Nie potrzeba nam większych światów, powiedział dyrektor kreatywny Dying Light 2
Zamiast tego deweloperzy powinni się skupić na jakości opracowywanych przez siebie miejsc.
W ostatnim czasie niebywale popularne są gry w otartym świecie, czyli takie, w których samodzielnie docieramy do miejsc, w których musimy realizować jakieś zadania i nie mamy narzuconej ścieżki. W projektach tego typu nie brakuje też różnej maści znajdziek i zadań pobocznych, ale wciąż można je poprawić.
O grach w otwartym świecie mówił niedawno dyrektor kreatywny Dying Light 2, Tymon Smektała. Podczas wywiadu redakcja Official Xbox Magazine zapytała Smektałę czy uważa, iż następna generacja konsol pozwoli przygotowywać deweloperom jeszcze większe światy. Deweloper powiedział, że nie jest to potrzebne.
"Nie jestem przekonany co do tego, że staną się większe. Myślę, że zmieni się jakość wszystkiego", stwierdził Smektała. "Nie sądzę by ludzie potrzebowali większych światów, potrzebują światów, które są lepszej jakości i w które łatwiej wsiąkną".
"Na obecnej generacji przygotowanie wielkiego świata wcale nie jest trudne z wykorzystaniem streamowania danych. Idziesz więc gdzieś, a gra wczytuje fragment otoczenia, a potem kolejny i kolejny. Możesz przygotować niesamowicie wielkie światy, które nie wpływają na wydajność".
"Na wydajność wpływ ma natomiast liczba postaci niezależnych, ich zróżnicowanie, to jak się zachowują i ile mają animacji. Zmiany na następnej generacji pozwolą nam pójść dalej w tym kierunku. To nasza misja, jako studia, chcemy tworzyć pierwszoosobowe gry z otwartym światem z wysokiej jakości oprawą, wysokiej jakości doznaniami, w których czujesz się częścią świata".
Czy Dying Light 2 będzie w związku z tym tego typu grą? Czy jest szansa na to, by zadebiutowało ono na PlayStation 5 oraz Xboksie z serii X? Na ten moment ciężko cokolwiek prognozować. Wszystko wyjaśni się po premierze Dying Light 2, którą zaplanowano na 2020 rok.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler