Risen 3: Władcy Tytanów - już graliśmy (PC)
Dróg do celu jest przynajmniej kilka. Piranha Bytes słynie z tego, że stara się w taki, czy inny sposób wprowadzać rozgałęzienia do swoich opowieści. Dlatego nie jesteśmy skazani na jedną drogę, a co jakiś czas możemy wybrać alternatywny sposób progresji. Przejawia się to w głównej mierze dzięki trzem głównym frakcjom, do których może dołączyć szarpiący. Są wśród nich m.in. tzw. Strażnicy, czyli grupa potrafiąca władać równie dobrze żelastwem, co magią. Mają oni na barkach potężne pancerze i stanowią swego rodzaju obrońców gildii magów, znajdującej się na wyspie Taranis.
Każda frakcja charakteryzuje się własnym stylem walki, unikatowym wyglądem oraz własną ścieżką fabularną. Niestety, ze względu na to, że miałem do czynienia z wersją beta gry Risen 3 nie byłem w stanie sprawdzić wszystkiego. Udostępniony kod projektu kończy się w momencie, gdy dołączam do wspomnianych wcześniej Strażników. Nie mogłem też spacerować po wszystkich obszarach, które trafią do finalnej wersji. Czasem przejście było zablokowane, a czasem po prostu występowały jakieś błędy gdy przekroczyłem pewną, wyznaczoną przez twórców linię. Eksploracja wszystkiego, co udostępniono zabrała mi mniej więcej 4 godziny, czyli niezbyt dużo.
W trakcie zwiedzania poszczególnych lokacji, dało się zauważyć, iż twórcy mocno stawiają na eksplorację. Wiele jest jaskiń, ukrytych przejść, skarbów, unikatowych przedmiotów itd. Wygląda na to, że świat będzie bogaty i zróżnicowany. Swego rodzaju pomocą w jego ogarnięciu jest przejrzysty i wyjątkowo prosty system zadań. Prócz tego, że zlecenia mamy ładnie pogrupowane, możemy w dowolnym momencie rozkazać grze nanieść na mapę marker, kierujący nas do miejsca, w którym daną misję mamy zrealizować. Koncepcja nie jest oczywiście żadną nowością, ale na pewno wielu graczy będzie zadowolonych, że Piranha Bytes z niej nie zrezygnowała.
Risen 3, mimo wielu podobieństw do poprzednich gier dewelopera, posiada kilka zmian w systemach rozgrywki. Pierwszą, najistotniejszą z nich jest bardziej dynamiczna walka. Już w Risen 2 potyczki przebiegały całkiem sprawnie, dzięki możliwości realizowania bloków, ataków i kontrataków. Teraz jest jeszcze lepiej. Nadal - co prawda - dużo brakuje do takiego choćby Wiedźmina 2, ale i tak jest bardzo dobrze. Bezimienny potrafi szybko wyprowadzać uderzenia, efektownie doskakuje do swoich oponentów i skutecznie realizuje kontrataki, ubijając nawet najtrudniejszych oponentów. Co ważne, i charakterystyczne dla serii Risen, tudzież Gothic, nie da się ubijać każdego, kogo spotka się na swojej drodze. Wiele bestii zamieszkujących Taranis jest naprawdę silna, a to oznacza, że ich zaczepianie w początkowych fazach rozgrywki nie jest dobrym pomysłem. Lepiej omijać je szerokim łukiem, przynajmniej póki nie nadrobimy nieco w umiejętnościach.
Jeśli o umiejętnościach mowa, Risen 3 zawiera znany i lubiany system rozwoju postaci. Zbieramy w nim punkty chwały, a następnie wkraczamy na specjalny ekran i podnosimy cechy definiujące Bezimiennego. Może to być np. siła, zręczność czy coś związanego z magią, tudzież alchemią. Dopiero mając odpowiedni poziom danego atrybutu jesteśmy w stanie przejść do zdolności właściwych.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler