W grach Rockstar nie ma znanych aktorów, bo mają zbyt duże ego
Firma woli też sceny, w których nie rozpoznajemy głosów aktorów.
Mimo że firma Rockstar mogłaby sobie pozwolić na zatrudnianie do swoich gier najsłynniejszych aktorów, jej szefostwo postanowiło tego nie robić. Preferuje ono aktorów mniej znanych, albowiem nie posiadają oni wybujałego ego, które często przeszkadza w trakcie nagrań.
Sprawę castingów poruszył współzałożyciel studia Rockstar, Dan Houser. Wspomniał on m.in. scenę, którą nagrywano na potrzeby GTA Vice City, a w której udział brał aktor Burt Reynolds. Pomiędzy oboma mężczyznami doszło niestety do spięć.
"Nie chcę mówić źle o nieżyjącym biedaku", powiedział Houser dla Vulture, "ale nie zatrudniamy znanych aktorów ze względu na ich ego oraz, co najważniejsze, ponieważ sądzimy, że łatwiej osiągnąć wciągający klimat, kiedy używa się aktorów, których głosów gracze nie rozpoznają".
Houser wspomniał też, że raz reżyserował scenę z Chuckiem D - robił to na potrzeby GTA: San Andreas. Także i tym razem doszło do spięć, a w rezultacie Houser musiał przekazać pałeczkę reżysera komuś innemu.
"Myślę, że raperzy chcą zrobić swoją robotę solidnie. Zawsze dobre doświadczenia mieliśmy z gwiazdami POP. Ale nie korzystaliśmy w znaczących stopniu z ich pomocy od dawna".
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler