Wiedźmin 3: Dziki Gon - już graliśmy (PC)
Jeśli chodzi o to, czym konkretnie zajmował się Geralt, podczas mojej przygody z nim, to jego głównym zadaniem było odszukanie i ubicie latającego w okolicy gryfa. Skubaniec dość mocno się panoszył, uprzykrzając życie mieszkańcom wioski. Aby znaleźć potwora i go uciszyć musiałem najpierw jednak odpowiednio się przygotować. Pierwszy krok to odszukanie miejsca, w którym gryf poluje i gdzie znajduje się jego legowisko. Dzięki czemu Geralt dowiaduje się z jakim rodzajem gryfa ma do czynienia. Czy jest to przedstawiciel rodzaju żeńskiego, czy może męskiego itd. Dzięki temu, protagonista przechodzi do kolejnego etapu, w którym decyduje o tym, jaką przygotować przynętę. Gdy ma ją gotową, wybiera odpowiednie miejsce i zaczyna się polowanie.
Walka w Wiedźminie 3 wywołała u mnie dość ambiwalentne odczucia. Kiedy pierwszy raz wymieniałem się ciosami – z jakimiś cwaniakami w barze – wszystko działało jak należy. Gdy stanąłem naprzeciwko topielców także było względnie ok - chociaż już wtedy zaczęły się uwydatniać drobne problemy z celowaniem (grałem na padzie, ale raczej nie ma to wpływu, wszak nie strzelałem, a machałem mieczem). Kłopoty zaczęły się jednak dopiero podczas pojedynku z gryfem. Twórcy starają się rozwinąć system walki z „dwójki”, ale jednocześnie chcą, aby był on bardziej dynamiczny. Możemy więc płynnie łączyć ciosy mieczami, uniki oraz znaki – tak przynajmniej jest w założeniu. W praktyce występuje jakieś dziwne opóźnienie. Geralt nie zawsze odpowiednio reagował na moje polecenie kontrataku, tudzież uniku. Z opóźnieniem wyprowadzał uderzenia i znaki. Lag nie był jakoś strasznie dokuczliwy, ale miałem wrażenie, że nie do końca kontroluję to, co się dzieje; że dużo – a w szczególności uniki – zależy od szczęścia. Często zamiast uniku, Geralt po prostu odskakiwał lekko na bok, co sprawiało że gryf i tak mnie dosięgał. Ze sporymi trudami, ale na szczęście bestię ubiłem. Niedługo po tym mój czas się skończył i musiałem odejść od komputera.
Nim przejdę do spraw technicznych, na które na pewno czekacie, słów kilka na temat pozostałych elementów gry, tak istotnych dla serii o Wiedźminie. Pierwsza sprawa, to niebywale ważnym elementem gry nadal jest warzenie mikstur, przygotowywanie smarowideł itd. Wszystko to, co podobało się graczom, spędzającym długie godziny w „jedynce” i „dwójce”, nadal tutaj jest. Wciąż mamy też do czynienia z grą dojrzałą, tytułem dla dorosłych. Są zatem sceny nasączone erotyzmem, wulgarny język oraz kontrowersyjne postaci i wypowiedzi. Twórcy nie starają się niczego łagodzić, co sobie ceniłem już wcześniej i także tym razem będę cenił. CD Projekt RED nie idzie na kompromisy, aby przemówić do szerszego grona odbiorców.
Teraz to, co tygryski lubią najbardziej. Jak wcześniej wspomniałem, oprawa wizualna na komputerze, na którym grałem została – najprawdopodobniej – obniżona do poziomu, dostępnego na konsolach. Chociaż nie mam na to twardych dowodów, to snuję taką teorię ze względu na to, że Wiedźmin 3 nie prezentował się szczególnie urokliwie. Rzekłbym nawet, że pod względem oprawy wizualnej, wyglądał odrobinę słabiej od next-genowego Dragon Age: Inkwizycja. Modele postaci wyglądały ładnie, ale niektóre tekstury prezentowały się słabo. Nie powaliła mnie też animacja Geralta, który, biegnąc, porusza się jakby lewitował ponad ziemią. Nie dostrzegłem również zaawansowanych efektów cząsteczkowych i innych tego typu bajerów, możliwych do osiągnięcia na komputerze. Powstrzymam się od snucia wizji na temat oceny, bo to nie odpowiednie miejsce, ale to, co widziałem nie powaliło mnie na kolana. Tyle dobrze, że z optymalizacją nie było problemów.
Na szczęście, należy pamiętać, że grafika nie jest najważniejsza. Twórcy mają też jeszcze czas, aby dopieścić swoje dzieło, które już teraz wygląda świetnie. W dodatku winno zaoferować fantastyczną, rozbudowaną przygodę, skierowaną do dorosłego gracza. Większość zarzutów – w tym ten związany ze sztywnymi scenkami przerywnikowymi – jest już nieaktualnych, a drobne niedociągnięcia, o których wspominam powyżej, znikną najpewniej do dnia premiery. Trzymam przynajmniej za to kciuki, bo szykuje się nam godne zakończenie trylogii o Geralcie z Rivii.
Wiedźmin 3 zapowiada się bardzo dobrze. Myślę, że dostaniemy pewien skok technologiczny, w stosunku do "dwójki", ale nie będzie on tak duży, jak się tego niektórzy spodziewają. Osobiście liczę po prostu na wciągającą fabułę, solidną grywalność oraz duży, rozbudowany i zróżnicowany świat. To mi w zupełności wystarczy.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler