Graliśmy w The Elder Scrolls Online: Blackwood - sentymentalny powrót Mehrunesa Dagona (PC)
Ich działanie jest dosyć proste: wejście w taki portal pozwala przenieść się do publicznego Dungeonu, gdzie do wyczyszczenia mamy kilka większych lokacji i masę korytarzy. Na końcu spotykamy oczywiście nieco silniejszego przeciwnika. Do tej pory jednak Dungeony raczej warto było wykonywać razem ze znajomymi (podobnie jak Triale). TES: Blackwood staje naprzeciw temu wyzwaniu i prezentuje nową funkcjonalność: Towarzyszy.
System kompanów to nic innego, jak postacie niezależne podróżujące razem z naszym bohaterem. Na start dostępny jest Imperialny mężczyzna o imieniu Bastian i Mroczna Elfka Mary. Po wykonaniu dla nich specjalnie napisanych wątków fabularnych mamy ich zawsze na podorędziu, mogąc odwoływać i przywoływać w dowolnym momencie (nie działają jednak na arenach i w formacie PvP). Pomagają nam m.in. grindować (Rich Lambert na prezentacji podkreślił, że nie będą kradli nam punktów doświadczenia!), walczyć z bossami regionów, a także wykonywać podziemia (czyt: Dungeony). Posiadają własne ekwipunki oraz drzewka rozwoju.
Czy zatem możemy pokusić się o próbę samodzielnego podjęcia rękawicy i stanięcie w rajdzie bez niczyjej pomocy? Nie, nie i jeszcze raz nie! Towarzysze to tylko pomocnicza warstwa dla tych, którzy w The Elder Scrolls Online wolą działać samodzielnie. Triale dedykowane są większej grupie żywych graczy, którzy muszą naprawdę się napracować, by go ukończyć. Dobrym przykładem niech będzie mający zadebiutować rajd Rockgrove: naprawdę trudne wyzwanie dla 12 zawodników, co podkreślono w trakcie pokazu. I o czym, wraz z grupą innych osób z przedpremierowym dostępem do tego rozszerzenia, przekonałem się na własnej skórze.
Wśród nowości w The Elder Scrolls: Blackwood wymienić mogę także nową walutę, z której korzystać będziemy głównie samodzielnie, wydając ją na jakieś głupoty (brak możliwości wymiany między graczami) oraz codzienne i miesięczne aktywności - krótkie i nastawione na grinding wyzwania pozwalające zdobyć kosmetyczne elementy wyposażenia bez wydawania prawdziwych pieniędzy.
Po kilku naprawdę solidnych sesjach z nowym dodatkiem do TESO wydaje mi się, że Blackwood będzie po prostu świetnym przedłużeniem koncepcji tego MMORPG-a. Istotniejsze zmiany w mechanice, jak nowy mechanizm przydzielania Champions Points, trafiły do gry na początku roku, zaś DLC samo w sobie uzupełni uniwersum The Elder Scrolls i pozwoli graczom na nostalgiczny powrót do klimatu Oblivionu. I ja jak najbardziej taki model kupuję!
The Elder Scrolls: Blackwood w przedpremierowej wersji nie prezentuje się co prawda najbardziej okazale - grze brakuje sporo wyposażenia, potworów i roślinności - ale gdy DLC zadebiutuje na początku czerwca, wszystko powinno być na swoim miejscu. Fani The Elder Scroll IV: Oblivion mogą zacierać ręce na myśl, że wracają do znanej krainy.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler