''Sądziliśmy przed premierą, że Wiedźmin 3 będzie katastrofą'' - twierdzi pracownik CD Projekt RED

Miles Tost, projektant poziomów z CD Projekt RED, przyznał w ostatnim wywiadzie, że tuż przed premierą gry sytuacja w jego ekipie była bardzo napięta. Spodziewano się nawet, że Wiedźmin 3: Dziki Gon okaże się wydawniczą katastrofą. Skąd takie przypuszczenia?

"Sądziliśmy, że Wiedźmin 3 będzie katastrofą [...]. Praca twórcy gry nie ma końca. W trakcie prac widzisz, że gra staje się lepsza, ale jednocześnie dostrzegasz co rusz mnożące się błędy." - wyjaśnia.

Projektant poziomów do gry Wiedźmin 3: Dziki Gon twierdzi, że głównym problemem tuż przed premierą były przygotowane lokacje, czyli coś, nad czym on sam pracował. Wiele lokacji były niespójnych i nie zostało doszlifowanych do końca, gdyż goniły terminy. Gdzieś tam brakowało kwiatków, w innej lokacji skarb umiejscowiono w złym punkcie na mapie. 

Do końca trwały dyskusje, czy danego elementu nie przenieść gdzieś indziej. Gdy zaś rozważano zmiany, ostatecznie stwierdzono, że lepiej już nie mieszać, by nie wprowadzić jeszcze większego bałaganu. Tym bardziej, że brakowało czasu.

Sytuacja w CD Projekt RED przed premierą była z tego powodu bardzo napięta i zastanawiano się nawet, czy gra nie okaże się klapą. Na szczęście wyszło zupełnie na odwrót - tytuł zgarnął wiele nagród, wykręcił kosmiczne wyniki w recenzjach, a co najważniejsze - świetnie się sprzedał.

Nie da się jednak ukryć, że błędy o których wspomina Tost, były widoczne w trakcie rozgrywki - dochodziło nawet do tego, że części misji nie dało się wykonać, bo np. dany przedmiot nie leżał tam, gdzie powinien. Większość niedociągnięć wyeliminowano w kolejnych patchach.