Dyrektor gry Castlevania: Lords of Shadow 2 kontratakuje!
Kilka dni temu pisałem o tym, że jeden z deweloperów gry Castlevania: Lords of Shadow 2 wini dyrektora projektu za średnie oceny w recenzjach (nasza nota tutaj) oraz ogólnie niższą jakość tytułu, w stosunku do pierwowzoru.
bigboy177 @ 03.03.2014, 18:29
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!
Marcin "bigboy177" Trela
pc, ps3, xbox 360
Kilka dni temu pisałem o tym, że jeden z deweloperów gry Castlevania: Lords of Shadow 2 wini dyrektora projektu za średnie oceny w recenzjach (nasza nota tutaj) oraz ogólnie niższą jakość tytułu, w stosunku do pierwowzoru. Dzisiaj mamy kolejny epizod opery mydlanej, która powoli zaczyna się rozkręcać. Tym razem głos w sprawie postanowił zabrać wspomniany dyrektor Mercury Steam, czyli Enric Alvarez.
Alvarez rozmawiał z redakcją hiszpańskiego oddziału Eurogamera, odpowiadając na kilka pytań związanych z dewelopingiem, jak również z dość mieszanymi opiniami na temat tytułu. Zapytany o to, co sądzi o ocenie portalu Edge, który dał Lords of Shadow 2 notę 4 punktów na 10 możliwych, stwierdził, że trzeba być ślepym albo idiotą, aby przydzielić tak niską liczbę punktów.
"To dość ważny problem. Jest kilka publikacji, które ustanawiają trendy i z nich pozostałe publikacje biorą przykład, nie odchodząc za bardzo od narzuconej opinii. Pierwsze LoS, które ma ocenę 85 punktów na Metacritic, także zebrało złe oceny od dużych stron, ale mimo wszystko gra zdobyła sukces".
"Prawdą jest, że Edge spodobała się pierwsza gra, a nie druga. Ale wydaje mi się, że to, co się stało jest niesprawiedliwe. Trzeba być ślepym, albo głupim aby dać grze tej jakości ocenę 4/10. Widząc 4/10 ludzie myślą, że mają do czynienia z kupą, bardzo złą grą, która się psuje, w której mechanika rozgrywki nie działa i która ma okropną grafikę, nie wydaje mi się, aby LoS 2 zasługiwało na tą ocenę".
Prócz rozmowy na temat oceny Edge, Alvarez wypowiedział się także na temat pozostałych recenzji - wszak są one dość różnorodne. Jedni grę wychwalają, inni na nią narzekają. Jest natomiast jeden wspólny mianownik - wyszło słabiej, niż w przypadku jedynki.
"O stary, wszystko co czytam, przyjmuję do wiadomości. Cieszy mnie to, że ludzie piszą o grach. Muszę to przyjmować i nie traktować osobiście, bo inaczej zmieniłbym branżę. Są też ludzie, którym gra się spodobała. Każda gra to skomplikowana praca i czasami wydaje mi się, że specjalistyczna prasa nie jest wystarczająco profesjonalna aby oceniać rzeczy takimi, jakie są, a nie takimi, jakimi chcieliby, aby były".
"Zgadzam się, że to opinia i akceptuję to, ale nie należy mieszać recenzji z analizą. Analiza to nie jest subiektywne zdanie recenzenta. Czy można powiedzieć, 'Naprawdę podoba mi się rock, ale nie lubię opery'? To opinia, nie analiza. Jeśli miałbym zrobić analizę 'Don Giovanni' nawet nie wiedziałbym gdzie zacząć i wydaje mi się, że podobnie jest z prasą grową. Wiele osób analizuje gry, a nie mają pojęcia o tym, jak je analizować".
Wszystko pięknie i ładnie, ale osoby grające w gry, czyli gracze, a nie deweloperzy, nie będą tytułów analizować. Ważne tutaj jest to, czy dany projekt jest grywalny, wciągający i zapewnia rozrywkę. Nieistotne jest zaś to ile polygonów jest w danej scenie i czy pięć warstw tekstur, to wystarczająca liczba, czy może wypadałoby wrzucić 6, albo czy twórcy inspirację czerpali z renesansu, a może baroku. Alvarez nie do końca chyba wie o czym pisze, albo jawnie "odwraca kota ogonem".
"Problem jest w tym, że recenzje wpływają na decyzję zakupową graczy i mają wpływ na potencjalne korzyści i okazje dla deweloperów, ponieważ jesteśmy w świecie, w którym wszystko jest upraszczane, deweloperzy klasyfikowani są notami na Metacritic. Są jednak ludzie, którzy piszą o grach, którzy się znają".
A Wy co o tym myślicie? Mieliście już przyjemność zagrać w nową Castlevanie? Zapraszamy do dyskusji w komentarzach, poniżej.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler