Graliśmy w Conan Exiles - barbarzyńca w wersji Early Access (PC)
Wydane w 2008 roku Age of Conan, zrobione z rozmachem MMO, miało spory potencjał w zawojowaniu rynku będących wówczas u szczytu formy gier sieciowych. Coś poszło jednak nie tak, z wysokimi wymaganiami na czele, i projekt z miesiąca na miesiąc tracił graczy, by finalnie umrzeć. Prawie 10 lat później studio Funcom powraca do dobrze znanego sobie i nam uniwersum, serwując wszystkim grę stworzoną w zupełnie innej formule.
Conan Exiles to kolejna wariacja na temat survivalu, jakich na rynku jest wiele. Z pozoru więc nic ciekawego, ale osadzenie akcji w uniwersum Conana Barbarzyńcy już same w sobie jest na tyle ciekawym pomysłem, że warto przyjrzeć się mu z bliska.
Gra obecnie dostępna jest w Early Access na Steam, a za jakiś czas trafi także do wczesnego dostępu na Xboksie One. To, że mamy do czynienia z dość wczesnym buildem widać dość szybko, ale o tym za chwilę.
Zaczynamy od stworzenia postaci, wybierając jedną z kilkunastu dostępnych ras. Edytor jest całkiem rozbudowany, a nasz protagonista wisi sobie w nim na krzyżu, podczas gdy my spokojnie go sobie edytujemy. W tym momencie, o ile wybraliśmy serwer bez cenzury, możemy zobaczyć cyfrowego fallusa lub inne narządy płciowe postaci, co do dziś jest dość ochoczo komentowane w sieci przez graczy. Osobiście nie widzę wielkiego sensu w rozwodzeniu się na ten temat – jak ktoś intymnych zlepków pikseli nie chce podziwiać, to nie musi.
Po zakończeniu procesu kreowania, wybieramy jeszcze bóstwo, jakie chcemy wyznawać, zostajemy zdjęci z drewnianego narzędzia tortur i trafiamy do świata gry. Początkowo nie bardzo wiemy co robić, ale szybko dociera do nas, że trzeba się samemu zorganizować. Szukamy jedzenia i picia, którego okazuje się tu nie brakować, a następnie kolekcjonujemy klamoty i patyki, z których stworzymy podstawowe narzędzia, niezbędne do wydobywania kamienia albo ścięcia drzewa. Nie ma co ukrywać, że twórcy zbytnio nie kombinowali i niczego nowego w temacie survivalu nie wymyślili. W tym momencie Conan Exiles jest typowym przedstawicielem gatunku, ale wszystkie czynności związane ze zbieractwem i craftingiem, wraz z towarzyszącymi im animacjami, są zrealizowane na tyle w porządku, że aż chce się je wykonywać. Za to oczywiście plusik.
Co więcej, wykonywanie tychże czynności nagradzane jest punktami doświadczenia, za które następnie rozwijamy postać i tym samym poprawiamy jej statystyki oraz odblokowujemy kolejne schematy, z których zbudujemy coraz wymyślniejsze przedmioty, niezbędne do dalszej rozbudowy naszej osady. Z czasem drobna wioska może przerodzić się w całe miasto, choć póki co w grze brakuje odpowiedniej zawartości, by takowe stworzyć. Wszystko ma jednak nadejść z czasem, a już teraz – mimo wspomnianych niedostatków – zawartość jest całkiem pokaźna.
Świat Conana jest niezwykle brutalny i twórcy przypominają o tym na każdym kroku. Widać to przede wszystkim podczas walki, gdzie krew leje się gęsto, a przekrojenie wroga na pół i podziwianie wypływających z niego flaków to nic nadzwyczajnego. Walczymy z napotkanymi w większości wrogo nastawionymi NPC-ami, ale też rozmaitymi potworami. Już pierwsze starcia pokazują jednak ułomność systemu toczenia bojów. Jest on bardzo toporny i zwyczajnie nieciekawy. Wrogowie nacierają na nas jak opętani, dysponując bardzo ograniczonym zakresem ruchów. Nie wygląda to naturalnie i szybko przestaje stanowić wyzwanie. Pojedynki opierają się głównie na blokowaniu ciosów, sporadycznym wykonywaniu uników i wyprowadzaniu cięć. Animacje pozostawiają jednak wiele do życzenia i jest to ewidentnie element wymagający doszlifowania. Najtragiczniej wypada strzelanie z łuku, o którym... wolałbym zapomnieć.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler