Szef Take-Two uważa, że wsteczna kompatybilność konsol jest nieistotna
Mimo wszystko sądzi, że powinna być ona udostępniana graczom.
Jednym z kluczowych punktów sprzedażowych konsol następnej generacji będzie wsteczna kompatybilność. Obie planowane platformy będą nią dysponować, choć nie wszyscy w branży uważają, że jest to funkcjonalność potrzebna.
Szef Take-Two, Strauss Zelnick, uważa, że wsteczna kompatybilność nie jest niczym istotnym. Z punktu widzenia wydawcy gier, nie ma ona większego znaczenia, albowiem gracze wolą bawić się przy nowych projektach. Jedynie niewielki ich odsetek lubi zasiąść do czegoś klasycznego.
"Nie widzę tego, jako coś, co ma większy wpływ", powiedział Zelnick w rozmowie z Games Industry. "Jeśli miałoby to wpływ, nie byłby pozytywny, jeśli chodzi o marketing. Jeśli chodzi o praktyczność, nie ma to znaczenia. Nie jest czymś ważnym".
Oczywiście Zelnick nie uważa, że wsteczna kompatybilność jest czymś złym. Wręcz przeciwnie. W jego opinii, jest to coś, co gracze powinni móc wykorzystać. Niektórzy są bowiem archeologami i lubią wykopywać różnej maści perełki sprzed lat.
"Myślę, że to wyzwanie, choć nie dla ludzi, którzy są historykami branży, aby zasiąść i zagrać w coś dla PS2. To unikatowy zwierz i większość graczy tego nie chce".
"Czy powinniśmy to umożliwiać. Pewnie. Czy wreszcie, kiedy jest sporo platform, na które możesz opracowywać, przygotujemy port? Najprawdopodobniej tak, jak to ma miejsce w czarno-białych filmach, do których dodano kolor; albo możesz znaleźć takie starocie ze względu na usługi streamingu i nie znalazłbyś ich tak łatwo 20 lat temu".
"Z drugiej strony, jeśli nie jesteś maniakiem filmów, jak wiele starych obrazów oglądasz?"
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler