Widzieliśmy Saints Row - starzy Święci przechodzą na emeryturę (PC)
W ciele decyzyjnym nowych Świętych (nie wiem czy nadal z trzeciej ulicy) znajdują się łącznie cztery osoby pełniące rolę klasycznych, dla tego typu historii, archetypów. Poza nami w zespole mamy też Eli - mózg, planuje skoki, jak najbardziej trafne jest porównanie do Lestera z GTA V; Neenah - specjalizuje się we wszelkich pojazdach, odpowiedzialna za kwestie związane z tuningiem itd.; Kevin - DJ, typowy ziomal, trochę przygłupi, w zespole stanowi mięśnie. Gra ani na krok nie wychodzi z bardzo bezpiecznych i utartych schematów. Wyraźnie widać, że twórcy i wydawca celują w jak najszerszą publiczność, co nie mogło do końca udać się w przypadku poprzednich części serii.
Trafiamy do fikcyjnego miasteczka Santo Ileso, zaś cały region stylizowany jest na współczesny Dziki Zachód. Mamy zatem południowo-wschodnie tereny Stanów Zjednoczonych z rozbudowanym miastem i okolicznymi pustkowiami, gdzie ziemia zafarbowana jest na czerwono, a gdzieniegdzie wyrastają kaktusy. W Santo Ileso znajdziemy dziewięć dystryktów reprezentowanych przez rozmaite motywy: dzielnicę hazardową, finansową, tę z luksusowymi rezydencjami itp. Nie ujawniono nam wszystkich, aczkolwiek nie powinno być zaskoczeń.
Na terenie metropolii, poza oczywiście Świętymi, operują trzy inne ekipy. Los Panteros - typowe mięśniaki rozwiązujące problemy wyłącznie przemocą; Marshal Defense Industries - prywatne wojsko, nastawione na technologię i gadżety; The Idlers - dziwaki z klubów, coś na kształt zombie (?), gdzie ilość przeciwników przeważa nad ich jakością. Nasze zmagania z rywalizującymi gangami to integralna część nowego Saints Row.
Historia bohaterów to absolutnie sztampowy motyw pięcia się po kolejnych szczeblach przestępczej drabiny. Zaczynamy od samego dołu i pniemy się w przestępczej hierarchii. W tym celu musimy eliminować rywalizujące grupy - wojny gangów mają być jednym z elementów rozgrywki, jednak nie chodzi tylko o bezpośrednie starcia, jakie mieliśmy np. w przytoczonym już San Andreas. Na tę aktywność składa się także sukcesywne przejmowanie kolejnych gałęzi kryminalnego biznesu: zaczynamy od małych robótek, kradzieży etc. Wraz ze wzrostem kapitału możemy zacząć inwestować w coraz większe nie do końca legalne biznesy (dilerka na ulicach, handel bronią), dzięki czemu będziemy w stanie robić coraz droższe skoki. Wśród przykładów pojawiły się m.in. wykupywanie sieci aptek i pokątna sprzedaż w nich narkotyków.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler