Anomaly Defenders (PC)

ObserwujMam (10)Gram (0)Ukończone (0)Kupię (0)

Indyk na niedzielę - Anomaly Defenders (PC)


zvarownik @ 16:02 04.05.2014
Kamil "zvarownik" Zwijacz

Nie jestem największym fanem gatunku tower defense, chociaż bardzo sobie chwalę pozycje w stylu Plants vs. Zombies, Toy Soldiers czy Tower Wars.

Nie jestem największym fanem gatunku tower defense, chociaż bardzo sobie chwalę pozycje w stylu Plants vs. Zombies, Toy Soldiers czy Tower Wars. Tak samo nie należę do grona maniaków serii Anomaly, aczkolwiek „jedynkę” zmęczyłem zarówno na tablecie, jak i na Xboksie 360, a w Korea pykam sobie od czasu do czasu, czyli ominęła mnie tylko "dwójka". Dlatego też połączenie obu światów (klasyczne tower defense + Anomaly) wydawało mi się znakomitym pomysłem i po spędzeniu kilku dłuższych chwil z Anomaly Defenders podtrzymuję tę opinię, aczkolwiek sam pomysł to wszystko.



AnomalySeria gier z gatunku tower offense (odwrócone tower defense), produkowana przez polskie studio 11 bit. Do tej pory na rynku pojawiły się trzy odsłony - Anomaly: Warzone Earth, Anomaly Korea oraz Anomaly 2.
O linii fabularnej nie ma się co za bardzo rozpisywać. Kosmici, w których wcielamy się tym razem, zostali pokonani i teraz muszą bronić się przed kontratakiem ludzi. Nie brzmi to super zachęcająco, ale historia nigdy nie była mocną stroną polskiej serii, więc ją pominę.

Najważniejszą zmianą, jaką pociągają za sobą nowe realia, jest porzucenie gatunku tower offense i wkroczenie do świata tower defense. Urozmaicenie jest znaczne i czuć je od pierwszej misji. Niestety mówiąc o urozmaiceniu, mam na myśli tylko wprowadzenie zmian do rozgrywki w obrębie serii Anomaly, gdyż patrząc przez pryzmat całego gatunku, nowa rodzima produkcja nie wniesie właściwie nic nowego.

Nie jest to zbyt wielki zarzut, ale, szczerze pisząc, liczyłem na jakieś ciekawe zagrania. Niemniej całość wypada dobrze i daje sporo radochy, ale po kolei. Starcia z ludźmi odbywają się na niewielkich mapach, na których, wzdłuż „trasy przejazdu” wrogów, rozmieszczone są różne pola, dzielące się na dwa rodzaje (w pełnej wersji być może będzie tego więcej, ale głowy nie daję), na których stawiamy fabryki produkujące surowiec niezbędny do wytwarzania nowych jednostek oraz same narzędzia obronne. Tych w udostępnionym kodzie znalazły się dwa rodzaje – podstawowe działka i ich większe odpowiedniki.



Każda wieżyczka sprawdza się lepiej podczas walki z innym typem przeciwnika, więc warto zadbać o różnorodność. Po ukończonym poziomie gra przyznaje punkty, przeznaczane na ulepszanie wszystkich elementów – od samych dział, przez obronę, aż po perki. Wiadomo, im wyższy poziom danej rzeczy, tym jest lepiej (większa siła rażenia, doskonalsza obrona, itd.).

Warto wspomnieć jeszcze o dwóch rzeczach – nagrodach wypadających z pokonanych wrogów i arenach. Pierwsze to „diamenty” (waluta służąca do stawiania nowych jednostek i ich ulepszania), która zbierana jest automatycznie. Poza tym, z wraków ludzkich pojazdów wydostają się części, które należy zebrać i przeznaczać np. na uruchomienie tarczy, albo naprawienie podniszczonej wieży. Co ciekawe, ich ilość ograniczona jest bodajże do 16, ale i tak ciężko zapełnić wolne miejsce, gdyż cały czas trzeba je wykorzystywać, by nie tracić zbudowanych już wież. Powoduje to spory skok adrenaliny, bo tu trzeba zadbać o naprawę niemal kompletnie zniszczonego działa, tu przydałoby się uruchomić tarczę, tutaj też, a części brakuje. Należy więc z rozwagą podchodzić do tego elementu, zwłaszcza na wyższych poziomach trudności (tradycyjnie pokuszono się o trzy). Rozgrywkę na szczęście można zastopować w dowolnej chwili (a jeśli chcecie to i przyspieszyć), by zastanowić się co dalej.

Drugi wspomniany element to mapy. Nie są wielkie, ale i tak wymagają kombinowania, zwłaszcza w przypadku, gdy ludzie wyłażą z dwóch portali, znajdujących się na przeciwnych stronach lokacji. Podczas budowania wieżyczek, warto stawiać je za stojącymi już budynkami, co zapewnia nieco większą obronę. W trakcie jednego poziomu rozgrywka była dodatkowo urozmaicana przez spadające na planszę meteoryty, które powodowały obrażenia naszych jednostek (nie zauważyłem by raniły wrogów, ale możliwe, że tak jest). Niestety był to jednorazowy przypadek i nie mam zielonego pojęcia, czy w późniejszych etapach również czekać będą na nas tego typu atrakcje. Mam nadzieję, że tak, bo rozgrywka staje się przez to mniej przewidywalna, czyli bardziej emocjonująca.



Ciężko obecnie jest mi stwierdzić, czy finalna wersja wybije się ponad to, co zostało udostępnione w kodzie do testów. Jeżeli deweloperzy ze studia 11 bit pokuszą się o uatrakcyjnienie zabawy kolejnymi niespodziankami w stylu tych spadających meteorytów (wybuchające wulkany, wielki kosmiczny wąż, pożerający wieżyczki, czy "coś teges"), to spokojnie dostaniemy tytuł godny uwagi. Obecnie zaś czuję się trochę znudzony. Jeden fajny i ciekawy poziom to po prostu za mało. W każdym innym grało mi się tak samo i nie wiem czy dotrwałbym do powiedzmy piętnastej mapy, na której dzieje się mniej więcej tyle, co na pierwszej. Na początku gra daje dużo radochy, ale monotonia wkrada się bardzo szybko. Czekam więc na efekt końcowy, który - mam nadzieję - pozytywnie mnie zaskoczy.

Podsumowanie:
Udostępniony do testów kod nie powalił mnie na kolana. Anomaly Defenders jawi się jako klasyczna gra tower defense, która będzie nieco nudniejsza od konkurencyjnych tytułów. Nadzieje rozpala jednak poziom z meteorytami i sądzę, że pełna wersja zaoferuje więcej tego typu atrakcji, dzięki czemu monotonia odejdzie w niepamięć.
Zapowiada się dobrze!

Screeny z Anomaly Defenders (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?