Szef Take-Two cieszy się z tego, że nie marnował pieniędzy na gry dla VR
Nie jest on też jakoś mocno entuzjastycznie nastawiony wobec streamingu gier.
W ostatnim czasie sporo pisało się i mówiło na temat technologii wirtualnej rzeczywistości. Mimo tego że było na nią ciśnienie, gracze nie przejawiają szczególnie dużego zainteresowania VR. Właśnie dlatego szef Take-Two jest zadowolony z tego, że jego korporacja w wirtualną rzeczywistość nie inwestowała.
"Każdy nowy rodzaj dystrybucji, oferujący wysoką jakość, wydajność oraz rozsądną cenę jest dla naszego biznesu dobry, ponieważ szersza dystrybucja zawsze jest lepsza dla branży rozrywkowej", powiedział Strauss Zelnick w rozmowie z Protocol.
"Mając to na uwadze, był nacisk na VR przez lata, a ja nie bylem zbytnio przekonany. Na szczęście efekt jest taki, że nie marnowaliśmy na to pieniędzy".
Co ciekawe, to nie jedyna dość mocno krytyczna wypowiedź Zelnicka dotycząca nowych technologii. Nie jest on też przekonany do streamingu. W jego opinii, osoby, które są zainteresowane gamingiem mają konsole.
"Były osoby, które mówiły, że jest 130 do 140 milionów konsol obecnej generacji. Wiecie, jeśli przeniesiecie grę konsolową na PC, liczba odbiorców automatycznie wzrośnie 20-krotnie".
"Oczywiście nie ma to żadnego sensu. Bo chodzi o to, że jeśli jesteś zainteresowany grami, czemu miałbyś nie być skłonny kupić konsoli. Jestem pewnym, że są takie osoby, ale jeśli są zainteresowane i chcą płacić $60 lub $70 za grę, ciężko uwierzyć mi, że nie wydadzą $250 na konsolę".
Wygląda na to, że szef Take-Two zapomina o tym, że jest mnóstwo graczy niewydających na konsole, a bawiących się wyśmienicie przy gamingowych komputerach.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler