60 fps standardem, ale nie teraz - uważa producent The Sinking City
Sergey Oganesyan ze studia Frogwares, autorów m.in. zeszłorocznej przygodówki nawiązującej do prozy Lovecrafta, The Sinking City, uważa, że nowa generacja szybko nie pokaże swoich pazurów - w tym reklamowanego standardu 60 fpsów.
Kolejna, dziewiąta już, generacja konsol to ponownie rozbudzane nadzieje o płynnych sześćdziesięciu klatkach na sekundę - dla Xboksa i PlayStation, bowiem na komputerach, przed osiągnięciem takiego rezultatu w każdej dostępnej grze, nie ogranicza nas dosłownie nic (no, może zasób portfela). Mimo iż zapewnienia dotyczące fpsów słyszeliśmy już w 2005 roku, kiedy debiutowały Xbox 360 oraz PlayStation 3, to do dzisiaj nic takiego na rynku konsolowym nie zagościło na stałe - i prawdopodobnie jeszcze sobie trochę poczekamy.
Nowy Xbox, ten z serii X, oraz PlayStation 5 ewidentnie dążą do tego, by móc na plakatach reklamowych i afiszach wywiesić, napisane złotymi zgłoskami, hasło: "stałe 60 fpsów". Co prawda już dzisiaj na ulepszonej konsoli Xbox One X możemy w wielu grach z ósmej generacji doświadczyć wyraźnego skoku płynności (jak np. w Wiedźminie 3), niemniej jednak domyślnie to nadal śpiew przyszłości.
I wydaje się, że początek nowej generacji również będzie utrzymany w podobnym tonie. Twierdzi też tak Sergey Oganesyan, menadżer ds. społeczności ze studia Frogwares - stojącego m.in. za nowożytnymi częściami przygodówek z Sherlockiem Holmesem czy też wydanego w zeszłym roku The Sinking City. W wywiadzie udzielonemu redakcji serwisu Wccftech dzieli się swoimi obawami dotyczącymi płynności na nowych sprzętach:
"Myślę, że więcej i więcej producentów będzie oferowało wybór między rozdzielczością a płynnością. Osobiście żywię nadzieję, że 60 klatek na sekundę stanie się standardem, ale optymalizacja nie jest tak łatwa - zwłaszcza dla mniejszych studiów. Patrząc na to, co działo się na początku tej generacji, prawdopodobnie nie powinniśmy oczekiwać zaskakujących przeskoków w jakości gier jako standardu. Nie wydaje mi się, żeby producenci porzucili ich wsparcie dla ogromnej bazy fanów, która urosła podczas życia konsoli (...)."
Krótko mówiąc, jak rzecze stare porzekadło: moc konsoli pokazywana jest dopiero na końcu jej żywota. Tak było, jest i prawdopodobnie będzie już zawsze.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler