The Last of Us: Part II mogło zadebiutować w zeszłym roku, ale w Naughty Dog brakuje doświadczonych ludzi

Starsi deweloperzy nie chcą pracować nadgodzin. Stawiają na zdrowie.

@ 14.03.2020, 13:59
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!
ps4

The Last of Us: Part II mogło zadebiutować w zeszłym roku, ale w Naughty Dog brakuje doświadczonych ludzi

Wczoraj wieczorem pisaliśmy o tym, że w studiu Naughty Dog sporym problemem jest crunch, czyli praca na nadgodziny przed premierą gry. Na raport zareagował jeden z byłych deweloperów firmy, starszy animator opowieści, Jonathan Cooper.

Cooper postanowił podzielić się swoimi spostrzeżeniami na temat kultury pracy w Naughty Dog. Przyznał, że średnio w pracy spędzał około 46 godzin, a czasem zostawać musiał 55 godzin tygodniowo. Nie podzielał więc fatalistycznych opowieści o porażającym crunchu, choć inni nie mieli tak łatwo.

"Prawda jest taka, że nie mam jakiejś porażającej opowieści o crunchu. Ekipa odpowiedzialna za fabułę (w której pracował Cooper - dop.red.) jest świetnie zorganizowana i odpowiednio reagowaliśmy na zadania. Nie wszyscy jednak mieli tak dobrze".

Ci, którzy mieli gorzej to między innymi animatorzy rozgrywki, którzy musieli pracować bardzo intensywnie między innymi przed prezentacją The Last of Us: Part II, mającą miejsce w zeszłym roku.

"Dla dema pokazanego we wrześniu zeszłego roku animatorzy rozgrywki crunchowali więcej, niż kiedykolwiek wcześniej widziałem i potem musieli odzyskiwać siły tygodniami. Mój dobry przyjaciel poddany został w pewnym momencie hospitalizacji ze względu na przepracowanie".

"Są opowieści gorsze od tych, ale na moim Twitterze skupiam się na animacji. TLOU2 będzie wspaniałą grą, a animacje będą najwyższej jakości. Nie poleciłbym jednak nikomu pracy w Naughty Dog, póki nie zmienią się ich priorytety i nie zaczną stawiać na talent".

Chodzi mniej więcej o to, że ze studia bezustannie odchodzą starsi bardziej doświadczeni deweloperzy, a pojawiają się nowi projektanci, którzy wymagają więcej czasu na wszystkie zadania.

"Odszedłem, bo chciałem pracować z najlepszymi. To już nie jest Naughty Dog. Mają reputację crunchu w LA, więc prawie niemożliwe stało się dla nich znalezienie doświadczonych animatorów, aby domknąć projekt. Doszło do tego, że zaczęli zatrudniać animatorów filmowych".

"Choć są oni utalentowani, brakowało im wiedzy na temat tego, jak montuje się sceny. Podobnie, jeśli chodzi o ekipę projektantów, w której pełno jest juniorów uzupełniających kluczowe pozycje. Każdy aspekt wykańczania tej gry trwał dłużej ponieważ w ekipie nie ma doświadczenia".

Mimo to The Last of Us Part II będzie prawdopodobnie świetną grą, a stanie się tak ze względu na przepastne zasoby finansowe firmy Sony. To dzięki wsparciu Japończyków studio Naughty Dog nadal funkcjonuje.

"Liniowe gry Naughty Dog mają wypracowaną formułę, a testy są bardzo dokładne. Choć pracują tam utalentowani ludzie, ich sukces to w głównej mierze fundusze, pozwalające na opóźnienia, a nie talent. Bardziej doświadczona ekipa byłaby w stanie wydać TLOU2 rok temu".

Premierę The Last of Us: Part II zaplanowano na dzień 29 maja bieżącego roku. Grać będziemy wówczas wyłącznie na PlayStation 4.


Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?