Dziedzictwo Hogwartu miało mieć system reputacji i moralności
Z obu rozwiązań niestety w trakcie dewelopingu zrezygnowano. A szkoda, bo z nimi Dziedzictwo Hogwartu byłoby jeszcze bardziej dopracowanym RPG.
Dziedzictwo Hogwartu to pierwsza tak wysoce oceniana gra, której akcja toczy się w uniwersum Harry'ego Pottera. Projekt jest chwalony zarówno przez krytyków, jak i przez graczy, a gdyby nie wycięto z niego pewnego interesującego elementu, byłby jeszcze lepszy.
Z tzw. dataminingu wynika, że na potrzeby Dziedzictwa Hogwartu opracowany został system reputacji i moralności. Miał się on wiązać ściśle z tzw. trzema Niewybaczalnymi Klątwami. Korzystanie z nich miało się wiązać w rezultacie z jakimiś istotnymi konsekwencjami, ale finalnie twórcy z tego pomysłu zrezygnowali. Klątwy są więc niewybaczalne tylko z nazwy.
Co ważne, na system moralności oraz reputację gracza wpływać miały nie tylko klątwy, ale również wymuszenia, prześladowanie innych graczy, zasypianie na lekcje i niewłaściwe zachowanie w klasie. Tracilibyśmy w ten sposób punkty wybranego Domu. Za bardziej nieodpowiednie zachowanie konsekwencje byłyby oczywiście wyraźniejsze, a w sytuacji podbramkowej, pojawialiby się nawet jacyś "stróże prawa". Całość mogłaby przypominać systemy stosowane w innych grach z otwartym światem.
Z widocznego poniżej materiału wynika, że Dziedzictwo Hogwartu miało kłaść większy nacisk na elementy charakterystyczne dla tzw. life-simów. Finalnie jednak twórcy z wielu koncepcji zrezygnowali, najprawdopodobniej ze względu na ogólne skomplikowanie projektu. Możliwe, że część z nich znajdziemy w kontynuacji, bo zaskoczeniem byłby jej brak.
Dziedzictwo Hogwartu dostępne jest obecnie na PC, PlayStation oraz Xboksach. Jeśli zamierzacie grać na blaszaku, koniecznie sprawdźcie wymagania sprzętowe. Zerknijcie też na naszą recenzję.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler