Graliśmy w Wojnę Krwi: Wiedźmińskie Opowieści - zaskakujący i pomysłowy powrót do świata Wiedźmina (PC)
W tym tygodniu, dzięki zaproszeniu od studia CD Projekt RED mieliśmy okazję przetestować dwie pierwsze godziny kampanii fabularnej poświęconej wiedźmińskiej grze karcianej, czyli Gwintowi. Jak się okazuje, w świecie stworzonym przez Andrzeja Sapkowskiego wciąż można tworzyć wciągające tytuły i wcale nie musimy w nich kierować najemnym zabójcą potworów, by było interesująco. Wojna Krwi: Wiedźmińskie Opowieści to zupełnie nowy rodzaj wiedźmińskiej gry, czerpiący garściami z oryginalnej serii RPG studia RED. Oprócz tego może się pochwalić nowymi pomysłami na opowiadanie historii, które z pewnością zachwycą każdego fana uniwersum.
Na wstępnie nie sposób nie wspomnieć o kilku liczbach dotyczących przedsięwzięcia, ponieważ, jak to bywa w przypadku CD Projekt RED, kilkukrotnie urosło ono względem pierwotnych zapowiedzi. Wojna Krwi to nie kilkugodzinna kampania fabularna, jak wcześniej zapowiadano, lecz właściwie samodzielna gra RPG na której ukończenie, nie spiesząc się, poświęcimy aż trzydzieści godzin. Mało tego, wybory jakie podejmujemy, kształtują końcowe stany świata, dokładnie jak w Wiedźminie 3. Będzie ich aż dwadzieścia, co w zestawieniu z trzydziestoma sześcioma z Dzikiego Gonu, jest imponującym wynikiem. Wystarczy dorzucić do tego fakt, że część graczy zechce zapewne zmieniać decyzje i przechodzić grę ponownie, tyle że na inne sposoby, więc zabawa znacznie się wydłuży.
Oprócz wątku głównego i rozmaitych aktywności związanych z rozbudową armii i zarządzaniem zasobami. Rozegramy także ponad siedemdziesiąt zadań pobocznych. Warto wspomnieć, że pracują nad nimi osoby, które tworzyły poboczne historyjki dla Wiedźmina 3. Mowa o słynnym już wątku Krwawego Barona, czy wydarzeniach toczących się w Kaer Morhen. Scenarzyści ze studia RED pochwalili się również, że Wojna Krwi zawiera więcej linii dialogowych niż Serca z Kamienia, jedno z rozszerzeń fabularnych do Wiedźmina 3. Dialogi są z kolei w pełni zlokalizowane w dwunastu wersjach językowych, na czele z naszą rodzimą, w której usłyszymy mnóstwo znajomych głosów z poprzednich gier REDów, radia czy telewizji. Wszystkie powyższe informacje przekazano na wstępnym spotkaniu z twórcami, natomiast podczas samej gry, zrobiło się jeszcze ciekawiej.
Wielokrotnie już wspominano, że główną bohaterką Wojny Krwi będzie Meve, charyzmatyczna królowa Lyrii i Rivii, dwóch z wielu regionów, wchodzących w skład Królestw Północy. Jeśli pamiętacie słynną Bitwę o Most na Jarudze z kart powieści Andrzeja Sapkowskiego, postać ta nie powinna Wam być obca. Meve to silna i energiczna kobieta, która podczas beznadziejnie rozwijającej się dla Północy drugiej wojny z Nilfgaardem postanowiła toczyć działania partyzanckie nieustannie utrudniające życie wojskom cesarza Emhyra. Meve nie jest koronowaną głową, która czeka w bezpiecznym miejscu na rozwój wypadków, lecz przywódczynią, która chwyta za miecz i walczy ze swoimi żołnierzami ramię w ramię, w pierwszej linii. U jej boku wojowali również bandyci, najemnicy, chłopi oraz rycerze, co dowodzi jej niekonwencjonalnego podejścia do toczenia wojny i obrony swoich królestw.
Powyższy akapit to jedynie tło fabularne pochodzące z Sagi o Wiedźminie, lecz doskonale oddaje pomysł CD Projekt RED na postać protagonistki i to, czym właściwie będziemy się zajmować w Wojnie Krwi. Gracz podróżuje postacią Meve po umownie nakreślonych mapach regionów znanych z wiedźmińskiego uniwersum w perspektywie rzutu izometrycznego. Na czym polega wspomniana umowność? Głównie na tym, że sterując królową i wskazując jej drogę kliknięciami myszki, przemieszczamy się niejako z całą jej armią. Dla zachowania czytelności, podczas eksploracji widzimy jednak wyłącznie Meve, którą możemy przemieszczać się po traktach, odwiedzać wioski, miasteczka, osady i wiele innych, kryjących zadania i aktywności lokacji.
Na szczególną uwagę zasługuje sposób opowiadania fabuły, która jakością nie odstaje od poprzednich wiedźmińskich gier. Sama narracja to z kolei mieszanka rozwiązań z klasycznych gier cRPG pokroju Divinity, czy Pillars of Eternity, systemu dialogów z serii Wiedźmin, a także – tutaj miłe zaskoczenie – czegoś, co do bólu przypomina wiedźmiński audiobook albo słuchowiska, jakie tworzy np. wydawnictwo Fonopolis. Wszystkie te elementy, połączone w całość, zrobiły na mnie największe wrażenie spośród rzeczy, jakie testowałem w Wojnie Krwi. Z ekranu wręcz wylewa się klimat wiedźmińskich opowiadań, głębia dialogów, odpowiedni humor oraz świetnie nakreślone charaktery postaci. CD Projekt RED zgrabnie wstrzeliło się w lukę fabularną powieści Sapkowskiego, uzupełniając ją w przemyślany i przystępny dla gracza sposób.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler