Dying Light: Bad Blood (PC)

ObserwujMam (4)Gram (0)Ukończone (0)Kupię (1)

Graliśmy w Dying Light: Bad Blood - zombie royale? (PC)


Dirian @ 11:17 04.09.2018
Adam "Dirian" Weber
Chwalmy Słońce!

Problem w tym, że wspomniany znacznik wyświetla się każdemu graczowi - nawet temu, który całego tego syfu nie starał się zbierać. Wszyscy pędzą więc na złamanie karku na miejsce lądowiska i tam dochodzi do ostatecznego starcia - w niektórych meczach jest to pierwszy moment, gdy natrafiamy na innych grających. Reszty łatwo się domyślić - zaczyna się jatka, z której zwycięsko może wyjść tylko jeden zawodnik. Jako że możemy zbierać krew i sprzęt zabitych przez nas graczy, czasami prościej jest wygrać poprzez likwidację przeciwników niż bawić się w zbieranie krwi.

Rozgrywka w Dying Light: Bad Blood jest szalenie emocjonująca, w czym niemały udział ma widok z pierwszej osoby. Nie mamy tu tak dobrego podglądu na teren, jak w PUBG czy Fortnite, w których trzecioosobowa kamera pozwala nam łatwo spojrzeć co dzieje się 360 stopni dookoła nas. W Bad Blood skupiamy się na tym, co widzimy przed sobą, a zerknięcie za plecy wymaga obrócenia nie tylko kamery, lecz całej postaci. Zasięg wzroku jest więc znacznie mniejszy i przez to często dosłownie w ostatniej chwili dowiadujemy się, że ktoś zaraz spróbuje wbić nam topór w plecy.

To, co mi się nie podoba i co może ostatecznie odrzucić od rozgrywki wielu graczy, to chaotyczność starć. Zaprojektowany na potrzeby Dying Light system walki dobrze spisywał się, gdy masakrowaliśmy niemal stojące w miejscu zombiaki. Zdecydowanie gorzej radzi sobie za to, gdy próbujemy pociąć maczetą żywego gracza, skaczącego postacią w każdym możliwym kierunku. Wygląda to tak, że każde spotkanie 1 na 1 kończy się nerwowym klikaniem LPM przez obu graczy z nadzieją, że to jednak nam uda się szybciej sprowadzić pasek stanu zdrowia wroga do 0. Niby mamy tu jakieś tarcze do obrony, są ciosy z wyskoku, ale całość i tak wydaje się być losowa i chaotyczna - system walki z podstawki nie spisuje się przy atakowaniu nerwowo poruszających się postaci.

Cała reszta mechaniki jest także niemal żywcem wyjęta z Dying Light. Parkour nadal cieszy i przynosi sporo frajdy, ale chciałoby się już zobaczyć jego usprawnioną wersję, jaką przyniesie Dying Light 2. Kto dużo grał w "jedynkę", ten odpalając Bad Blood poczuje się jak w domu - a co za tym idzie, może szybko się znudzić, pomimo innego spojrzenia na rozgrywkę.

I właśnie ta powtarzalność mechaniki i chaotyczność rozgrywki sprawiają, że mam pewne obawy co do tego, czy Bad Blood nie okaże się tylko ciekawostką, którą gracze porzucą po kilku godzinach zabawy. Ja po kilkunastu rozegranych spotkaniach mam raczej dość - czekam jednak na okazję do sprawdzenia kolejnych trybów rozgrywki. Być może one zmienią moje spojrzenie ten tytuł.

Podsumowanie:
Dying Light: Bad Blood to ciekawe spojrzenie na rozgrywki wieloosobowe, ale na ten moment zabawa wydaje się zbyt chaotyczna, a przez to losowa oraz mało uczciwa.
Zapowiada się w porządku!

Screeny z Dying Light: Bad Blood (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?