Zapowiedź gry Hatred (PC)
LordTyrranoos @ 10:40 23.11.2014
Mateusz "LordTyrranoos" Wieczorek
Dawno nie byliśmy świadkami tak masowej reakcji mediów wszelakich na zapowiedź gry komputerowej, jak przy okazji prezentacji premierowego zwiastuna Hatred, powstającego w gliwickim studiu Destructive Creations.
Dawno nie byliśmy świadkami tak masowej reakcji mediów wszelakich na zapowiedź gry komputerowej, jak przy okazji prezentacji premierowego zwiastuna Hatred, powstającego w gliwickim studiu Destructive Creations. Koncepcja przyświecająca twórcom jest bowiem bardzo kontrowersyjna i bez wątpienia nie przysporzy rozrywce elektronicznej kolejnych fanów, jednak trzeba polskich deweloperów pochwalić przede wszystkim za odwagę i bezkompromisowość. W końcu niezbyt często wcielamy się w postać bezwzględnego psychopaty, mordującego bezbronnych cywili w co najmniej brutalny sposób, w dodatku bez większego powodu, prawda?
Jest to bowiem największa „atrakcja” - element odróżniający Hatred od pozostałych produkcji z widokiem izometrycznym – i jednocześnie coś, dzięki czemu gra zaistniała w mediach praktycznie z dnia na dzień. Głównemu bohaterowi, o którym notabene w trakcie rozgrywki nie dowiemy się zbyt wiele (nie poznamy nawet jego imienia), nie przyświeca żaden głębszy cel, tłumaczący, choć w minimalnym stopniu, dlaczego robi to, co robi. Co prawda twórcy zapowiadają, że szczątkowe elementy fabularne znajdą tu swoje miejsce, ale nie należy się spodziewać cudów – nie to jest bowiem najważniejsze.
Przede wszystkim będziemy mordować, i to w głównej mierze właśnie zupełnie bezbronnych, Bogu ducha winnych cywilów, zarówno mężczyzn, jak i kobiety. W grze jednak zabraknie dzieci i zwierząt, bo, jak twierdzą osoby odpowiedzialne za projekt, te pierwsze nikomu nie zrobiły krzywdy, a na te drugie zabraknie zaś czasu i funduszy. Środowisko ma zostać tak zaprojektowane, by bez większych przeszkód można było wejść do cudzych mieszkań i domów, urządzić tam kompletną demolkę, uciszyć na zawsze błagających o litość zakładników, udać się do kolejnego lokum i powtórzyć tę czynność. Co prawda skrypty sztucznej inteligencji cywilów zmuszą ich do barykadowania się i zastawiania drzwi, jednak sam protagonista będzie w stanie stworzyć dodatkowe wejście do określonego pomieszczenia.
Dużą bowiem rolę ma w Hatred odgrywać dość zaawansowana fizyka, umożliwiająca niszczenie otoczenia, między innymi właśnie w celu dostępu do teoretycznie niedostępnych miejsc. Mając na wyposażeniu odpowiednią giwerę z zestawu dziesięciu zaplanowanych do implementacji broni masowego rażenia, bez większych przeszkód wysadzimy nawet całe ściany, trwale uszkadzając każdego, kto będzie się krył po drugiej stronie. Twórcy zapowiadają jednak, że nie należy oczekiwać środowiska całkowicie podatnego na destrukcję, bowiem to zdecydowanie nie ten pułap budżetowy, zresztą – po raz kolejny – nie to jest tu najważniejsze.
Na potrzeby tytułu przygotowanych zostanie siedem dość sporych i zróżnicowanych etapów, bazujących na faktycznie istniejących miejscach w stanie Nowy Jork, a przeobrażonych w postać wirtualną na podstawie zdjęć z Google Street View. Warto wspomnieć, że już pierwsza plansza ma powierzchnię około kilometra kwadratowego, a przypomnijmy, że mówimy tutaj o grze z perspektywy rzutu izometrycznego. Samo Destructive Creations niezbyt chętnie dzieli się informacjami na temat odwiedzanych lokacji – ponoć stanowić mają one spore zaskoczenie dla grających. Wiadomo jednak, że w małym miasteczku na prowincji, gdzie rozpoczniemy swoją przygodę z Hatred, nie będziemy musieli przejmować się służbami porządkowymi.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler