Starbound (PC)

ObserwujMam (2)Gram (1)Ukończone (0)Kupię (3)

Zapowiedź gry Starbound (PC)


StormFire @ 22:00 28.05.2013



Jak dasz mi surowce, to zrobię ci kolonię

Budowanie w Starbound zostało ułatwione, a to za sprawą specjalnego pistoletu. Urządzenie to potrafi przemieszczać, usuwać oraz stawiać jeden lub od razu cztery klocki, co znacznie przyspiesza pracę. Podobnie jak w Terrari, konstruować będziemy zarówno na pierwszym, jak i drugim planie. Nie mogło również zabraknąć obszernego systemu craftingu, który doczekał się szeregu usprawnień. W odpowiednim menu znajdziemy listę receptur na przedmioty oraz ich opis, co zdecydowanie ułatwi grę początkującym. Autorzy bacznie przyglądają się nowym technologiom, czego owocem jest zaimplementowanie drukarki 3D do ich produkcji. Choć skanowanie i drukowanie okaże się znacznie łatwiejszym sposobem pozyskiwania narzędzi, będą one miały mniejszą wartość od tych tworzonych naturalną drogą.

Zabudowywanie kolejnych planet może mieć większe znaczenie, niż tylko miejsce schronienia. Niesprzyjające warunki pogodowe zniwelujemy za pomocą stacji pogodowych, a górzysty teren możemy poddać terramorfingu. Zamiana niedostępnego globu w przychylną życiu ostoję może poskutkować licznymi migracjami spotkanych w przestrzeni postaci niezależnych, które zaoferują nam swoją pomoc, ale jednocześnie będą miały własne potrzeby.



Siedmiu wspaniałych

Jeśli ktoś nie lubi być rzucany na głęboką wodę, zawsze może skupić się na wykonywaniu misji fabularnych. Historia rozpoczyna się od mocnego wstrząsu, jakim jest zniszczenie naszej rodzimej planety. Bohaterowi udaje się uciec w kapsule ratunkowej, która po wielu dniach dryfowania w przestrzeni w końcu rozbija się na zamieszkanym globie. Teraz, przy użyciu wszystkich dostępnych środków, zmuszeni jesteśmy dowiedzieć się, kto i dlaczego pozbawił nas domu.

Czy wspomnianym domem jest Ziemia? Niekoniecznie, gdyż stworzony przez nas bohater nie musi być człowiekiem. Łącznie dostępnych mamy aż siedem ras, z czego każda charakteryzuje się nie tylko odmiennym wyglądem, ale również początkowym uzbrojeniem, jak i recepturami czy architekturą. Oprócz ludzi, możemy się wcielić w bardzo agresywne, humanoidalne rośliny Florian, stworzonych z energii solarnej Novakids, rybopodobnych Hylotl, przypominających małpy Apeksów, średniowieczne roboty Glitch czy przywodzących na myśl bezskrzydłe orły Avian. Twórcy serwują szczątkowe informacje dotyczące różnic pomiędzy poszczególnymi gatunkami, co może trochę niepokoić, jednakże nie należy się martwić. Tło fabularne stojące za każdą frakcją jest wystarczająco bogate, by zapewnić im odmienność podczas rozgrywki.

Choć danie przygotowywane jest głównie dla pojedynczego wędrowca, nic nie stoi na przeszkodzie, by zacząć grać w grupie. Standardowa współpraca znana z Terrari ma zostać w Starbound rozszerzona o wykonywanie licznych wyzwań oraz standardowe potyczki pomiędzy graczami. Aby członkowie załogi nie zgubili się w przestrzeni kosmicznej, każda z planet ma być opisana przez specjalne koordynaty, dzięki czemu łatwo ustalić cel podróży.

Stara moda nie rdzewieje

Pod względem graficznym Starbound to niemalże klon Terrari. Nadal mamy całkiem ładny i przede wszystkim czytelny pixel art z charakterystycznym podziałem na małe bloki. Nadal mamy interaktywny pierwszy i drugi plan. Nadal mamy dynamicznie zmieniające się tło (warto dodać – autorzy chcą, aby w tle było widać planety z galaktyki, w której aktualnie przebywamy). Jedyną różnicą jest skala – z wyżej wspomnianych względów dzieło Chucklefish będzie znacznie bogatsze w zasoby i o wiele bardziej zróżnicowane.

W kwestii muzyki postawiono na aranżacje symfoniczne. Jako że całość ma pasować do eksploracji kosmosu, liczyć można na dużą ilość skrzypiec oraz bębnów w wykonaniach mniej i bardziej pompatycznych. Jeśli opis to dla kogoś za mało, na głównej stronie projektu udostępniono próbki ścieżki dźwiękowej autorstwa Curtisa Schweitzera.



„Śmiało dążyć tam, gdzie nie dotarł jeszcze żaden człowiek”

Przyznam szczerze, że wcześniej niespecjalnie interesowałem się Starbound. Ot, tylko klon Terrari w kosmosie. Jednakże im więcej na jego temat czytałem, tym bardziej zaczynało mi się podobać. Pod płaszczykiem prostej platformówki 2D kryje się potrafiący dostarczyć setki godzin rozrywki moloch, który z ciekawości gracza uczynił swoją największą broń. Broń, która może okazać się niezwykle śmiercionośna dla konkurencji.

Podsumowanie:
Dokładnie za to kocham produkcje niezależne. Duży wydawca nigdy nie pozwoliłby sobie na projekt, w którym najważniejsza jest wielogodzinna eksploracja, zwłaszcza w czasach nagminnego skracania gier. Przy pomocy prostej grafiki autorzy chcą nam powiedzieć, że w każdym z nas drzemie odkrywca. Rynek już pokazał, że jest miejsce dla takich produkcji, dlatego nie wyobrażam sobie, żeby Starbound nie osiągnął sukcesu. Nie pozostaje nic innego, jak złożyć zamówienie przedpremierowe i zakrzyknąć „Śmiało dążyć tam, gdzie nie dotarł jeszcze żaden człowiek”.
Zapowiada się świetnie!

Screeny z Starbound (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?