Rosnące koszty gier to błędne koło - twierdzi Jim Boone, współtwórca serii Saints Row
Ceny gier w ostatnim czasie mocno poszybowały w górę. Winny jest głównie wyścig o możliwie jak najlepszą grafikę oraz ciągle rozwijająca się technologia.
bigboy177 @ 03.10.2013, 16:53
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!
Marcin "bigboy177" Trela
pc, ps3, xbox 360, inne, psv, ds3, wiiu, ps4, xbox one
Ceny gier w ostatnim czasie mocno poszybowały w górę. Winny jest głównie wyścig o możliwie jak najlepszą grafikę oraz ciągle rozwijająca się technologia. Niestety proces produkcyjny wcale za nią nie nadążą. Narzędzia są wciąż bardzo często archaiczne i nie oferują optymalnej ścieżki dewelopingu. Jim Boone - starszy producent studia Volition, twórców serii Saints Row - ostrzega, że jeśli nic się nie zmieni, to już niedługo kolejne firmy zaczną upadać. Gry nie powinny kosztować 100 milionów dolarów i więcej, ich cena po premierze nie powinna też wynosić $60, jak obecnie. Branża przetrwa, jeśli kwoty i w jednym i w drugim przypadku pójdą w dół.
"W Volition wszyscy jesteśmy hardcorowymi graczami i nie obchodzi mnie to, ile deweloper wydał na grę - dla mnie to nie ma znaczenia. To jest $60 moich pieniędzy, tak czy tak, więc nie interesuje mnie czy wydali na grę $80 milionów, czy $200 milionów. Która gra jest najlepsza, ta dostanie moje pieniądze." - powiedział Jim Boone podczas rozmowy z ekipą OXM.
"Co sprawia, że sprawy się komplikują to fakt, że według mnie grace kupują mniej przez cenę $60. Jeśli kupię sześć gier w roku, to prawdopodobnie kupię tych sześć gier, które kosztowały $200 milionów w produkcji i po sprawie. Nic innego mnie nie będzie interesowało."
Co prawda, to prawda. Jeśli każdorazowo mam wydać 240zł na premierowy tytuł dla konsoli, to wolę poczekać na przecenę, podczas gdy można by faktycznie zróżnicować jakoś ceny poszczególnych produkcji. Jedne mogłyby kosztować więcej (te, które wymagały ogromnych nakładów pieniężnych), a inne mniej, żeby przyciągnąć szersze grono graczy. Zawsze łatwiej wysupłać 120zł na premierową grę konsolową, niż dwa razy tyle. Wtedy być może zamiast kupić jednej gry, kupiłbym 3, wydając odrobinę więcej.
"Z tego powodu nie można być zbytnio innowacyjnym, ponieważ gry są takie drogie, że wydawcy nie chcą abyś ryzykował. To oznacza, że możesz zrobić najlepszą grę, jaką potrafisz i wydać mnóstwo pieniędzy, albo zrobisz coś, co nie będzie pełnią twoich możliwości, ale w tym przypadku ludzie nie kupią Twojej gry, kupią tą, która kosztowała całą furę pieniędzy."
Sytuacja wygląda więc niezbyt kolorowo. Na szczęście jest z niej wyjście, czyli rosnąca popularność elektronicznej dystrybucji. W ostatnim czasie rzeczywiście coraz więcej gier jest wydawanych w formie elektronicznej, a to oznacza, że spora część wydatków, np. na drukowanie nośników, pudełka, okładki itd. odpada. Jim Boone jest nastawiony optymistycznie do tego, co pokazują trendy.
"Teraz, z tymi wszystkimi platformami - nawet z next-genami - jestem nastawiony pozytywnie, że oznacza to, iż pojawią się bardziej zróżnicowane ceny. Sony i Microsoft w tym temacie są zgodne, obie korporacje uważają, że jest więcej możliwości wydawania i sprzedawania gier."
"Jeśli nic się nie zmieni, nadal będziemy podążać tą drogą i wydawać setki milionów dolarów na jeden projekt - o stary, jestem przekonany, że sporo wydawców i deweloperów będzie musiało zamknąć drzwi."
Zgadzacie się z opinią Jima? Kupowalibyście więcej gier gdyby np. kosztowały połowę obecnej ceny? Czy tak, czy tak macie określony budżet i za nic go nie przekroczycie.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler