Reżyser WarCraft: Początek nie przygotował filmu swoich marzeń

Duncan Jones uważa, że WarCraft: Początek byłby lepszy, gdyby studio filmowe pozwoliło mu przygotować jego wizję obrazu.

@ 01.09.2016, 18:41
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!
inne

Reżyser WarCraft: Początek nie przygotował filmu swoich marzeń

Film WarCraft: Początek okazał się całkiem udanym obrazem. Mimo że nie było to arcydzieło, oglądający dość zgodnie twierdzili, że jest w porządku, a seans zapewnia przyjemność. Niestety, jeśli chodzi o wyniki finansowe w Stanach Zjednoczonych, gdzie fanów WarCrafta nie brakuje, było bardzo kiepsko.

Temat sukcesu filmu poruszył jego reżyser, Duncan Jones, podczas rozmowy z ekipą portalu Thrillist. Powiedział on redakcji, że jest jednocześnie "dumny oraz wściekły", ze względu na to, co udało mu się osiągnąć. Dumny z powodu sporego sukcesu finansowego filmu poza granicami stanów zjednoczonych, ale wściekły ponieważ merytorycznie mogło być lepiej.

Zerknięcie na Box Office Mojo potwierdza słowa Jonesa. Z portalu dowiadujemy się, że w USA film WarCraft: Początek zarobił tylko trochę ponad 47 milionów, a w Wielkiej Brytanii niespełna 9 milionów dolarów. Łącznie, biorąc pod uwagę zainteresowanie zagranicą, zgromadzono 433 miliony zielonych, przy czym ponad połowa tej kwoty to Chiny. Jeśli chodzi o nasz kraj, polscy kinomani i fani WarCrafta wydali w kinach prawie 2,5 mln dolarów, czyli całkiem nieźle.

Co odpowiada za niższe niż przewidywano dochody? Jak twierdzi Jones, film najprawdopodobniej nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Głównie ze względu na to, że opracowywanie filmu na podstawie gry to bardzo mozolny proces. Reżyser znający klimat gry musi przebijać się przez dziesiątki osób decyzyjnych w studiu filmowym, aby przepchnąć własną, często bardzo unikatową wizję. Studio natomiast ma inne cele, co rodzi problemy.

"Kiedy starasz się wprowadzać te małe zmiany, w szczególności przez trzy i pół roku, wreszcie okazuje się, że cały swój czas poświęcasz na to, aby w jakiś sposób załatać to, co zostało spieprzone", twierdzi Jones. "Jestem zarówno dumny, jak i wściekły na WarCraft. Uwielbiam go. Spędziłem przy nim mnóstwo czasu. Włożyłem swoje serce w to, aby wszystko działało".

"Niektóre elementy działają, ale wkurza mnie to, że nie byłem w stanie przepchnąć wszystkiego, co potrzebowałem, aby powstał film, jaki miał szansę powstać".

No cóż. Nie pozostaje nic innego, jak czekać na ewentualną kontynuację. Może podczas jej opracowywania reżyserowi, chętnemu przygotować sequel, uda się zmaterializować własną koncepcję, bez niepotrzebnej ingerencji księgowych, marketingowców i speców od wizerunku.


Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosTheCerbis   @   18:55, 01.09.2016
Ceni się to, że reżyser jednak znał temat i starał się zaaplikować wizję pasującą do klimatu gier. A to, że osoby decyzyjne są często matołami to już nie jego wina.