taka kreacja świata wpływa też na przemierzane tereny – mroczne lasy, ponure fortece czy zagadkowe tereny górskie.

Naczelnym celem w grze jest pokonanie tyrana, Dragon Lorda. Cała fabuła prezentowana jest w formie opowieści RPG, snutej przez tytułową Tinę, na bieżąco komentującej nasze poczynania. Jak na dzieciaka przystało, narratorka regularnie zmienia zdanie i ma co rusz nowe pomysły, więc już w krótkim demku natrafiałem na niespodziewane zwroty akcji. Trudno tutaj o nudę, gdy na ekranie tyle się dzieje, a opowieść potrafi nagle obrócić się o 180 stopni i w ciągu kilku sekund autorzy rzucają nas z jednej lokacji w drugą. Ciekawe, niezwykle intensywne doznanie, mające zapewnić nam do kilkunastu godzin zabawy.

W walce z przeciwnikami korzystamy z bogatego arsenału. Broni jest całe mnóstwo, podobnie jak i ulepszeń do nich. Pukawki (jest też broń biała – np. miecze oraz potężne młoty) różnią się jednak od siebie głównie wizualnie i siłą ognia – samo strzelanie jest mocno umowne i wręcz karykaturalne, ale przy takiej nawałnicy wrogów (często typowego mięsa armatniego), nie jest to wada. Rozgrywka w Tiny Tina’s Wonderlands nastawiona jest na czystą frajdę płynącą z prucia z coraz wymyślniejszych spluw i tego grze odmówić nie można.

Nowa bronie i inne uzbrojenie znajdujemy w porozrzucanych po mapach skrzyniach z amunicją, albo zbieramy po pokonaniu przeciwników. Możemy je ponadto kupić – a także ulepszyć – w specjalnych hubach, do których obsługi wykorzystujemy zgarniętą w trakcie zabawy walutę.

Arsenał naszej bohaterki to jednak nie tylko broń, powiedzmy, „konwencjonalna”, ale też umiejętności magiczne. Tina może wywołać potężną eksplozję masakrującą przeciwników albo skorzystać z innych zaklęć bojowych – jak chociażby przywołać ogromną ognistą kulę. W pełnej wersji z pewnością wachlarz czarów będzie znacznie szerszy, a jakby tego było mało, do walki z wrogami wykorzystamy też elementy otoczenia, jak chociażby klasyczne wybuchające beczki.

W Tiny Tina’s Wonderlands można grać samotnie, ale najlepsza zabawa powinna spotkać nas w trybie sieciowej kooperacji, do której zaprosimy maksymalnie trzech znajomych. W grze przygotowano wieloklasowy system, dzięki czemu każdy uczestnik zabawy może przygotować unikatową postać, korzystającą z określonych umiejętności. Te rozwijamy w trakcie, awansując na kolejne poziomy, by być gotowym na stawienie czoła najbardziej wymagającym oponentom.  Przy odrobinie zgrania, możemy więc stworzyć uzupełniającą się drużynę, gotową obalić Dragon Lorda.

Optymalizacja: Testowana wersja na PC działała całkiem sprawnie. Grałem na laptopie wyposażonym w procesor Ryzen 7 5800H, 32 GB RAM oraz kartę GeForce RTX 3060. Taka konfiguracja pozwalała wyciągnąć około 60 klatek w rozdzielczości 1600p przy mieszance wysokich-maksymalnych detali. Zdarzały się sporadyczne delikatne spadki klatek, ale pozycja była jak najbardziej grywalna, a zejście do niższej rozdzielczości (np. 1080p) zapewniało absolutnie nieskazitelną płynność przy opisywanej konfiguracji.

Jeśli nie znudziła Wam się formuła serwowana przez Borderlands, to warto mieć na celowniku Tiny Tina’s Wonderlands. Rozgrywka pod wieloma względami przypomina pierwowzór, więc fani poczują się jak w domu. Wiele mechanik, podobnie jak i oprawa graficzna, czerpie garściami z Borderlands 3. Twórcy zrezygnowali jednak z bardziej otwartych lokacji, oferując raczej skondensowane i korytarzowe doświadczenie - nie jest to jednak z mojej strony zarzut.

Pierwsze wrażenia z Tiny Tina’s Wonderlands są bardzo pozytywne i aż szkoda, że demko trwało tylko jakieś 3 godziny - już teraz chciałoby się więcej! Fani rozrywkowego, niezobowiązującego (ale całkiem wymagającego!) strzelania poczują się jak w domu. To idealny tytuł by rozerwać się po ciężkim dniu, wyciągnąć kosmiczno-fantastyczną spluwę i rozwalać wszystko, co tylko nawinie się nam pod lufę!

Podsumowanie:
Tiny Tina’s Wonderlands to interesujący spin-off dla cyklu Borderlands. Jeśli nie przejadła się Wam ta formuła, koniecznie zainteresujcie się nadchodzącą strzelanką od Gearbox Software.
Zapowiada się świetnie!

Screeny z Tiny Tina's Wonderlands (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosBarbarella.   @   18:22, 05.04.2022
O jak słodko . Tinie przygrywają dziewuszki z Babymetal. Genialny pomysł. Ja uwielbiam popieprzone postaci w grach a Tina jest wśród nich w czołówce. Z serii Borderlands grałam tylko w Dwójkę ale to tam właśnie było DLC z Tiną w roli głównej .I o ile samo Borderlands to dla mnie świetna gra to te DLC jest o stopień lepsze. Gdybym miała mieć córkę to chciałabym żeby była taka jak Tina nawet jeżeli miałabym przez nią wylądować w wariatkowie.
Sęk w tym że o polskiej wersji językowej jak w przypadku całej serii pewno można tylko pomarzyć. W Dwójkę grałam ze spolszczeniem fanowskim ale był z nim problem . Gościu który je robił miał problemy z wstawieniem polskich liter typu "ą' 'ę" i jakieś azjatyki zamiast nich wyskakiwały. Ciężko się to czytało ale może już udało mu się to naprawić. Nie wiem jak wygląda sprawa z Jedynką i Trójką. W Tinę bardzo bym chciała zagrać , dla mnie to gra roku ale bez znajomości języka granie nie ma sensu mimo że to rozwałka. Powalające teksty porąbanej Tiny to zapewne wielki smaczek tej gry.
Edit: Sprawdziłam wersje językowe . Jest nawet tajska ale polskiej oczywiście ma.
0 kudosfebra1976   @   23:12, 05.04.2022
Baby metaaaaaaaaal YES, YES, YES!
Moja córunia je lubi. Ja też, troszkę...
Tak marginesie dziewcze kończy dzisiaj 18 lat, chlip, chlip.
0 kudosBarbarella.   @   00:17, 06.04.2022
A to wszystkiego najlepszego dla już dorosłej córci. Uśmiech
Wokalista Judas Priest też lubi Babymetal