Słynni X-Meni nie raz uratowali gatunek ludzki przed zagładą… Maniacy komiksów znają wszystkie postaci na pamięć i przypuszczam, że nie mieli by także problemów z zacytowaniem kilku sławniejszych kwestii. Z pobazgranych kartek papieru, grupa mutantów przewędrowała następnie na ekrany telewizorów oraz monitorów komputerowych. Nie wszystkie produkcje niestety warte były poświęcenia im naszego cennego czasu. Gry pozwalające pobawić się w Wolverine’a, Storm oraz resztą bandy przedstawiały bardzo żałosny schemat, ciągłego siekania kolejno pojawiających się dwóch lub trzech typów przeciwników. Wiadomo… wiele osób było z tego zadowolonych, lecz znaczna część fanów komiksowych herosów nie popierała opinii mniejszości. Ja oczywiście się z nimi zgadzam. bezustanne rąbanie w przyciski klawiatury nie powinno być głównym założeniem gier.



W tych ciężkich dla X-Menów chwilach pojawili się panowie z Raven Software, ze swym nowym produktem zatytułowanym X-Men Legends. Znane głównie z komputerowych strzelanek, studio developerskie Raven stworzyło połączenie gry Akcji z elementami RPG. Fabuła X-Men Legends pozwalała nam wcielić się w role swoich ulubionych herosów i prześledzić każdym z nich krótki epizod z ich życia. Zabawa była bardzo przyjemna, a panowie z Raven, na spółkę z Activision zarobili całkiem przyjemną sumkę.

Po sukcesie pierwszej części nikogo zapewne nie zdziwi fakt, iż już za niedługo wszyscy ponownie zasiądziemy przed klawiaturami, by przeżyć kolejną dawkę X-Menowych perypetii. Tytuł sequela to X-Men Legends II: Rise Of Apocalypse. Jak każda dobra kontynuacja wszystko będzie lepsze, większe, piękniejsze i bardziej wciągające… przynajmniej tak twierdzi producent. Po oglądnięciu dostępnych screenów, oraz trailerów z gry jestem przekonany, że nie są to puste przechwałki, i szykuje się niezła uczta dla ciała oraz duszy.

Głównym założeniem X-Men Legends II, podobnie jak poprzednika będzie rzucenie gracza w wir zespołowych walk. W przeciwieństwie do innych gier o super bohaterach, najnowsze dziecko Raven oddaje nam kontrolę nie nad jedną postacią, lecz kilkoma. Odpowiednie korzystanie z umiejętności każdej z nich jest jedynym sposobem na sukces. Akcja w grze jest szybka oraz rozbudowana. Biegając po sprytnie skonstruowanych mapach spotkamy wielu różnych przeciwników, oraz postaramy się nie wpaść w zastawione na nas pułapki. Wśród znanych z poprzedniej części bandziorów znajdzie się kilka nowych gąb. Pierwszą innowacją jest wprowadzenia tzw. jednostek przywódców, które przebywając w towarzystwie swych „podopiecznych” podniosą ich umiejętności bitewne, lub poprawią odporność przeciwników na zadawane przez nas obrażenia. Aby zlikwidować przywódcę grupy posłużymy się kombosami. Za każdym razem będziemy zmuszeni znaleźć odpowiednią kombinację ciosów, gdyż zostaną one przydzielone losowo. Same postaci dowódców pojawią się także losowo, więc nie będzie możliwe zapamiętanie ich położenia oraz sposobu kasacji. Podobne generowanie wrogów bardzo często stosowane jest w grach RPG, i sprawdziło się bardzo dobrze, gdyż wymusza na graczu ciągłe kombinowanie.



Oprócz świeżych facjat bandziorów nowe postaci pojawią się także wśród tych dostępnych dla gracza. Aby wygrać z potężnym, nowym przeciwnikiem X-Meni zmuszeni są do zawarcia sojuszu z bractwem kontrolowanym przez Magneto. Wiem, zdaję sobie sprawę, że od dawien dawna, Magneto był rywalem X-Menów niestety nastały ciężkie czasy, i aby zniszczyć Apocalypse, dawni nieprzyjaciele pracować będą łeb, w łeb. Magneto chwyci za rączkę Bishopa, a Storm walczyć będzie ramię w ramię z Nightcrawlerem. Jak to się mówi im więcej tym lepiej.